15 Niedziela Zwykła rok C
15 niedziela zwykła rok C prwokuje nas do wniosku że być może dlatego osoby duchowne tak często borykają się z pokusami. Bo diabeł wie, że jeśli będzie żywa miłość Boga i kapłaństwo połączone z miłością bliźniego, to owoce są niesamowite.
Fascynująca historia ks. Jerzego
Fascynującą historię swego życia zdążył mi opowiedzieć jeszcze przed swoją śmiercią ksiądz Jerzy, ksiądz diecezji katowickiej. Druga wojna światowa dobiega końca. W domu zostaje mama z trójką dzieci. Tata jeszcze nie wrócił z frontu. Nie ma co jeść. Głód zagląda im w oczy. Mama musi zostać w domu z maluchami. Musi się nimi opiekować. Daje Jerzemu i jego braciszkowi dużą torbę i mówi: Musicie iść do ludzi, prosić o coś do jedzenia, bo inaczej nie będziemy mieli co ugotować.
Chłopczyk bierze torbę, chodzi od drzwi do drzwi. Ktoś mu tam coś da i w końcu doszedł aż do miejscowości Bujaków na Śląsku. I tam zorientował się, że ludzie są jakoś szczególnie otwarci, szczególnie ofiarni. I potem już przez następne dni doszedł do wniosku, że warto nadrobić te parę kilometrów. Iść od razu do Bujakowa, bo stamtąd nigdy nie wrócił z pustą torbą. Zawsze przyniósł coś do jedzenia.
Był bardzo zdolny. Proboszcz miejscowej parafii pomógł mu się wykształcić. Odkrył powołanie kapłańskie. Pracował na paru placówkach jako wikariusz i w końcu biskup ordynariusz wzywa go i mówi czas, żebyś został proboszczem. Otwiera dekret czyta i zaskoczony, że ma być proboszczem parafii Bujaków – tej parafii, gdzie jako mały chłopczyk chodził po prośbie. Pierwsza Msze święta w tej parafii. Dziekan wprowadza nowego proboszcza. Proboszcz ma kazanie i mówi tak:
Pierwsza Msza święta w nowej parafii ks. Jerzego
Drodzy parafianie! Pewnie mnie nie przypominacie, ale ja Was bardzo dobrze pamiętam. Jako dziecko chodziłem do Was po prośbie i od was nigdy nie wróciłem z pustą torbą. Daliście mi chleb, Wy dawaliści mi chleb, żebym ja i moja rodzina nie umarł z głodu. A teraz Pan Bóg posyła mnie do Was, żebym dawał Wam chleb z nieba, żebyście po tym życiu mogli żyć wiecznie. Nie mógł dokończyć tego kazania, bo głos mu się załamał. W oczach tych ludzi pojawiły się łzy, ale nie to było najważniejsze.
Jak powiedział ksiądz Jerzy w tej parafii, wkrótce potem o 300 procent wzrosła liczba rozdawanych co niedzielę komunii świętej. Powstało wspaniałe sanktuarium Matki Bożej, który do dziś działa otoczony ogrodem botanicznym i z wolierą z ptakami. Parafia się rozwinęła, tętni życiem.
Moi kochani, popatrzcie, jaka historia połączyło się kochanie człowieka, miłość bliźniego z miłością Boga. Kapłaństwo połączone z miłością drugiego człowieka rodzi niesamowite owoce. To nie jest przypadek, że Wieczerniku, tam, gdzie Jezus ustanowił sakrament kapłaństwa i odprawił pierwszą Mszę świętą, równocześnie mył uczniom nogi. Miłość bliźniego i miłość Pana Boga, Eucharystia i kapłaństwo i miłość bliźniego są ze sobą organicznie związane.
Miłosierny Samarytanin
Pamiętam jeszcze z katechezy jako mały chłopczyk, że kiedy ksiądz wyjaśniał nam przypowieść o miłosiernym Samarytanin, bardzo obrazowo mówił popatrzcie, idzie kapłan, czyli ksiądz nie zauważył człowieka pobitego przez zbójców. Idzie, Lewita – wtedy ksiądz proboszcz mówi to taki ktoś, jak dzisiejszy kościelny – spełnia funkcję służebną świątyni. Też nie zauważył tego człowieka. Dopiero Samarytanin, który był, powinien być jego nieprzyjacielem – okazuję mu miłość. Wyświadcza mu pomoc.
Tak sobie pomyślałem rzeczywiście Pan Jezus dość prowokacyjnie to potraktował. Ale z drugiej strony, jeśli kapłaństwo i służba w świątyni, służba Bogu złączy z miłością bliźniego przynosi niesamowite owoce. Osoby duchowne tak często borykają się z pokusami, bo diabeł wie, że jeśli będzie żywa miłość Boga i kapłaństwo połączone z miłością bliźniego, to owoce są niesamowite.
Sam mogę podzielić się takim świadectwem z mojego życia. Jak rozważałem już po maturze, kim zostać zostały mi, bo tak określały różne misje, różne powołania, różne zawody i na końcu dwa kapłaństwo i medycyna. I pamiętam, siedzę w fotelu i myślę jako lekarz, jak będę dobrym lekarzem, będę mógł komuś przedłużyć życie o 10, nawet 20 lat. Ale jako ksiądz będę mógł komuś przedłużyć życie na całą wieczność. A ponieważ ukończyłem kierunek matematyczno fizycznym, ten prosty rachunek doprowadził mnie do kapłaństwa.
Mam 27 lat kapłaństwa. Ani razu nie żałowałem, że jestem księdzem i moi kochani, jeśli kapłaństwo połączy się z prawdziwą miłością bliźniego, co jest nieraz bardzo trudne i nie mówię, że to robię w stu procentach, jeśli widzę jednak, patrząc na pewne momenty mojego życia, że tam, gdzie moje powołanie kapłańskie łączy się z takim oddaniem całkowitym drugiemu człowiekowi, są niesamowite owoce. To nie są ludzkie owoce. Naprawdę warto być księdzem, pod warunkiem, że nie minie się leżącego człowieka.
Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉 Diecezja na Podcastach
Dziękujemy że jesteście z nami w 15 niedziela zwykła rok C
Gdzie jesteśmy
Moi kochani. Tak dla wyjaśnienia szlaki wakacyjne doprowadziły mnie tutaj w Alpy. Jestem w parafii, gdzie proboszczem jest mój kolega rocznicowy ksiądz Piotr. Parafii patronuje rzadka święta Święta Gertruda. Za chwilę nasz operator ksiądz Piotr pokaże nam coś więcej. Prośbę sióstr Bójcie nasz kanał, to prośba do tej strony z Austrii zapadnie głęboko w serca, żebyśmy mogli być razem, żebyśmy mogli się częściej spotykać.
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast DOPOWIEDZENIA
Zapraszamy na kolejne odcinki 🙂 Dziś o wyjątkowych Imionach Boga