3 Niedziela Adwentu rok B

gru 15, 2023 | Ks. Marek Studenski, Rok B

3 Niedziela Adwentu rok B – Ewangelia (J 1, 6-8. 19-28)

„Czy w Biblii są nierealne polecenia?” Odkrywamy to, analizując fragment Pierwszego Listu do Tesaloniczan, który mówi: „Zawsze się radujcie”. Czy taka radość jest rzeczywiście możliwa w naszym życiu? Okazuje się, że nie jest to nierealne. Przytaczamy inspirujące historie i świadectwa, które pokazują, jak Bóg przychodzi z pomocą w naszych troskach i zmartwieniach, przywracając nam radość.

📚 Omawiamy również książkę Gretchen Thompson „Bóg wie, że się martwisz”, w której autorka dzieli się osobistymi doświadczeniami i historiami innych, ukazującym, jak wiara może przemienić nasze życie.

💡 Dowiedz się, jak modlitwa jest kluczem do radości i jak dziękczynienie w każdym położeniu może odmienić nasze spojrzenie na życie. Odkryj razem z nami, że bycie „prawie na miejscu” może być w życiu miejscem docelowym, pełnym pokoju serca i radości.

👉 Dołącz do nas w tej inspirującej podróży duchowej i odkryj, jak w najtrudniejszych momentach życia można znaleźć siłę i pocieszenie.

Czy w biblii są nierealne polecenia?

Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Czy w Biblii są nierealne polecenia? Wydawać by się mogło, że tak i właśnie takie znajdujemy dzisiaj w Pierwszym Liście do Tesaloniczan: „Zawsze się radujcie”. Czy to jest możliwe? Czy w waszym życiu jest to możliwe, żeby się zawsze radować? Okazuje się, że to nie jest nierealne zalecenie.

Bóg wie że się martwisz – jesteśmy PRAWIE na miejscu

Moi kochani, jest taka książka bardzo dobra, polecam: Gretchen Thompson, „Bóg wie, że się martwisz”. Autorka przytacza bardzo wiele różnych historii, świadectw, które właśnie mówią o tym, że Pan Bóg przychodzi z pomocą w naszych troskach i zmartwieniach i przywraca nam radość. Jedno z nich dotyczy pisarki amerykańskiej, która opisuje zdarzenie ze swego dzieciństwa. Jechali na święta Bożego Narodzenia z dwoma braćmi, z mamą i tatą. A ponieważ w Stanach Zjednoczonych są olbrzymie połacie, przestrzenie do przebycia, mieli przed sobą, mimo że tata jechał bardzo sprawnie i szybko 11 godzin jazdy. Ona siedziała na tylnym siedzeniu, wciśnięta między dwóch swoich braci, jeszcze był bagaż i jeszcze pies. Droga małej dziewczynce niesamowicie się zawsze dłużyła. I tam wciśnięta, skurczona, cały czas pytała tatę: Tato, czy jesteśmy już prawie na miejscu? Najpierw liczyła słupy elektryczne, które mijali. Potem zaczęła jeść jakieś krakersy, chuchnęła na tylną szybę, rysowała na tej parze jakieś serduszko, rozmawiała z braćmi, głaskała psa i co chwilę zadawała to pytanie: Tato, czy jesteśmy już prawie na miejscu? Tato, czy jesteśmy już prawie na miejscu? – Dziecko, jedziemy dopiero godzinę, a mamy jeszcze 10 godzin jazdy, nie jesteśmy na miejscu. – Tato, czy jesteśmy już prawie na miejscu? Dziecko, mówię ci, że jeszcze nie. Mamy przed sobą długą drogę. Tata niecierpliwie palił w samochodzie papierosa. Wtedy to jeszcze było czymś normalnym. I wyrzucił z impetem tego papierosa przez przednią szybę, przez przednie okno.

