30 Niedziela Zwykła rok C (Łk 23, 44-46.50.52-53; 24, 1-6a)
Każda śmierć kliniczna to fascynująca historia czyjegoś powrotu. Człowiek, którego uznano za zmarłego, słyszy modlitwę nad swoim ciałem… i wraca. Jeśli to możliwe — co to mówi o sensie życia, który gubimy w biegu? Każdy z nas kiedyś stanie przy łóżku kogoś, kogo kocha. Ten odcinek pomoże Ci nie bać się tej chwili.
Usłyszysz historię śmierci klinicznej, która odmieniła życie pewnego człowieka, anegdotę o Albercie Einsteinie, który zapomniał, dokąd jedzie, oraz poruszające słowa Woody’ego Allena o braku sensu życia. Zobaczysz też, jak spotkanie kanclerza Konrada Adenauera z Billym Grahamem prowadzi do pytania, które każdy z nas musi sobie kiedyś zadać: 
👉 czy wiem, dokąd zmierzam? 
To zdanie prowadzi nas w głąb refleksji o śmierci, życiu i zmartwychwstaniu. W Dzień Zaduszny wspominamy zmarłych i modlimy się za nich — ale równie ważne jest to, byśmy nauczyli się towarzyszyć tym, którzy odchodzą. W opowieści o ks. Kazimierzu Orzechowskim, o śmierci klinicznej i o młodym Jurku z czasów powstania, który „poszedł na front do Matki Bożej”, odkrywamy sens bliskości, modlitwy i prawdy w ostatnich chwilach życia.
Na koniec powracam do myśli, że życie jest krótsze, niż myślimy. Siwe włosy, zmarszczki, zmęczenie — to nie znaki końca, lecz przypomnienie, że jesteśmy coraz bliżej pełni życia. Śmierć nie jest końcem – to początek.
Ważne pytanie Alberta Einsteina
Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Jest taka anegdota związana z Albertem Einsteinem. Pewnego razu Einstein wybrał się na koncert, który był gdzieś na wiosce za miastem. Wsiadł do pociągu. Wchodzi konduktor i prosi o pokazanie biletów. Einstein jak zwykle zabiegany, roztargniony, szuka w kieszeniach płaszcza, spodni. Przegląda teczkę. Nie znalazł biletu. Nagle konduktor zauważa, z kim ma do czynienia. A to pan profesor Einstein. Dobrze pana znam. Proszę nie szukać biletu. Wierzę, że pan go posiada. Konduktor poszedł dalej i kiedy wracał przez ten przedział, widzi, że Einstein na czworakach szuka biletu pod siedzeniem. Panie profesorze, przecież mówiłem, że nie musi pan pokazywać biletu. – Proszę pana, tylko rzecz w tym, że ja zapomniałem dokładnie, gdzie mam jechać. Nie wiem, jaki jest cel mojej podróży.
Moi kochani, jaki jest cel mojej podróży? Jeśli to dotyczy roztargnienia i ma związek z przejażdżką pociągiem, to jeszcze pół biedy. Gorzej, gdy ktoś nie wie, jaki jest cel podróży jego życia.
Rewelacyjny wywiad z Woody Allenem
W czasopiśmie Süddeutsche Zeitung ukazał się rewelacyjny wywiad, choć bardzo smutny, z Woody Allenem. Reżyser mówi, że jest skrajnym ateistą i odrzuca istnienie Boga. I to go doprowadziło do braku poczucia celu życia, a nawet do rozpaczy. Mówi: Życie dla mnie stało się smutne. Moja żona kiedyś zapytała, dlaczego życie jest takie smutne i krótkie. Powiedziałem jej: Nie bądź dzieckiem, przecież jest tyle innych przyjemności. Ale w gruncie rzeczy pomyślałem w głębi serca – przecież ona ma rację. Woody Allen dodaje: Moje filmy są moją walką o przetrwanie, ale to, że moje filmy przeżyją mnie, ileś tam lat dłużej będą jeszcze istniały, daje mi tyle radości, co kolonoskopia. Ja chciałbym przeżyć, chciałbym przetrwać nie w moich dziełach, ale przez nieumieranie. Niesamowicie szczere świadectwo reżysera. I zobaczcie – człowiek potrzebuje sensu, potrzebuje celu, żeby przetrwać. Woody Allen, który jest autorem tylu wspaniałych komedii i to nieraz z głębokim przesłaniem, mówi prawdę o ludzkim życiu, pokazuje, co przeżywa.
