1 Niedziela Adwentu rok A

lis 28, 2025 | Ks. Marek Studenski, Rok C

1 Niedziela Adwentu rok A (Mt 24, 37-44)

Ważne słowa często docierają do nas w momentach granicznych. W przywołanej historii strażak przeszukujący ruiny po ataku na World Trade Center odnajduje fragment Biblii stopiony z metalem – z przesłaniem „oko za oko… a ja wam powiadam: nie stawiajcie oporu złemu”. Ten obraz „słowa z ruin” staje się metaforą dla czasu, w którym żyjemy: świata pełnego wstrząsów, w którym łatwo przeoczyć to, co najistotniejsze. Adwent, rozpoczynający nowy rok liturgiczny, tradycyjnie kojarzy się z oczekiwaniem – i właśnie o jakości tego oczekiwania jest ta opowieść.

Opowiem dziś kilka historii o tym, jak łatwo przegapić ostrzeżenia. Generał, który nie przeczytał listu wywiadu, bo wciągnęła go gra w karty, stracił życie i bitwę – choć ratunek miał dosłownie „w kieszeni”. Podobny mechanizm pokazuje baśń Andersena: Gerda, zatrzymana w przytulnym domku, niemal porzuca swoją misję. Nie trzeba „wielkich czarów”, by uśpić czujność; wystarczą drobne wygody, rutyna i rozproszenia. W dobrobycie łatwo zapomnieć o głębszych tęsknotach i celach – i nieprzypadkowo historia zna praktyki, które znieczulały społeczeństwa, zamiast je budzić.

Te historie nie są tylko ciekawostką. One składają się w jedno, bardzo mocne pytanie: Czy ja przypadkiem nie żyję tak, jakby ostrzeżenia Boga mnie nie dotyczyły? Mówię wprost o duchowej krótkowzroczności – gdy widzimy tylko to, co blisko: wygodę, komfort, przyjemności, sukcesy… „Świat usypia nas wygodą, a Bóg budzi nas Słowem.”

Słowo z ruin

Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Wyobraźcie sobie, co musiał przeżywać strażak – było to 2 lata po katastrofie World Trade Center – który przeszukiwał ruiny jeszcze w ostatnim odcinku, który pozostał pod taką drogą tymczasową dla ciężarówek. Nie wiedział co tam znajdzie. Drżącymi rękami przegrzebywał te gruzy i nagle znalazł coś niesamowitego. Nie wierzył własnym oczom. Otóż był to kawałek stopionego metalu po jakiejś żelaznej belce. I ten w metal była wtopiona strona Biblii. Była idealnie wtopiona w metal, zespolona z nim. Czyta i nie wierzy własnym oczom. Fragment, który akurat tam był jest niesamowity, w kontekście tych zdarzeń: Powiedziano „oko za oko, ząb za ząb”, a Ja wam powiadam: nie stawiajcie oporu złemu. Słowo Boże z ruin. I to jeszcze takie przesłanie. Kiedy papież Franciszek odwiedził Stany Zjednoczone, był w Muzeum 11 września – Narodowym Muzeum w Nowym Jorku i tam stanął przy tym fragmencie Pisma Świętego.

Moi kochani, Słowo Boże płynące spośród ruin zawalonych wież. I właśnie dzisiaj w Ewangelii Jezus kieruje do nas, można powiedzieć, Słowo z ruin tonącego świata. Jezus mówi, że dzień Pański przyjdzie jak złodziej i będzie tak, jak w czasach potopu, że ludzie żyli swoim życiem, niczym się nie przejmowali. I nagle dopadł ich znienacka potop świata.

Ostatni dzień życia przychodzi niespodziewanie

Jest jeden z najwybitniejszych dowódców XVIII wieku, Johann Gottlieb Rall, który zwyciężał na całym świecie – w Austrii, w wojnie siedmioletniej, w Szkocji, nawet w wojnie turecko – rosyjskiej. Tymczasem poniósł klęskę w 1776 roku pod Trenton, a zgubiło go niewielkie wydarzenie, drobiazg, który przeoczył. Otóż siedział z 25 na 26 grudnia przy stoliku karcianym i razem z oficerami grał w karty. Wchodzi jakiś człowiek i przynosi mu liścik. I on, grając w karty, zaaferowany grą, schował ten list do kieszeni. Nie przeczytał go, a to był list od szpiega, w którym było napisane, że jutro znienacka ma ich zaatakować armia nieprzyjaciela. Niech będą przygotowani. Gra dalej w karty. Nie wyciągnął listu z kieszeni. Okazuje się, że wojska go zaskoczyły. Sam poniósł takie obrażenia, że tego nie przeżył. A miał w kieszeni list, dzięki któremu mógł tego uniknąć – tak blisko przy sobie. Nie przeczytał, bo wciągnęła go gra w karty.

Moi kochani, my też mamy list. Tylko czym nim się przejmujemy? Z tego listu Pana Boga do nas płyną bardzo ważne słowa: Czuwajcie, bo nie będzie zapowiedzi, kiedy Jezus przyjdzie i na końcu świata, ale także w twoim życiu, by cię zabrać z tego świata z doczesności do wieczności. Musisz być przygotowany.

Moi kochani, ta tragedia Ralla tak wstrząsnęła Jerzym Waszyngtonem, który był jego przeciwnikiem w tej walce, że umierającego Ralla odwiedził w szpitalu, żeby dowartościować jego postawę, mimo że był jego wrogiem.

Nieznany epizod z Baśni – Nie potrzeba wielkich czarów

Hans Christian Andersen w swoich baśniach i opowiadaniach w sposób wspaniały ukazuje ponadczasowe prawdy o naszym życiu. Między innymi chyba najdłuższa i najbardziej głęboka jego baśń pod tytułem „Królowa Śniegu” ma pewien epizod, na który warto zwrócić uwagę. Otóż wiemy, że bohaterką baśni jest Gerda, przyrodnia siostra Kaja. Kaj został trafiony kawałkiem złego zwierciadła, które zamieniło jego serce w sopel lodu i znalazł się pod władaniem Królowej Śniegu. Gerda odbywa niesamowicie trudną i niebezpieczną podróż, żeby wyrwać go ze szponów złej królowej. Jest już przemęczona, zziębnięta. Na pewnym etapie tej podróży płynie łódką taką rzeczką i nagle widzi, zmęczona, senna – piękny domek. Dom w ogrodzie pełnym kwiatów, szybki w oknach są różnokolorowe. Z domu wychodzi przemiła staruszka. Widzi biedną dziewczynkę. Laską zahacza o łódkę, przyciąga ją do brzegu i mówi: Biedna dziewczynko, jesteś zziębnięta, zmęczona, chodź na chwilę, zatrzymaj się w moim domu. Dziewczynka weszła do pięknej chatki. Było tam wspaniale. Na stole leżały słodycze i owoce. Szyby w oknach były koloru żółtego, niebieskiego i czerwonego. I światło, które wpadało do tej chatki stwarzało niesamowity efekt. – Poczęstuj się wisienkami. Jesteś taka zmęczona. – Szukam mojego brata. – Tak, to wszystko ma czas. Teraz musisz odpocząć. Staruszka wzięła grzebień, zaczęła czesać włosy Gerdy. Zaczęły się układać w piękne loki. Dziewczynka czuła się błogo. Jak mówi Andersen, ta staruszka potrafiła czarować. Nie była jednak złą czarownicą. Czarowała tylko trochę dla własnej przyjemności i tak bardzo chciała zatrzymać u siebie Gerdę. I co się okazuje? Nagle Garda spostrzegła, że zmieniła się pora roku. Jest już późna jesień. Zapomniała, siedząc w tej miłej atmosferze, że ma szukać swego brata, stopniowo siedząc przy tym stole z miłą staruszką, która czesała jej włosy, zapominała o swoim braciszku, o swojej misji. I dobrze, że się ocknęła z tego snu, bo mogłaby tam siedzieć jeszcze do tej pory.

Moi kochani, genialnie Andersen pokazał, że nie trzeba być złą czarownicą, nie trzeba dużych czarów. Wystarczą małe czary, żeby człowieka oderwać od tego, 0 co chodzi w życiu, żeby uśpić jego czujność. I człowiek, który stawia na same przyjemności, na wygodę, na komfort, zapomina o celu i sensie życia. Dlaczego w krajach Europy Zachodniej, gdzie jest bardzo wysoka stopa życiowa, ludzie żyją w luksusie, dlaczego tam tyle ludzi odchodzi od Pana Boga? No właśnie odpowiedź mamy w baśni Andersena. Przestali być czujni, bo takie życie w samych przyjemnościach znieczula i uśmierza wszystkie głębsze tęsknoty człowieka. Człowiek staje się automatem. A trzeba przyznać, że dla niektórych, którzy chcą sterować społeczeństwem, to jest bardzo wygodne. Tak na marginesie dodam, że w czasie II wojny światowej, także w czasie komunizmu, wszystkiego brakowało, ale nie brakowało wódki, nie brakowało alkoholu. Minister propagandy III Rzeszy, Goebbels mówił: Trzeba dać Polakom dużo alkoholu. Najlepiej, żeby oddawali swoją makulaturę książkowąi gazetową i otrzymywali w zamian za to alkohol.

Najsłabsze dzieło Michała Anioła

Moi kochani, ta scena, którą przywołuje dzisiaj Jezus w Ewangelii, scena potopu została w sposób genialny przedstawiona przez Michała Anioła Buonarottiego na sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej, tam gdzie wybierani są papieże. I z tym freskiem związana jest taka historia. Michał Anioł Buonarotti był rzeźbiarzem, jak wiemy, rzeźbił w marmurze. I nagle papież Juliusz II każe mu malować freski na bardzo trudnym w realizacji sklepieniu Kaplicy Sykstyńskiej. Bo to jest niesamowity kształt i potop świata był pierwszym freskiem. Freski trzeba malować szybko, dopóki tynk nie wyschnie, bo maluje się je na mokrym tynku. Michał Anioł Buonarotti nie miał żadnej wprawy. Ten tynk był troszkę za tłusty, źle mu się malowało. Mówią, że akurat ta scena potopu jest najmniej udana w całej Kaplicy Sykstyńskiej, chociażby w porównaniu ze stworzeniem świata czy sądem ostatecznym. Ale mimo tego, że jest najmniej udana, jest to najmniej udana praca geniusza.

Popatrzmy, jak wspaniale oddał atmosferę tego, co się działo w czasie potopu. Arka jest już zamknięta. Nikt tam już nie wejdzie. Wszyscy skazani są na śmierć. Widać ludzi, którzy niosą swoje tobołki. Widać tych, którzy wspinają się na jeszcze najwyższe miejsca, których czubki jeszcze wystają z wody, licząc na to, że jakoś się uratują. Widać mamę, która trzyma swoje dziecko wysoko, bo nie chce oddać jej wodzie. Moi kochani, groza tej chwili jest niesamowita. Ten fresk Michała Anioła stanowi ostrzeżenie. I słusznie Jezus w Ewangelii przywołuje potop świata, chcąc ostrzec, że to przyjdzie znienacka. Nigdy nie wiemy, kiedy odejdziemy z tego świata. Jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Odwołuje się do takich prac, które ci ludzie wykonywali codziennie. Mężczyźni pracowali w polu, więc jeden pracujący w polu będzie wzięty, drugi zostawiony. Ile razy w rodzinie, w życiu na naszych oczach ktoś nagle umiera? I ja jestem zostawiony na tym świecie, a tylu moich bliskich zostało już wziętych z tego świata.

Strażnik wulkanu

Jeden z najbardziej groźnych wulkanów świata nazywa się Merapi. Znajduje się w Indonezji, na Jawie. Ma 2900 metrów i nazwany jest „Górą ognia”, bo cały czas zionie ogniem i bardzo często wybucha. Pochłonął już setki tysięcy istnień. Przy wulkanie, u podnóża wulkanu mieszka strażnik wulkanu. Nazywają go także odźwiernym. To jest człowiek, najczęściej starzec, który jest takim kapłanem ofiarującym duchom wulkanu ryż, perfumy, tkaniny, żeby ich ubłagać, by jak to pięknie ujmują ci strażnicy wulkanu, żeby wulkan oddychał, ale nie kaszlał – bo on cały czas wypuszcza gazy, cały czas oddycha. Tylko żeby nie kaszlał, żeby nie doszło do erupcji. I wyobraźcie sobie, że w 2010 roku, w październiku nastąpiła niesamowita erupcja wulkanu. Chociaż sejsmolodzy ją przewidzieli, ewakuowano około 300 tysięcy ludzi, to jednak niektórzy, niestety, z ewakuacji wrócili, bo tam mieli swoje role, swoje trzody, a niektórzy nie pozwolili na ewakuację. I mimo wszystko, mimo dobrego przygotowania, 300 ludzi nie wzięło sobie tego do serca i zginęło. Wśród nich niestety zginął strażnik wulkanu. I zobaczcie moi kochani, ostrzeżenia nie zawsze pomagają.

Czy grozi ci ta choroba myopia (Krótkowzroczność)

Może pan profesor Edward Wylęgała, nasz okulista słynny mnie poprawi. Krótkowzroczność to po grecku „myopia”. Ta wada wzroku polega na tym, że człowiek widzi tylko to, co jest blisko. Dlatego osoby, które cierpią na właśnie myopię, krótkowzroczność, mają taką tendencję, że na przykład kartki czy książki przybliżają do oczu, bo im bliżej, tym lepiej widzą. Nie widzą na odległość. Ta grecka nazwa „myopia”, nazwa krótkowzroczności, pochodzi od określenia „zamykać oczy”. Bo takim pierwszym objawem krótkowzroczności jest to, że osoby na nią cierpiące mrużą oczy. I moi kochani, czy nie ma przypadkiem także takiej krótkowzroczności duchowej? Że człowiek widzi tylko to, co ma pod ręką, tylko to, co tu jest blisko, co można dotknąć, zjeść, zagarnąć. A nie widzi w perspektywie, nie widzi tego, co jest na horyzoncie zdarzeń. Właśnie w czasie potopu świata zgubiła tych ludzi krótkowzroczność. Jezus mówi – oby taka krótkowzroczność duchowa nie zgubiła tego pokolenia. Te słowa kieruje do nas.

Skąd pochodzi słowo „inauguracja”?

Nie wiem, czy wiecie, skąd pochodzi słowo „inauguracja”, np. Inauguracja roku szkolnego, inauguracja działania jakiejś instytucji.

Moi kochani, ja się dowiedziałem dopiero niedawno, przez przypadek. Pochodzi od nazwy augurów. „in augurare”. Kim byli augurowie? W starożytnym Rzymie to były osoby, które rozpoznawały znaki działania bogów w świecie. I bez decyzji augurów nie można było rozpocząć igrzysk, nie można było rozpocząć żadnej bitwy, wojny, nie można było rozpocząć wyborów, władca nie podejmował żadnych decyzji dotyczących Rzymu. Augurowie musieli się wypowiedzieć, odczytywali znaki bogów. I tu jest taka ciekawostka. Odczytywali je z zachowania ptaków, patrząc na to, jak ptaki się zachowują, jak się poruszają, obserwując ich lot. Odbierali to jako znaki działania bogów i od tego były uzależnione wszystkie decyzje w państwie. I moi kochani, to jest niesamowite, że takim augurem był również Marek Tuliusz Cyceron, jeden z najwybitniejszych mówców, prawników, retor. Jego dzieła są wydane także w Polsce, całość tych dzieł. Najwybitniejszy mówca w historii był augurem. I zawoła się jego książka, w której polemizuje ze swoim bratem Kwintusem.

Marek Tuliusz Cyceron, retor, człowiek niesamowicie mądry, wykształcony, mówi: Nie można odchodzić od bogów, bo bez nich nie damy rady. Także w życiu społecznym oni nas łączą. Ale jeżeli bogowie istnieją, to byłoby głupotą nie odczytywać ich znaków. Kwintus jest agnostykiem. Wadzi się ze swoim bratem. Oczywiście śmiejemy się dzisiaj, że oni odczytywali przyszłość, te znaki działania bogów Z zachowania ptaków. Ale przecież do nich jeszcze nie doszła Ewangelia. Nie mieli Biblii. Dlatego nie dziwmy się, że to przybrało taki kształt. Nieraz możemy się uśmiechać, że na przykład oni obserwowali kury. Jeden z patrycjuszów senatorów był wściekły na kury, że akurat dały złe znaki. Byli także manipulanci, którzy to wykorzystywali, na przykład przekarmiali kury, żeby w taki a nie inny sposób się zachowywały i przez to wpływały na losy Rzymu. I moi kochani, możemy się z tego śmiać, możemy się uśmiechać, ale zobaczmy – w każdej epoce, odkąd powstał człowiek, człowiek liczy się z Bogiem. A my mamy pełnię objawienia. Mamy Jezusa Chrystusa, który jest Bogiem i objawia nam Ojca. I moi kochani, dlatego głupotą jest nie liczyć się z tym, co mówi Jezus, bo cena jaką za to zapłacimy jest niesamowita.

Jak przeżywać Adwent

Dzisiaj święty Paweł w Liście do Rzymian mówi, na czym polega to czuwanie. Przestrzega nas, żebyśmy żyli przyzwoicie, jak w jasny dzień – nie w hulankach i pijatykach, nie w kłótni i zazdrości, ale żebyśmy przyoblekli się w Jezusa. Na tym polega to czuwanie. Ostatnio był u nas ojciec kamilianin z Gruzji i mówił bardzo ciekawe rzeczy o Gruzji, o Armenii. Między innymi powiedział, że Armenia jeszcze przed starożytnym Rzymem przyjęła chrześcijaństwo. Mówi się, że już 301 roku. Ale niestety potem okres komunizmu sprawił, że to wszystko było uśpione. Pierwszym biskupem armeńskim po upadku komunizmu był Nester. Ten biskup pochodził z zakonu mechitarystów. To są benedyktyni obrządku ormiańskiego. I co on wspominał? Że kiedy Kościół zaczął działać, pojawiły się także lekcje religii, przyszli do biskupa rodzice oburzeni na katechetów i mówią: Księże biskupie, czego ci katecheci i księża uczą nasze dzieci? Mówią, że nie wolno kłamać, nie wolno kraść, nie wolno oszukiwać, żeby nie cudzołożyć. Przecież jak nasze dzieci sobie poradzą w życiu? Jak tak można mówić? Zobaczcie moi kochani, uśpione chrześcijaństwo, brak czujności i takie zdziwienie tym, czego naucza Jezus.

Różne sposoby czekania

Rozpoczynamy Adwent – czas oczekiwania. Można czekać na dwa sposoby. Moi kochani, wyobraźmy sobie dworzec kolejowy, pociąg. Na ten pociąg wśród ludzi stojących na peronie oczekują dwie osoby: zawiadowca stacji i dziewczyna, która czeka na przyjazd swojego narzeczonego. Zawiadowca stacji ma plany odjazdów i przyjazdów pociągu. Ma gwizdek, jest wyposażony we wszystko. To jest setny, tysięczny, dwutysięczny pociąg, na który oczekuje. A dziewczyna tęskni. Jej serce bije coraz mocniej. Kiedy słyszy stukot zbliżającego się pociągu, serce wyrywa się jej z piersi. Jak ja chcę w tym roku czekać na Jezusa? Tak jak ten zawiadowca stacji, który wpadł w rutynę – czeka, bo czeka, bo to jest jego praca? Czy jak ta dziewczyna, która całą sobą czeka na przybycie swojego ukochanego, bo już nie może się doczekać. Życzę nam wszystkim radosnego, pełnego uczuć, modlitwy, oczekiwania na przyjście Jezusa. Nie dajmy się zwieść. Czuwajmy.

Dziś Jezus bardzo mocno nas o to prosi poprzez wstrząsający obraz potopu świata. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

A teraz niespodzianka. Wielkie wydarzenie w historii naszego kanału. Wyszła nasza pierwsza książka.

Moi kochani, to jest książka z naszymi pierwszymi kazaniami, które już zostały zapomniane dawno. Książka wyszła bardzo wspaniale. Jest ilustrowana, są kody QR, gdzie można dojść do tych filmików. Jest papier bardzo dobry w czytaniu. Także tu dziękuję księdzu Piotrowi, że tak pięknie tę książkę złożył. To są kazania akurat na ten rok liturgiczny, który rozpoczyna się tą dzisiejszą niedzielą. Tak, że jeżeli ktoś jest chętny, to tutaj jest podane jak tą książkę można zdobyć. Będą książki z autografami, książki bez autografów. Bardzo się cieszę tą książką. Taka wielka radość, że udało nam się ją wydać. A muszę powiedzieć, że nigdy by to nie nastąpiło, gdyby nie Wasze prośby i motywacja. Bo bardzo często właśnie prosiliście o to, by te kazania pojawiły się także w formie wydawniczej, w formie książki. Rozpoczynamy szósty rok naszych spotkań przy szklance dobrej rozmowy. Bardzo dziękujemy wszystkim wspierającym na Patronite, na „Buy coffee”, poprzez przycisk „Wesprzyj”, wpłaty na konto. Jeśli podoba Ci się ten sposób głoszenia Ewangelii, zachęcam: Obejrzyj inne nasze produkcje.

 

🟢 👨‍🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO 

Podcast @Dopowiedzenia

Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.

Zapraszamy na @Dopowiedzenia

Liturgia nie jest sztywna, przynajmniej według katechizmu. Liturgia jest żywa, wypełniona działaniem Boga. Gdzie ma swoje korzenie, dlaczego jest taka ważna dla naszego życia? I co to znaczy że możemy mieć sakramentalny wymiar życia? Przed nami ciekawa podróż w świat liturgii. Jaka jest prawdziwa liturgia? co to jest liturgia? na takie pytania postaramy się odpowiedzieć. Zapraszamy do wspólnego odkrywania Katechizmu Kocioła Katolickiego. [KKK 1065 – 1112]

Spotkanie rodzi myślenie. Spotykamy się, by rozmawiać na ważne dla nas tematy. Odkrywamy i badamy tajemnice katechizmu. Myślimy, że dla Ciebie również staną się ważne. Prowadzimy rozmowy w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego.

Zapraszamy! Dołącz do nas! Ks. Mateusz Kierczak, Ks. Piotr Góra

#dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍

🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂

@Dopowiedzenia

1. czytanie (Iz 2, 1-5)

Pokój królestwa Bożego

Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczące Judy i Jerozolimy:

Stanie się na końcu czasów, że góra świątyni Pańskiej stać będzie mocno na szczycie gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popłyną, mnogie ludy pójdą i rzekną: «Chodźcie, wstąpmy na górę Pańską, do świątyni Boga Jakuba! Niech nas nauczy dróg swoich, byśmy kroczyli Jego ścieżkami. Bo Prawo pochodzi z Syjonu i słowo Pańskie – z Jeruzalem».

On będzie rozjemcą pomiędzy ludami i sędzią dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekują na lemiesze, a swoje włócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie będą się więcej zaprawiać do wojny. Chodźcie, domu Jakuba, postępujmy w światłości Pańskiej!

Psalm (Ps 122 (121), 1b-2. 4-5. 6-7. 8-9 (R.: por. 1bc))

Idźmy z radością na spotkanie Pana

Ucieszyłem się, gdy mi powiedziano: *
«Pójdziemy do domu Pana».
Już stoją nasze stopy *
w twoich bramach, Jeruzalem.

Idźmy z radością na spotkanie Pana

Do niego wstępują pokolenia Pańskie, *
aby zgodnie z prawem Izraela wielbić imię Pana.
Tam ustawiono trony sędziowskie, *
trony domu Dawida.

Idźmy z radością na spotkanie Pana

Proście o pokój dla Jeruzalem: *
Niech żyją w pokoju, którzy cię miłują.
Niech pokój panuje w twych murach, *
a pomyślność w twoich pałacach.

Idźmy z radością na spotkanie Pana

Ze względu na moich braci i przyjaciół *
będę wołał: «Pokój z tobą!»
Ze względu na dom Pana, Boga naszego, *
modlę się o dobro dla ciebie.

Idźmy z radością na spotkanie Pana

2. czytanie (Rz 13, 11-14)

Zbliża się nasze zbawienie

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Rzymian

Bracia:

Rozumiejcie chwilę obecną: teraz nadeszła dla was godzina powstania ze snu. Teraz bowiem zbawienie jest bliżej nas niż wtedy, gdy uwierzyliśmy.

Noc się posunęła, a przybliżył się dzień. Odrzućmy więc uczynki ciemności, a przyobleczmy się w zbroję światła! Żyjmy przyzwoicie jak w jasny dzień: nie w hulankach i pijatykach, nie w rozpuście i wyuzdaniu, nie w kłótni i zazdrości. Ale przyobleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa i nie troszczcie się zbytnio o ciało, dogadzając żądzom.

Aklamacja (Ps 85 (84), 8)

Alleluja, alleluja, alleluja

Okaż nam, Panie, łaskę swoją
i daj nam swoje zbawienie.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia (Mt 24, 37-44)

Potrzeba czujności w oczekiwaniu na przyjście Chrystusa

Słowa Ewangelii według Świętego Mateusza

Jezus powiedział do swoich uczniów:

«Jak było za dni Noego, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Albowiem jak w czasie przed potopem jedli i pili, żenili się i za mąż wydawali aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki, i nie spostrzegli się, aż przyszedł potop i pochłonął wszystkich, tak również będzie z przyjściem Syna Człowieczego. Wtedy dwóch będzie w polu: jeden będzie wzięty, drugi zostawiony. Dwie będą mleć na żarnach: jedna będzie wzięta, druga zostawiona.

Czuwajcie więc, bo nie wiecie, w którym dniu Pan wasz przyjdzie. A to rozumiejcie: Gdyby gospodarz wiedział, o jakiej porze nocy nadejdzie złodziej, na pewno by czuwał i nie pozwoliłby włamać się do swego domu. Dlatego i wy bądźcie gotowi, bo o godzinie, której się nie domyślacie, Syn Człowieczy przyjdzie».

 

1 Niedziela Adwentu rok A/B/C

Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum

33 niedziela zwykła rok C

33 niedziela zwykła rok C

33 Niedziela Zwykła rok C (Łk 21, 5-19) Koledzy chcieli zrobić wrażenie i przynieśli siekiery na ślub, by uczcić swojego przyjaciela, jednak Bóg przebił ich pomysłowość — bo właśnie siekierą posłużył się, by naprawić jego rodzinę. Ta historia pokazuje, że największe...

32 niedziela zwykła rok C

32 niedziela zwykła rok C

32 Niedziela Zwykła rok C (J 2, 13-22) Są takie dni, kiedy masz wrażenie, że wszystko się rozpada. Relacje, plany, spokój — wszystko wymyka się z rąk. Ale może to właśnie wtedy Bóg robi w Tobie przestrzeń na coś większego? W Ewangelii scena oczyszczenia świątyni bywa...

Postaw mi kawę na buycoffee.to