Papieros wrócił do samochodu – wpadł z powrotem przez tylne okno, które było uchylone, ponieważ chłopcy chcieli nabrać trochę powietrza. I w pewnym momencie jeden z braci mówi: Tatusiu, a tutaj się coś pali. Tata natychmiast zjechał na pobocze, w jakieś ustronne miejsce i widzi – rzeczywiście worek marynarski z bagażami na tylnym siedzeniu zaczął się tlić. – Wszyscy wysiadać z samochodu! Tata wyrzucił wszystkich, kazał uciekać w pola, zdjął marynarkę, płaszcz i zaczął przyduszać ten ogień. Wyrzucił wszystkie bagaże na zewnątrz, gasi ogień. I ta dziewczynka mówi: Nagle stanęłam w chłodzie razem z mamą i z dwójką braci na otwartym polu, na otwartej przestrzeni. Było ciemno. Mleczne światło księżyca oświecało całe to pole. Patrzę, niebo usiane gwiazdami. Tata ugasił ten rozpoczynający się pożar, sprawdził, czy wszystko jest w porządku. Odetchnął z ulgą. Wsiadają do samochodu i jadą dalej.

I mówi ta pisarka: I wtedy nagle coś się zmieniło. Przestałam pytać, czy jesteśmy już prawie na miejscu. Pomyślałam sobie, jak bardzo kocham mamę i tatę. Jak bardzo się cieszę, że zbliżają się Święta Bożego Narodzenia i jak dobrze jest być wtuloną w tylne siedzenie samochodu, wciśniętą między dwójką braci, których bardzo kochałam. I wtedy zrozumiałam jeszcze jedno: Że bycie prawie na miejscu może być w życiu miejscem docelowym. Możesz mieć pokój serca i radość będąc prawie na miejscu.

Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉  Diecezja na Podcastach

Żebyśmy docenili to co mamy

Moi kochani, ta historia mówi o tym, że Pan Bóg nieraz może dopuszczać w naszym życiu jakieś trudne sytuacje, żebyśmy docenili to, co mamy. Czy nie było tak w czasie pandemii, kiedy tęskniliśmy za tym, co normalne – że możemy się spotykać, iść do znajomych, posiedzieć przy kawie i wrócić i niczym się nie przejmować? Czy nie jest teraz tak, kiedy wojna jest u naszej wschodniej bramy, że cieszymy się, że mamy pokój i modlimy się, żeby ten pokój jak najdłużej trwał? „Zawsze się radujcie”. I moi kochani, jeszcze jedno. W tym pierwszym zdaniu z dzisiejszego czytania z Listu do Tesaloniczan są trzy wskazania. I to drugie wskazanie jest środkiem do tego, jak osiągnąć to pierwsze. „Zawsze się radujcie. Nieustannie się módlcie”.

Czyli modlitwa jest kluczem do radości. Właśnie to wyjście jak ta dziewczynka na to pole usiane gwiazdami, odejście z samochodu, gdzieś wydawało się jej, że jest w jakimś piekle, że jest wciśnięta między tych braci, że ta podróż się będzie dłużyć. I nagle pewien dystans – pojawia się inne zdarzenie i ona uświadamia sobie to, co ma. I właśnie to zrobienie krok i nabieranie dystansu, krok troszkę, który nas oddali od tego życia, od doczesnych tych wszystkich trudności, spraw, cierpień na modlitwie, kiedy razem z Bogiem to wszystko omawiamy, pozwala nam odkryć radość codzienności. I moi kochani, jest jeszcze jedno wskazanie, to trzecie: „Zawsze się radujcie. Nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie”. Tam jest dosłownie w języku greckim: „W każdym dziękujcie”, tak to brzmi, „w każdym dziękujcie”. Czyli chodzi o każde miejsce, w którym jesteśmy, każde położenie i wszelkie okoliczności. „W każdym dziękujcie”.

Gdzie jest wdzięczność?

Moi drodzy, przeczytałem w czasopiśmie „W drodze” piękny artykuł, to we wrześniowym wydaniu, Pana Rafała Cekiery, to jest uczony, socjolog. Pisze o modlitwie. Moi kochani, zwraca uwagę na coś, co mi otworzyło oczy. Mówi: Przypomnijcie sobie pandemię – ile było modlitw o ustanie zarazy, ile różańców o ustanie epidemii? Sami przecież transmitowaliśmy na naszym kanale codzienny różaniec z udziałem biskupa i księży mieszkających tutaj w kurii i setki ludzi się z nami modliło. Papież Franciszek zwołał cały świat. Szedł, pamiętamy samotny przez plac św. Piotra w deszczu. Wszyscy klęczeli przed telewizorami. Papież Franciszek mówi: Nie jesteśmy samowystarczalni, potrzebujemy Boga, jak żeglarze potrzebują gwiazd. Pandemia, dzięki Bogu, się zakończyła. Gdzie jest dziękczynienie? Gdzie jest to „w każdym położeniu dziękujcie”?

Moi kochani, czy dziękujemy Panu Bogu, że już nie ma epidemii? Kto dziękuje? Gdzie jest dziewięciu? – na co zwraca uwagę autor tego artykułu i mówi: W czasach poprzednich, w poprzednich wiekach, po ustaniu zarazy w centrach miast stawiano tak zwane kolumny morowe. Piękne pomniki z Matką Bożą, ze świętymi, z Trójcą Przenajświętszą, żeby okazać Panu Bogu wdzięczność za oddalenie zarazy. Gdzie jest nasza wdzięczność? I moi drodzy, to się na nas zemści. Nie ma wdzięczności. Kto dzisiaj dziękuje? Kto dzisiaj mówi Panu Bogu: Dziękujemy, że nie ma zarazy, że nie ma epidemii. Mieliśmy siłę, żeby się modlić i błagać Pana Boga o ustanie zarazy, a już nas nie stać na to, by Mu podziękować. Gdzie są te kolumny, te pomniki w centrach miast? Już sobie wyobrażam, gdyby dzisiaj ktoś spróbował w centrum miasta postawić taką kolumnę z dziękczynieniem Panu Bogu za ustanie epidemii, ile by było krzyku. Wdzięczność. I moi kochani, chyba to trzecie zalecenie z dzisiejszego, drugiego czytania jest najtrudniejsze. I to się wydaje nierealne. „W każdym, w każdym położeniu dziękujcie”. Jak tego bardzo brakuje.

Corrie ten Boom – kryjówka w ścianie

Moi kochani, jeszcze jedna historia niesamowita. Otóż dotyczy kobiety wyznania protestanckiego, wielkiej ewangelizatorki – Corrie ten Boom. Była Holenderką. Niesamowita historia – to jest pierwsza kobieta zegarmistrz, przynajmniej w historii Holandii. Tata był, zegarmistrzem już był staruszkiem. Mieli piękny zakład zegarmistrzowski, warsztat w centrum miasta. I ona wspaniale potrafiła naprawić najbardziej skomplikowane usterki zegarków. Wybucha II wojna światowa. Ponieważ są wierzącymi chrześcijanami, postanawiają przechować u siebie Żydów. I ojciec wraz z córką stawia dodatkową ścianę. Taką ślepą ścianę, taką dodatkową. I między tą ścianą a prawdziwą ścianą pokoju była kryjówka dla Żydów. Przychodzi Żyd, który chce się ukrywać. Okazuje się, że jest posłany przez Gestapo. Oni go przyjmują i jest wpadka. Nie był żadnym Żydem, był konfidentem. I cała rodzina idzie do obozu. 84-letni ojciec ginie od razu, a ona wraz ze swoją siostrą Betsie dostają się do Ravensbrück. Udaje im się przemycić Biblię. I w pewnym momencie ta Betsie mówi swojej siostrze: Corrie, słuchaj, mam tutaj takie zdanie z Listu do Tesaloniczan: „W każdym położeniu dziękujcie”. To jest niemożliwe – tutaj, w obozie, w Ravensbrück. Popatrz się, co się z nami dzieje. A wtedy ta jej siostra mówi: Popatrz, no też mi się to wydaje trudne, ale jakimś cudem nas nie rozdzielono – jesteśmy razem w jednym baraku. To jest cud. Przecież tego się tu nie przestrzega. Wręcz przeciwnie, rozdziela się rodziny. Mamy naszą małą Biblię, którą udało nam się przemycić. I to nam daje siły. A więc mamy za co dziękować.

I w pewnym momencie ta Betty (czy Betsie, bo tak się nazywała), umiera. Przed śmiercią mówi swojej siostrze: Słuchaj, dlatego, że tu byłyśmy – po wojnie, jeżeli któraś z nas przeżyje, będą nas słuchać, bo będziemy świadkami. I mówi Corrie ten Boom: Potem zrozumiałam jeszcze jedno – największą zmorą w obozie były wszy i pchły. Po prostu wchodziły wszędzie – pod pasiaki, pod skórę, w najbardziej intymne miejsca, we włosach. To było nie do zniesienia – choroby, insekty. I w pewnym momencie zrozumiałam jedno: więźniarki wypielęgnowane, zadbane, pod specjalną ochroną są wykorzystywane przez oficerów SS, gwałcone i perfidnie wykorzystywane jako kobiety. A zawszone i zapchlone więźniarki nie mają tego problemu, bo każdy boi się nawet wejść do takiego baraku i omija go z daleka. I zaczęłam Panu Bogu dziękować za te insekty i pchły, które ochroniły mnie przed jeszcze gorszym cierpieniem.

Moi kochani, Corrie ten Boom przeżywa obóz i do końca życia jest wspaniałą ewangelizatorką słynącą z niesamowitych takich działań i ruchów, które robiła. Miała niesamowite pomysły. Jeden z nich podam – może przy okazji będzie jeszcze inne, będzie okazja jeszcze podać inne jej takie pomysły ewangelizacyjne – jest na lotnisku, a ponieważ odwiedzała liczne kraje świata, była na różnych kontynentach, głosząc ewangelię, więc poszła do agencji lotniczej, żeby kupić parę biletów. I mówi: Taki, taki, taki bilet w różne strony świata. I w końcu ta pani w biurze obsługująca ją zdziwiona mówi: A niech pani powie, gdzie pani w końcu chce lecieć, co jest pani miejscem docelowym, bo ja tu się nie mogę połapać. I wtedy ona mówi: Heaven (czyli niebo) i ta pani w biurze, urzędniczka się nie zorientowała i zaczyna szukać w wykazie lotów tego miejsca „Heaven”, czyli Nieba I mówi: Wie pani co, ja tu nie mam takiego miejsca. – Nie dziwię się, że pani w swoim wykazie nie ma tego miejsca. Ja pani dam książeczkę – i daje tej urzędniczce książeczkę. I mówi: W tej książeczce, dowie się z tej książeczki, pani się dowie, co będzie pani miejscem docelowym – niebo czy piekło. I wręcza tej pani w biurze lotniczym Nowy Testament. I okazało się, że ta urzędniczka zaczęła z nią rozmawiać i to doprowadziło ją do nawrócenia. Pan Bóg posługiwał się Corrie ten Boom jako świadkiem ewangelii, a ona w swoim życiu wielokrotnie się przekonywała, że to zalecenie: „Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie i w każdym położeniu dziękujcie” jest realne i do wykonania.

I moi kochani, dlatego po tym wszystkim, co powiedziałem jeszcze raz głoszę teraz te słowa świętego Pawła z Listu do Tesaloniczan tutaj przed wami i sobie też je przypominam” Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie, w każdym położeniu dziękujcie. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

A o tym, żeby w każdym położeniu dziękować i dostrzegać obecność Boga w najmniejszych sytuacjach życia, przypomni nam nasz zegar. Jeżeli ktoś go jeszcze nie ma, a chciałby go zdobyć, to tu jest podane jak to można osiągnąć. Jest już nas 37 tysięcy subskrybentów i pewnie myślicie, że mamy taki plan założony, żeby dobić do 40 tysięcy. Nie – taką poprzeczką jest 100 tysięcy (pierwszą do pokonania). I na to liczymy.

Moi drodzy, historia zatoczyła koło. Mamy już 3 lata naszych nagrań. Lata liturgiczne: A, B. C. Dlatego można sobie wracać do tych nagrań liturgicznych sprzed 3 lat na tę samą niedzielę i wysłuchać dwóch nagrań. Proszę się nie martwić, nowe będą stale na bieżąco powstawać, jeżeli Pan Bóg nam pozwoli. Natomiast można też sięgać do tych poprzednich i również z tamtych czerpać inspiracje do dobrego przeżywania ewangelii niedzielnej.

Byłem ostatnio w Manresie, w tej polskiej Manresie, w domu rekolekcyjnym jezuitów i tam na ścianie w kaplicy, w czasie moich kapitalnych rekolekcji, za które Bogu dziękuję i ojcom Jezuitom, zauważyłem obraz „Miłosierny Samarytanin”. I o tym właśnie mówią dzisiejsze „Dopowiedzenia”. Papież Franciszek jako jezuita, w stylu jezuickim po jezuicku interpretuje przypowieść o miłosiernym Samarytaninie bardzo ciekawie i mówi o udziale w tym wszystkim osoby najczęściej pomijanej, czyli właściciela gospody. Warto posłuchać „Dopowiedzeń” w wykonaniu księdza Piotra i księdza Mateusza.

🟢 👨‍🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO 

Podcast @Dopowiedzenia

Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.

Zapraszamy na @Dopowiedzenia

Rozważania przypowieści o Dobrym Samarytaninie papież umieszcza w konkretnym kontekście. Pokazuje na rozwój relacji od samego stworzenia świata i dramatu Kaina z Ablem aż po czasy Ewangelii. Wydarzenie w którym bierze udział Samarytanin, stawia nas na scenie dramatu z pytaniem, w której roli się odnajduję. Bo każdy kimś w tym wydarzeniu jest. Czy jednak znajdziemy odpowiedź kto jest moim bliźnim i jak budować z nim relację? Fratelli Tutti, pkt 56-86

Spotkanie rodzi myślenie. Spotykamy się, by rozmawiać na ważne dla nas tematy. Myślimy, że dla Ciebie również staną się ważne. Zapraszamy!

Ks. Mateusz & Ks. Piotr #dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍

🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂

@Dopowiedzenia

ks. Piotr i ks. Mateusz

1. czytanie (Iz 61, 1-2a. 10-11)

Ogromnie się weselę w Panu

Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Duch Pana Boga nade mną, bo Pan mnie namaścił. Posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim, bym opatrywał rany serc złamanych, żebym zapowiadał wyzwolenie jeńcom i więźniom swobodę; abym obwieszczał rok łaski Pańskiej.

«Ogromnie się weselę w Panu, dusza moja raduje się w Bogu moim, bo mnie przyodział w szaty zbawienia, okrył mnie płaszczem sprawiedliwości, jak oblubieńca, który wkłada zawój, jak oblubienicę strojną w swe klejnoty. Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, że się rozpleni sprawiedliwość i chwała wobec wszystkich narodów».

Psalm (Łk 1, 46b-48. 49-50. 53-54 (R.: por. Iz 61, 10b))

Raduj się, duszo, w Bogu, Zbawcy moim

Wielbi dusza moja Pana *
i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim.
Bo wejrzał na uniżenie swojej Służebnicy. *
Oto bowiem odtąd błogosławić mnie będą
wszystkie pokolenia.

Raduj się, duszo, w Bogu, Zbawcy moim

Gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny, *
a Jego imię jest święte.
Jego miłosierdzie z pokolenia na pokolenie *
nad tymi, którzy się Go boją.

Raduj się, duszo, w Bogu, Zbawcy moim

Głodnych nasycił dobrami, *
a bogatych z niczym odprawił.
Ujął się za swoim sługą, Izraelem, *
pomny na swe miłosierdzie.

Raduj się, duszo, w Bogu, Zbawcy moim

2. czytanie (1 Tes 5, 16-24)

Przygotujcie duszę i ciało na przyjście Pana

Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Tesaloniczan

Bracia:

Zawsze się radujcie, nieustannie się módlcie. W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was. ducha nie gaście, proroctwa nie lekceważcie. Wszystko badajcie, a co szlachetne – zachowujcie. Unikajcie wszelkiego rodzaju zła.

Sam zaś Bóg pokoju niech uświęca was całych, aby nietknięty duch wasz, dusza i ciało bez zarzutu zachowały się na przyjście Pana naszego, Jezusa Chrystusa. Wierny jest Ten, który was wzywa: on też tego dokona.

Aklamacja (Iz 61, 1)

Alleluja, alleluja, alleluja

Duch Pański nade mną,
posłał mnie, abym głosił dobrą nowinę ubogim.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia (J 1, 6-8. 19-28)

Świadectwo Jana Chrzciciela o Chrystusie

Słowa Ewangelii według Świętego Jana

Pojawił się człowiek posłany przez Boga – Jan mu było na imię. Przyszedł on na świadectwo, aby zaświadczyć o światłości, by wszyscy uwierzyli przez niego. Nie był on światłością, lecz został posłany, aby zaświadczyć o światłości.

Takie jest świadectwo Jana. Gdy Żydzi wysłali do niego z Jerozolimy kapłanów i lewitów z zapytaniem: «Kto ty jesteś? », on wyznał, a nie zaprzeczył, oświadczając: «Ja nie jestem Mesjaszem».

Zapytali go: «Cóż zatem? Czy jesteś Eliaszem?» Odrzekł: «Nie jestem». «Czy ty jesteś prorokiem?» Odparł: «Nie». Powiedzieli mu więc: «Kim jesteś, abyśmy mogli dać odpowiedź tym, którzy nas wysłali? Co mówisz sam o sobie?»

Powiedział: «Jam głos wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską, jak rzekł prorok Izajasz». A wysłannicy byli spośród faryzeuszów. i zaczęli go pytać, mówiąc do niego: «Czemu zatem chrzcisz, skoro nie jesteś ani Mesjaszem, ani Eliaszem, ani prorokiem?» Jan im tak odpowiedział: «Ja chrzczę wodą. Pośród was stoi Ten, którego wy nie znacie, który po mnie idzie, a któremu ja nie jestem godzien odwiązać rzemyka u Jego sandała».

Działo się to w Betanii, po drugiej stronie Jordanu, gdzie Jan udzielał chrztu.

3 Niedziela Adwentu rok A/B/C

Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum

4 Niedziela adwentu rok C

4 Niedziela adwentu rok C

4 Niedziela adwentu rok C (Łk 1, 39-45) Relacje są przestrzenią, gdzie miłość Boga staje się widzialna. Spotkania, które z pozoru wydają się zwyczajne, mogą stać się miejscem działania Boga i przyczynkiem do przemiany życia. Przypominamy o sile relacji poprzez...

3 Niedziela adwentu rok C

3 Niedziela adwentu rok C

3 Niedziela adwentu rok C (Łk 3, 10-18) Prawdziwa radość nie mieszka w luksusowych pałacach, lecz w sercu otwartym na Boga. Jak znaleźć prawdziwą radość w codziennych wyzwaniach i w relacjach z innymi, nawet gdy wydają się one trudne. Podzielę się wzruszającymi...

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C (Łk 1, 26-38) Jak babcia papieża Franciszka użyła ciastek, by nauczyć wnuki o pustce kłamstwa? Dlaczego różaniec stał się symbolem zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej? Poznaj historię, która pokazuje, że nawet przebite opony mogą być narzędziem...

Postaw mi kawę na buycoffee.to