My jako chrześcijanie mamy niesamowitą ofertę dla świata. Jesteśmy bezkonkurencyjni, przekonujemy świat, a mamy mocne podstawy oparte na Ewangelii, że życie na ziemi nie tylko się nie kończy, ale dopiero po przejściu przez bramę śmierci rozpoczyna się nowe, pełne życie w pełnym zjednoczeniu z Bogiem i z bliźnimi.
Co nas czeka po śmierci – Konrad Adenauer
Kaznodzieja Billy Graham gościł w Republice Federalnej Niemiec i wtedy stała się rzecz nieoczekiwana. Zaprosił go do swojej siedziby na spotkanie Konrad Adenauer, mąż stanu, charyzmatyczny kanclerz Niemiec. I zaraz na dzień dobry, kiedy go zobaczył, zadał mu pytanie: Proszę pana, niech pan mi powie, czy pan wierzy w życie po śmierci? Na to natychmiast Billy Graham mówi: Oczywiście, że wierzę. O tym mnie przekonuje Pismo Święte. Adenauer odpowiedział: Ja też wierzę. I mówi: Studiuję cały czas prawdę o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa. Bo jeśli Chrystus zmartwychwstał, to wszystko ma sens. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, nie ma żadnej nadziei dla cywilizacji.
Moi kochani, ten mąż stanu wypowiedział głęboką prawdę o życiu. Nie tylko nie ma nadziei dla cywilizacji w sensie ogólnym, ale gdyby Chrystus nie zmartwychwstał, nie byłoby żadnej nadziei dla nas. I to jest niesamowite, że ta prawda o zmartwychwstaniu Jezusa wszystko zmienia. Zauważmy, że dzisiaj mamy szczególny dzień, bo w dzisiejszą niedzielę przypada Dzień Zaduszny. Rzadko łączy się Dzień Zaduszny, dzień modlitwy za zmarłych z niedzielą, dniem zmartwychwstania Jezusa Chrystusa. Skorzystajmy z tego przesłania.
Moi drodzy, chrześcijanin zupełnie inaczej patrzy na śmierć, chociaż tak samo napełnia go smutkiem fakt, że jego bliscy odchodzą. Ale przecież Jezus też płakał nad grobem Łazarza. Jednak przyznajcie to sami, ja patrzę przez pryzmat śmierci mojej mamy, którą przeżyłem, której doświadczyłem, że gdyby nie perspektywa zmartwychwstania, to nie byłoby żadnej nadziei. Byłaby tylko czerń, smutek i otchłań.
Co robić gdy ktoś umrze? – Ks. Piotr Pawlukiewicz
Śp. ksiądz Piotr Pawlukiewicz powiedział, że kiedy umrze człowiek, kiedy umrze ktoś bliski, nie należy od razu przystępować do formalności. Trzeba usiąść czy uklęknąć przy jego łóżku, odmówić różaniec, koronkę, a dopiero potem kontynuować dalsze formalności związane z pogrzebem. Bo ten czas jest bardzo ważny, żeby otoczyć ten moment modlitwą, żeby najpierw być przy konającym oczywiście, a potem, po śmierci nie od razu działać, dzwonić gdzieś, żeby załatwiać formalności.
Prawda o odchodzeniu
I przytoczył zdarzenie, które było udziałem Kazimierza Orzechowskiego. Kazimierz Orzechowski to polski aktor, znakomity, ale też ksiądz w jednej osobie. Moi kochani, ksiądz Kazimierz Orzechowski wspominał, że pewnego razu był przy swoim przyjacielu, który umierał. I lekarz mówi: Umarł, zmarł. I ksiądz Orzechowski pochylił się nad zmarłym przyjacielem i mówi: Słuchaj, Pan Bóg zapomina twoje grzechy, oddaj się teraz w pełni Jezusowi. W tym momencie uznaj Jezusa za swojego Pana i Zbawiciela, za twoją jedyną nadzieję. Opowiedz się za Jezusem. Nie martw się. Zaopiekujemy się twoją żoną, dziećmi. Teraz tylko oddaj się Jezusowi. I co się okazało? To była śmierć kliniczna, zdarza się to bardzo rzadko. Okazało się, że ten przyjaciel nie umarł. Lekarz przedwcześnie ocenił go za zmarłego. I doszedł do sił. I potem mówi księdzu Orzechowskiemu: Słuchaj, Kaziu, ja wszystko słyszałem. Ja słyszałem, co do mnie mówisz. Każde słowo do mnie dotarło. I nawet się trochę muszę ci powiedzieć, zmartwiłem, kiedy powiedziałeś, że zaopiekujesz się moją żoną. Jest w tym trochę humoru, trochę radości, ale zobaczmy, jakie to jest ważne, żeby być przy umierającym. Ja sam tego doświadczyłem wraz z moją siostrą. Już o tym mówiłem i tym się dzieliłem. Kiedy moja mama zmarła w szpitalu, byliśmy przy niej. I wyobraźcie sobie, była wtedy jedna z pań pielęgniarek, która mówi: Jestem tutaj przypadkowo, jestem na zastępstwie, ja na tym oddziale nie pracuję. Mama zmarła, ale teraz daję wam jeszcze parę minut. Przede wszystkim pomódlcie się, odmówcie koronkę. I powiedzcie mamie, że pozwalacie jej odejść. Bądźcie z mamą. Jeszcze nikogo tu nie wzywam, ponieważ gdy zawołam już lekarza, to wtedy będziecie wyproszeni. I myśmy skorzystali z tej chwilki na modlitwę. I ta chwila niesamowicie dużo dała, bo byliśmy przy śmierci mamy z siostrą, ale potem mogliśmy jeszcze trwać na koronce do Bożego Miłosierdzia, jeszcze dotarła jedna osoba, która się z nami modliła i zupełnie inaczej przeżyliśmy tę śmierć.
Moi kochani, ksiądz Stefan Wyszyński, przyszły kardynał, Prymas Tysiąclecia, był w Laskach pod Warszawą kapelanem Armii Krajowej w czasie powstania warszawskiego. Towarzyszył umierającym żołnierzom nie tylko po stronie polskiej, każdemu, kto umierał. Niesamowite świadectwo. I wspomina bardzo ciekawe historie związane właśnie z tamtym czasem. Między innymi umierał Jurek, młody, 19-letni chłopak, który został ciężko ranny na Żoliborzu. Znalazł się w szpitalu polowym w Laskach pod Warszawą i wszyscy wiedzieli, że umrze. Wycięto mu olbrzymią część jelit. Nie miał szans przeżycia. Jurek sprawiał wiele trudności pielęgniarkom, ponieważ chciał iść na front i ciągle mówił: Opatrzcie mnie, ja muszę szybko wracać do walki, muszę wracać na front. Był nie do zniesienia. Siostry prosiły o pomoc księdza Stefana Wyszyńskiego. Ten przyszedł do jego łóżka polowego, usiadł przy nim i mówi: Jurku, ty nie pójdziesz na front. I kardynał Wyszyński dodał: Wiedziałem, że jest dzielnym chłopcem. Nie myśli o śmierci, nie boi się śmierci, chce tylko walczyć. Więc mogłem to powiedzieć i mówię tak: Wydaje mi się, że ty pójdziesz na front do Matki Bożej. Tam będziesz walczyć. Było to dwa dni przed świętem Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. I ten chłopak wziął to dosłownie i mówi: Proszę księdza, tylko jeszcze mam dużo siły. A święto Matki Bożej już tuż, tuż. Ja przeżyję to święto. Ksiądz Wyszyński chwycił go za rękę, uścisnął i czuł, że uścisk jest słaby ze strony tego Jurka. I pomyślał sobie: Chłopcze, możesz nie dożyć tego święta. I wyobraźcie sobie, że Jurek odchodzi w wigilię Narodzenia Matki Bożej. Jakie piękne spotkanie. Bez kłamstwa, bez owijania w bawełnę. Dzielny chłopak z sercem mężnym, kochający Ojczyznę i Pana Boga. I święty kapelan, który w ten sposób go przygotował do przejścia z tego świata do wieczności.
I moi kochani, w dniu dzisiejszym wspominamy tych, którzy są już w niebie. Już są tam na tym froncie z Matką Bożą i walczą przeciwko pierwiastkiem duchowym zła. Walczą w naszej obronie, wstawiają się za nami. Ale my jesteśmy tutaj na ziemskim froncie i mamy walczyć o dusze tych, którzy są w czyśćcu. Otoczymy ich dzisiaj serdeczną modlitwą. Możemy niesamowicie wiele dla nich zrobić. Kiedyś i my będziemy w ich położeniu. Popatrzcie, życie jest takie krótkie. Ilu już naszych bliskich odprowadziliśmy poza granice tego świata… Jeśli myślimy, że będziemy żyć tu, na ziemi wiecznie, jeśli ktoś nie dopuszcza myśli o śmierci – robi błąd. Z tą myślą trzeba się zżyć. Wiadomo, że nie wolno żyć cały czas tylko myśleniem o śmierci. Ale nie można też tej myśli wypierać, stosując różne mechanizmy obronne, bo to do niczego nie prowadzi. Czytałem kiedyś taką historię.
Jest później niż myślimy
W pewnym domu był stary zegar, taki z wahadłem wybijający godziny. Zegar wybijał godziny od pierwszej do dwunastej. Pewnego razu ten zegar się zepsuł i zaczął wybijać godziny, jak to mówią, „we świat”. I w pewnym momencie już piętnaście razy bije i chłopczyk mówi: Mamusiu, popatrz, chyba jest o wiele później niż kiedykolwiek przedtem. Bo zegar wyszedł jakby poza czas.
I moi kochani, z tą myślą chcę Was dzisiaj i siebie samego zostawić. Jest później niż myślimy. Każdy nasz ból krzyża, – oczywiście ból kości nie w młodości, dzieciństwie, który świadczy o tym, że rośniemy, że jeszcze kości nam się wydłużają – ale później mówi: No, życie się kruszy. Zdrowie nie jest wieczne. Zmarszczki, każdy siwy włos mówią nam o tym, że przemijamy. Gdybyśmy nie mieli Jezusa Chrystusa, musielibyśmy się załamać. Ale ponieważ jest Chrystus, to przemijanie mówi tylko o jednym: Jesteś coraz bliżej pełni życia, coraz bliżej spotkania, które będzie twoim ostatecznym spełnieniem w nieskończonym szczęściu. Jak dobrze, że jest Chrystus. Jak dobrze, że zmartwychwstał. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.
W gronie patronów na Patronite witamy dwie panie: panią Monikę i panią Barbarę. Bardzo dziękujemy.
I moi kochani, dobra wiadomość dla tych, którzy nas o to pytają. Mamy już nową partię szklanek dobrej rozmowy – tych szklanek termicznych, szklanek w sensie dosłownym – można będzie się w nie zaopatrzyć przed świętami, na przykład jako prezent świąteczny komuś przekazać. Ksiądz Piotr tutaj podaje, jak je można zdobyć. Bardzo dziękujemy za wszystkie formy wsparcia i zachęcam do wspierania nas na Patronite, na Buy coffee, na tym przycisku „Wesprzyj”, bo dzięki temu docieramy do nowych słuchaczy. Mieliśmy wiadomość z drukarni, że druk książki troszkę się przedłużył, ale można się zapisywać już, jeśli ktoś chce tę książkę nabyć, może się już zapisać na listę oczekujących.
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast @Dopowiedzenia
Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.
Zapraszamy na @Dopowiedzenia
Liturgia nie jest sztywna, przynajmniej według katechizmu. Liturgia jest żywa, wypełniona działaniem Boga. Gdzie ma swoje korzenie, dlaczego jest taka ważna dla naszego życia? I co to znaczy że możemy mieć sakramentalny wymiar życia? Przed nami ciekawa podróż w świat liturgii. Jaka jest prawdziwa liturgia? co to jest liturgia? na takie pytania postaramy się odpowiedzieć. Zapraszamy do wspólnego odkrywania Katechizmu Kocioła Katolickiego. [KKK 1065 – 1112]
Spotkanie rodzi myślenie. Spotykamy się, by rozmawiać na ważne dla nas tematy. Odkrywamy i badamy tajemnice katechizmu. Myślimy, że dla Ciebie również staną się ważne. Prowadzimy rozmowy w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego.
Zapraszamy! Dołącz do nas! Ks. Mateusz Kierczak, Ks. Piotr Góra
#dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍
🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂
1. czytanie (Hi 19, 1. 23-27a)
Ja wiem: Wybawca mój żyje
Czytanie z Księgi Hioba
Hiob rzekł: «Oby me słowa zostały spisane, oby w księdze utrwalone! Żelaznym rylcem i ołowiem na skale wyryte na wieki! Lecz ja wiem: Wybawca mój żyje i jako ostatni stanie na ziemi. Potem me szczątki skórą przyodzieje, i ciałem swym Boga zobaczę. To właśnie ja Go zobaczę».
Psalm (Ps 27 (26), 1bcde. 4. 7 i 8b i 9a. 13-14 (R.: por. 13))
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
Pan moim światłem i zbawieniem moim, *
kogo miałbym się lękać?
Pan obrońcą mego życia, *
przed kim miałbym czuć trwogę?
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
O jedno tylko proszę Pana i o to zabiegam, †
żebym mógł zawsze przebywać w Jego domu, *
po wszystkie dni mego życia,
abym kosztował słodyczy Pana, *
stale się radował Jego świątynią.
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
Usłysz, Panie, kiedy głośno wołam, *
zmiłuj się nade mną i mnie wysłuchaj.
Będę szukał oblicza Twego, Panie. *
Nie zakrywaj przede mną swojej twarzy.
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
Wierzę, że będę oglądał dobra Pana *
w krainie żyjących.
Oczekuj Pana, bądź mężny, *
nabierz odwagi i oczekuj Pana.
W krainie życia ujrzę dobroć Boga.
2. czytanie (1 Kor 15, 20-24a. 25-28)
W Chrystusie wszyscy będą ożywieni
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Pawła Apostoła do Koryntian
Bracia:
Chrystus zmartwychwstał jako pierwociny spośród tych, co pomarli. Ponieważ bowiem przez człowieka przyszła śmierć, przez Człowieka też dokona się zmartwychwstanie. I jak w Adamie wszyscy umierają, tak też w Chrystusie wszyscy będą ożywieni, lecz każdy według własnej kolejności: Chrystus jako pierwociny, potem ci, co należą do Chrystusa, w czasie Jego przyjścia. Wreszcie nastąpi koniec, gdy przekaże królowanie Bogu i Ojcu.
Trzeba bowiem, ażeby królował, «aż położy wszystkich nieprzyjaciół pod swoje stopy». Jako ostatni wróg zostanie pokonana śmierć. Wszystko bowiem rzucił pod stopy Jego. Kiedy się mówi, że wszystko jest poddane, znaczy to, że z wyjątkiem Tego, który Mu wszystko poddał. A gdy już wszystko zostanie Mu poddane, wtedy i sam Syn zostanie poddany Temu, który Synowi poddał wszystko, aby Bóg był wszystkim we wszystkich.
Aklamacja (Por. Ap 1, 5b. 6b)
Alleluja, alleluja, alleluja
Jezus Chrystus jest Pierworodnym wśród umarłych,
Jemu chwała i moc na wieki wieków.
Alleluja, alleluja, alleluja
Wersja dłuższa
Ewangelia (Łk 23, 44-46.50.52-53; 24, 1-6a)
Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mego
Słowa Ewangelii według Świętego Łukasza
Było już około godziny szóstej i mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. Słońce się zaćmiło i zasłona przybytku rozdarła się przez środek. Wtedy Jezus zawołał donośnym głosem: «Ojcze, w Twoje ręce powierzam ducha mojego». Po tych słowach wyzionął ducha.
A był tam człowiek dobry i sprawiedliwy, imieniem Józef, członek Rady. On to udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Zdjął je z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany.
W pierwszy dzień tygodnia niewiasty poszły skoro świt do grobu, niosąc przygotowane wonności. Kamień zastały odsunięty od grobu. A skoro weszły, nie znalazły ciała Pana Jezusa. Gdy wobec tego były bezradne, nagle stanęło przed nimi dwóch mężów w lśniących szatach. Przestraszone, pochyliły twarze ku ziemi, lecz tamci rzekli do nich: «Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał».
Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum






