Uroczystość Bożego Narodzenia rok A (J 1, 1-18)
🎄 Zasada trzech prezentów – brzmi prosto, ale potrafi zmienić sposób myślenia o świętach. Marzenie. Potrzeba. Pasja. Święta co roku stawiają to samo pytanie: co kupić, żeby było trafione? A ja w tym odcinku proponuję zmianę perspektywy: nie zaczynaj od rzeczy. Zacznij od człowieka. Za tą zasadą kryją się prawdziwe historie, które pokazują, że dobro działa wtedy, gdy jest przemyślane i konkretne. Ten odcinek to inspiracja na święta i na zwykłe dni, kiedy chcemy dawać więcej niż tylko rzeczy.
Najlepsze prezenty na święta
Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Ktoś pyta wnuczka: Dokąd idziesz? – Do babci. Na urodziny. – A masz dla niej prezent? – Tak, kupiłem jej piłkę. – Babci piłkę? – Tak, ona mi też daje książki.
Moi kochani, niechciane prezenty. Historia nieudanych prezentów przewija się każdego roku przez niejeden dom i pewnie mieliśmy dylemat, co sprezentować naszym bliskim z okazji Bożego Narodzenia. Na pewno nieudanych i nieprzemyślanych prezentów nie otrzymują dzieci z placówek opiekuńczo wychowawczych prowadzonych przez siostry Jadwiżanki w Katowicach Bogucicach. Otrzymują prezenty w sposób niesamowicie mądry i przemyślany. Ale historia tych prezentów jest również niesamowita. Otóż, proszę sobie wyobrazić – II wojna światowa. Do obozów w Auschwitz trafiają dwie żydowskie dziewczynki – Eva i Miriam. Są bliźniaczkami, mają 10 lat, przeżywają selekcję i doktor Mengele bierze je do eksperymentów medycznych. Przeżywają koszmar, ale cudem przeżyły obóz. Po wojnie pani Ewa, już dorosła kobieta, ma w pamięci miejsce, gdzie znalazły się po wyjściu, po uwolnieniu z obozu. Nie wie, gdzie to było. Zatarło się wszystko w pamięci. Pamięta tylko, że były to siostry zakonne, że miały niebieskie welony.
I pamięta jeszcze jedno że miała swoje łóżko z wykrochmaloną białą pościelą. I podejmuje dochodzenie na własną rękę, żeby znaleźć to miejsce. I udało się. Okazało się, że tym domem, który przyjął dzieci z Auschwitz, były siostry Jadwiżanki w Katowicach Bogucicach. Wtedy, po wojnie przewinęło się tam 500 dzieci, które w czasie wojny straciły rodziców, a wśród nich prawdopodobnie, chociaż nie ma dokładnych danych 100 dzieci żydowskich. Eva Mozes Kor postanawia coś zrobić. Zakłada Fundację Candles. Ta fundacja przyjeżdża do sióstr i pyta – już teraz, co się dzieje w tych czasach – jakie są potrzeby, bo pani Eva chce w jakiś sposób wynagrodzić to, czego doświadczyła od sióstr. Wyobraźcie sobie, że pani Eva przyjeżdża do Polski, chce odwiedzić placówki opiekuńczo wychowawcze sióstr. Niestety umiera w Krakowie. Ale fundacja działa. W tej fundacji działa coraz więcej także młodych Żydów, między innymi syn pani Ewy, Alex. I teraz co roku na Boże Narodzenie fundacja daje każdemu dziecku u Sióstr Jadwiżanek trzy prezenty. Trzy prezenty ściśle określone w testamencie pani Evy. Każde dziecko musi otrzymać na Boże Narodzenie: Po pierwsze – to, co jest jego marzeniem, czego pragnie. Drugi prezent – siostry orzekają czego to dziecko potrzebuje. I trzeci prezent – żeby mogło zrealizować swoje hobby, czyli swoje zainteresowania. Wyobraźcie sobie, że przed 15 minutami dzwonię do siostry prowincjalnej, do siostry Cecylii i mówię: Niech siostra mi poda jeszcze szczegóły. Ona mówi: Księże, no właśnie, przyszły prezenty, siostry już są w pogotowiu. Będziemy pakować. Właśnie teraz przyszły. Raz w roku członkowie fundacji odwiedzają siostry Jadwiżanki.
Moi kochani, zobaczcie: Miłość rodzi miłość. To nie jest slogan. Jezus swoją miłością zaraził wielu swoich uczniów, w tym siostry Jadwiżanki. One miłością zaraziły panią Evę, która zarażona miłością teraz obdarza nią dzieci – już po swojej śmierci. Pani Eva musiała mieć wielkie serce, bo dowiedziałem się również, że jej siostra Miriam, na skutek eksperymentów doktora Mengele miała uszkodzone nerki. One nie rosły, były tak traktowane lekami przez zbrodniczych pseudo-lekarzy, że przestały rosnąć i pani Eva w 1987 roku ofiarowała swojej siostrze własną nerkę.
Mądry prezent
Moi kochani – mądry prezent bożonarodzeniowy. Wiadomo, że istotą świąt jest przyjście na świat Syna Bożego, ale naszą odpowiedzią musi być zawiązanie relacji z Jezusem, ale też wyjście ku naszym bliźnim. I to się dzieje.
Moi kochani, żebyśmy zrozumieli, czym jest to przyjście Syna Bożego, bo myśmy się tym tak oswoili, że na nas to nie robi żadnego wrażenia – tajemnica wcielenia, to, że Słowo stało się ciałem. Moi kochani, 11 września 2001 roku. World Trade Center. Dwóch policjantów Will Jimeno i John McLoughlin są pod gruzami. Cudem przeżyli, ale są pod kilkunastumetrową warstwą gruzów. Są w takiej niszy, że nic im nie zagraża, ale są odcięci od świata – krzyczą na cały głos, uderzają czym mogą, ale wiedzą, że prawdopodobnie nikt ich nie usłyszy. W tym samym czasie księgowy Dave Karnes, który był ekonomistą księgowym, pracował w swojej firmie, ale 23 lata służył w korpusie piechoty marines. Nagle ma natchnienie. Nie chce się w to wierzyć, ale on nagle, siedząc w swoim biurze nad arkuszami Excela, nagle myśli: Mam nieodpartą potrzebę pójścia w strefę zero i pomocy ludziom. Ale przecież wiadomo, ta strefa jest otoczona barierami. Tam nikt nie przejdzie. Co robi? Najpierw idzie do kościoła, żeby się pomodlić, otrzymać siłę do pomocy, potem idzie do fryzjera i ścina się krótko jak rekruci Marines. Idzie następnie do szafy, zdejmuje z wieszaka mundur – dawno nieużywany mundur polowy, ubiera buty wojskowe i ten mundur i maszeruje do strefy zero. Widzą kogoś w mundurze. Jest przepuszczany przez wszystkie kordony i tam nagle poznaje kogoś w tym samym mundurze. Przeszukują ruiny i w pewnym momencie Dave przystaje, zaczyna nasłuchiwać i dochodzi do niego jakiś cichy, stłumiony głos. Bierze tego swojego kolegę tam poznanego i on również to słyszy. Przystępują do odgruzowywania tego terenu i wyobraźcie sobie, – docierają do tych dwóch Policjantów. Skąd wiedział, że oni tam są? Tego nie wiadomo.
Był otwarty na natchnienia. Był to człowiek głębokiej wiary, wierzący chrześcijanin. I moi kochani, coś podobnego stało się przed dwoma tysiącami lat. Bóg widząc nas w potrzebie, opuszcza śliczne niebo i obiera ziemskie barłogi. Jezus staje się jednym z nas, żeby ruszyć na ratunek. Ten Dave ubrał wojskowy mundur. Bóg staje się człowiekiem. Przyjmuje ludzkie ciało, staje się jednym z nas, żeby nas uratować. I moi kochani, to jest niesamowity dar, bo przyjmując ludzki los, przyjął na siebie nasze lęki, obawy, smutki – wszystko z wyjątkiem grzechu, choroby, cierpienia, obawy, niepewność. To co my przeżywamy. Popatrzcie jaka to miłość. I nic dziwnego, że na taką miłość można odpowiedzieć tylko miłością. Zróbmy wszystko, żeby te święta spędzić z takim przekonaniem, że nie tylko my cieszymy się tą radością Bożego Narodzenia, ale także ci, którzy może po ludzku nie mają powodów do radości. Znajdźmy przynajmniej jednego człowieka, który nie ma powodu do ludzkiej radości. Pójdźmy do niego. Porozmawiajmy. Dajmy mu nadzieję. Może też do tego jakiś prezencik, ale nie to jest najważniejsze. Może to być dobre słowo, żeby odczuł, że komuś na nim zależy. Moi kochani, Święta Bożego Narodzenia to wspaniały trening miłości. Już to nieraz mówiłem, że niektórzy podnoszą ciężary, chodzą na siłownię, ale najtrudniejszy ruch do wykonania to jest ruch z mojego portfela do ręki człowieka w potrzebie.
Wigilia w garażu
Mój kolega rocznikowy opowiedział mi ostatnio taką rzecz i mówi: Powiedz to na „Szklance dobrej rozmowy”. Dobrej rozmowy i powiem to, bo jest to warte tego, żeby to przekazać, żeby się tym podzielić.
Moi kochani, był wtedy kapelanem u sióstr i przychodzi człowiek, który mówi, że nie ma jak spędzić świąt Bożego Narodzenia. Jest bezdomny, człowiek bezdomny z ulicy. To było w Katowicach. I on wtedy mówi Ten mój kolega, ksiądz. Siostry mają wigilię dla bezdomnych wtedy, a wtedy przyjdź. Okazało się, że ten człowiek nie przyszedł na tę Wigilię. Minęło parę lat i akurat była pandemia. Ten mój kolega z roku był już proboszczem jednej z parafii katolickich. I nagle telefon dzwoni ten bezdomny człowiek i mówi Proszę księdza. Jest pandemia. Siostry w tym roku organizują Wigilii, bo mają zakaz. Nie wolno. Postanowiliśmy razem z bezdomnymi. Jeden człowiek dał nam garaż, że możemy tam zrobić wigilię. Może by ksiądz do nas przyszedł? Na taką Wigilię? Mój kolega wziął swojego wikariusza. Poszli do tego garażu mówi. Tak pięknych świąt dawno nie miałem. Podzielili się opłatkiem, przynieśli potrawy świąteczne, jakieś prezenty. I wtedy ten bezdomny mówi Proszę księdza, jest jeszcze jedna rzecz. Tam w kanale, w takim kanale grzewczym siedzi nasz kolega. Wstydzi się tu przyjść. Jest tak zaniedbany. Nie miał odwagi, żeby przyjść tu nawet do tego garażu. Może ksiądz by poszedł tam z nami? Podzieliliśmy się opłatkiem. Dalibyśmy mu coś. I ci dwaj księża poszli do tego kanału. Rzeczywiście, widzieli tam człowieka skulonego, który tam siedział. Podzielili się opłatkiem, porozmawiali z nim, zapytali, jakiej pomocy potrzebuje i kiedy ten ksiądz, mój przyjaciel, podniósł oczy, nagle widzi potężny, przepiękny apartamentowiec. Blok mieszkalny. Zajrzał do okien. Wszędzie choinka. To był wieczór wigilijny, w sam dzień Wigilii. Piękne firanki, niektóre ustrojone światełkami i jakimiś czerwonymi kokardkami. A potem znowu spojrzał w dół na ten kanał,
Moi kochani. To są święta Bożego Narodzenia. Jezus przychodzi do nizin. On przychodzi do tych najbiedniejszych. Do każdego z nas. Przychodzi do każdego człowieka. Ale zobaczcie, jeśli chcemy dać Jezusowi jakiś prezent, bo mówiliśmy do tej pory o prezentach dla naszych bliskich, dla naszych krewnych, przyjaciół. Jeśli chcemy dać Jezusowi prezent, to jeśli pójdziemy do kogoś w potrzebie, pocieszymy Go, będziemy Mu głosić Dobrą Nowinę. Czynem i słowem powiem Mu o Jezusie. Pomodlimy się razem, podzielmy się opłatkiem, to chyba nie możemy Jezusowi zrobić większej radości niż przez właśnie taki gest.
Moi kochani, Życzę wszystkim dobrych, owocnych Świąt Bożego Narodzenia, takich, żeby zbliżyły nas do sensu życia. A sensem życia jest relacja z Bogiem i relacja z drugim człowiekiem.
I jeszcze jedno patrząc na tą historię sióstr Zgromadzenia Świętej Jadwigi z Katowic, to co tam się dzieje wśród tych dzieci, ta historia, która przewija się przez lata, przez dziesięciolecia, od wojny aż do teraz. Historia tych mądrych prezentów. Warto odpowiedzieć Panu Bogu, jeśli wzywa kogoś do życia zakonnego czy kapłańskiego pozytywnie, bo można stać się uczestnikiem przewspaniałych przygód. I potwierdzamy to razem z księdzem Piotrem, że w kapłaństwie przeżywamy niesamowite przygody, a każdy dzień niesie ze sobą masę, więc warto. Jeżeli odkryjemy takie powołanie, pójść odważnie za tym głosem. Amen. Niech Pan Bóg nam błogosławi. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący, Ojciec i Syn, i Duch Święty.
Bardzo dziękujemy za wszystkie życzenia, które w różny sposób do nas docierają. Odbiera je wszystkie ksiądz Piotr, bo to on jest koordynatorem naszego programu, więc one wszystkie przez Jego ręce przechodzą i serce. On tylko zawsze mnie wzywa i mówi. Pokazuje wszystkie życzenia. Czytamy je razem, więc bardzo, bardzo dziękujemy. Nie jesteśmy w stanie na wszystkie odpisać, bo jest ich bardzo wiele, Więc teraz dziękujemy z całego serca za wszystkie życzenia, za każde dobre słowo. Są święta. Cieszmy się tym czasem. Cieszmy się radością Świąt, żeby nie tylko była i trwała święta, ale żeby została długo, długo jeszcze potem, żeby wystarczyło na dalsze miesiące. Ten dzisiejszy odcinek jest taki świąteczny, bonusowy, dodatkowy. Pamiętajcie, w czwartek wieczorem pokaże się nasz regularny odcinek na najbliższą niedzielę okresu Narodzenia Pańskiego Niedziela Świętej Rodziny.
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO






