29 Niedziela Zwykła rok B (Mk 10, 42-45)
Jeśli w trudnych momentach zadawaliście pytanie „Dlaczego właśnie ja?”, ten odcinek jest dla Was. Razem spróbujemy spojrzeć na nasze doświadczenia z innej perspektywy, odnajdując nadzieję i zrozumienie. Przywołam historię Arthura Ashe’a 🎾, wybitnego tenisisty, który w obliczu śmiertelnej choroby nie pytał Boga „dlaczego ja?”, a to co powiedział przeszło do historii. Jego postawa jest inspirującym przykładem akceptacji i zaufania w trudnych chwilach.
Opowiem Wam o Eriku Claptonie 🎸, który po tragicznej stracie syna wyraził swoje uczucia w poruszającej balladzie „Tears in Heaven”. Jego historia pokazuje, jak ból może stać się źródłem głębokiej refleksji i twórczości.
Serdecznie zapraszam do wysłuchania tego odcinka 🎧. Razem odkryjemy, że nawet w najciemniejszych momentach jest światło, które może nas prowadzić 🌟.
Szczęście czy nieszczęście?
Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Spodobało się Bogu zmiażdżyć swego Sługę cierpieniem – mówi prorok Izajasz w pierwszym dzisiejszym czytaniu. Pytanie o sens cierpienia w naszym życiu jest podyktowane nie tyle teoretyczną ciekawością, ale nieraz jest krzykiem wypływającym gdzieś z głębi serca: Dlaczego cierpię?
Moi kochani, życie jest tajemnicą. Jest taka bardzo prosta, ale przynajmniej do mnie przemawiająca chińska legenda. Pewien mądry człowiek miał konia. Ten koń pewnego dnia uciekł. Opuścił jego gospodarstwo. Przychodzą przyjaciele, składają mu wyrazy współczucia. – Jak teraz będziesz żył? Kto ci będzie pomagał? To była twoja jedyna siła robocza. A ten człowiek odpowiada: Skąd mam wiedzieć, czy to, co mnie spotkało, jest dobre, czy złe? Dziwią się przyjaciele, że tak to ocenia. Za parę dni koń wraca i przyprowadza ze sobą 5 dzikich koni z lasu, więc okazało się, że ma teraz kilka koni. Przyjaciele go odwiedzają i mówią: Gratulujemy ci. Jesteś szczęściarzem. Los się do ciebie uśmiechnął. Masz teraz tyle koni. – Skąd mam wiedzieć, czy to, co mnie spotkało jest dobre czy złe? – mówi ten człowiek. I w tym momencie jeden z tych koni kopnął jego syna i złamał mu nogę. Przyjaciele znowu mu współczują: Los cię doświadczył. Tak dobrze było i takie nieszczęście. Znowu cię spotkało coś złego. – Skąd mam wiedzieć, czy to, co mnie spotkało, jest dobre, czy złe? Wybucha wojna. Syn ze złamaną nogą nie dostaje się do wojska, mimo że wszyscy chłopcy z całej okolicy są wzięci w wir walki. Przychodzą przyjaciele, gratulują temu człowiekowi, a on znowu odpowiada: Skąd mam wiedzieć, czy to, co mnie spotkało jest dobre czy złe? I ta historia nie ma końca.
Moi kochani, my widzimy tylko to, co jest na powierzchni. Jest taki obraz, moim zdaniem bardzo trafny: Otóż korek uliczny. Kierowcy stoją jeden za drugim na jakiejś autostradzie. Niecierpliwią się, nastawiają radio, żeby posłuchać, czy tam nie ma mowy o jakimś wypadku, jaka może być przyczyna tego zatoru na drodze. Po jakimś czasie wychodzą, zaglądają za zakręt, ale nic tam nie widzą, tylko kolejne samochody i nie wiedzą czy będą stali 5 minut, czy 5 godzin. Nie wiedzą, co jest przyczyną tego zatoru na drodze. A nad całą okolicą lata helikopter i pilot helikoptera widzi z góry, co się dzieje. I widzi, że ten korek ma rzeczywiście kilka kilometrów, ale już podjeżdża laweta. Za chwilę samochód, który uległ wypadkowi będzie wzięty i ruch będzie udrożniony. Ci, którzy stoją w korku, tego nie wiedzą, bo nie mogą tego zobaczyć, nie mogą rozpoznać sytuacji. Ale ten, kto patrzy z góry, z lotu ptaka, widzi całą sytuację i wszystkie jej uwarunkowania.
Moi kochani, jest Ktoś, kto widzi nasze życie i to jest Ktoś, kto nas kocha. To jest Ktoś, komu na nas zależy. I o tym mówi dzisiaj autor Listu do Hebrajczyków, że nie mamy takiego Arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, ale jest doświadczony we wszystkim tym, co my przeżywamy. Jezus wziął na siebie nasz los, wziął na siebie nasze życie. Moi kochani, właśnie zmagając się z tajemnicą cierpienia może lepiej nie szukać odpowiedzi jak to jest, że cierpimy.
Bóg szanuje naszą wolność
Przed chwilą w tym studio była grupa licealistów z Liceum Katolickiego z Bielska-Białej. Potem wzięliśmy ich na herbatę, opowiedzieliśmy o naszych filmach, o naszych doświadczeniach.
Jeden z nich zadał pytanie właśnie o to, dlaczego Pan Bóg dopuszcza cierpienie. No, przemieniło się to we wspaniałą lekcję poglądową. I doszliśmy do tego, że odpowiedzią jest miłość. Pan Bóg dopuszcza cierpienie, bo gdyby nie było cierpienia, nie byłoby wolności.
Gdyby ludzie byli zaprojektowani jak lalki, jak marionetki, nie byłoby cierpienia, nie byłoby wojen, nie byłoby grzechu, nie byłoby źródła zła, ale też nie byłoby miłości. Bo miłość zakłada wolność. Powiedziałem jednemu z tych chłopców: Wyobraź sobie, że masz dziewczynę. Ona cię kocha, ale nie może cię nie kochać, bo jest nakręconą lalką. Jest marionetką. Po prostu musi cię kochać. Jest takim androidem. Czy chciałbyś mieć taką dziewczynę, która kocha cię w ten sposób? – Nie. Dlaczego? – No bo byłaby robotem. Właśnie dlatego, że jest ta możliwość, że może cię nie kochać, a kocha cię, to jest prawdziwa miłość.
Arthur Ashe jeden z największych tenisistów świata
Jeden z największych tenisistów świata, Arthur Ash, zmarł w roku 1993. No niestety, bardzo tragiczna historia. Miał operację serca, konieczna była transfuzja krwi i w czasie tej transfuzji w 1992 roku zaradził się AIDS i rok czekał na śmierć. Wiedział, że choroba jest nieuleczalna, w latach 90-tych jeszcze w ogóle wtedy nie było żadnego lekarstwa na tę chorobę. Jeden z dziennikarzy zadał mu pytanie, które zakończyło się jego odpowiedzią, która przeszła do historii. Mówi tak: Proszę pana, powinien pan zapytać Boga, dlaczego Bóg pozwolił na tę chorobę, dlaczego Bóg pozwolił na takie cierpienie. I wtedy Ash odpowiedział: widzi pan, na świecie 50 milionów dzieci zaczyna grać w tenisa. 5 milionów zaczyna się uczyć tenisa. 500 tysięcy zaczyna grać profesjonalnie. 5 tysięcy dociera do Wielkiego Szlema. 50 dociera do Wimbledonu. Czterech dociera do półfinału, dwóch do finału. Więc kiedy trzymałem złoty Puchar i zostałem zwycięzcą Wimbledonu, nie zapytałem Pana Boga, dlaczego mnie to spotkało. Dlatego teraz w moim cierpieniu też nie postawię Mu takiego pytania. Wspaniała odpowiedź. Bardzo mądra i uczciwa. Przeszła do historii. Właśnie w tym pytaniu: „Dlaczego?” bardzo często kryje się ślepy zaułek, który nas czeka. Zamiast pytać „Dlaczego?” oddaj Bogu swoje życie.
Co zaśpiewał ojciec po śmierci syna – Eric Clapton – Tears in Heaven
Jedna z najpiękniejszych piosenek, ballad o cierpieniu to utwór Erica Claptona pod tytułem „Tears in Heaven”, czyli „Łzy w niebie”. Utwór ma bardzo ciekawą, piękną, ale smutną historię. Otóż jest rok 1992. Eric Clapton wraca do swojego mieszkania, a mieszkał na 53. piętrze wielkiego wieżowca w Nowym Jorku. Widzi, że pod blokiem, pod wieżowcem jest tłum ludzi, jest pogotowie, policja, straż pożarna. Jeszcze nie przeczuwa, co się stało. Kiedy windą dojeżdża do mieszkania, okazuje się, że nikogo nie ma. Wraca na dół. Tam już jest jego żona. Okazuje się, że jego synek czteroletni wypadł z okna z 53 piętra. Prawdopodobnie dziecko bawiło się w chowanego. Usiadło na szafce na wysokości okna. Okno było niedokładnie zamknięte i chłopczyk wypadł. Wcześniej był w domu we Włoszech. Dom był parterowy i tam nie było żadnego niebezpieczeństwa i dziecko nie wyczuło tego, że czyha na niego straszne niebezpieczeństwo. Żona zarzucała sobie, że odebrała fakt za późno, bo gdyby parę sekund wcześniej wbiegła do pokoju, gdy odezwał się faks, może by uchroniła dziecko przed śmiercią.
Eric Clapton, który prowadził bardzo lekki tryb życia, nie mógł poradzić sobie z tym cierpieniem. Dlatego, że w tym momencie to dziecko jakby sprowadzało jego życie na głębszą drogę. Czuł, że jest ojcem. Rok później napisał balladę „Łzy w niebie” – „Tears in Heaven”, która trzykrotnie sprawiła, że został laureatem największej nagrody, jeśli chodzi o piosenkarzy, o ten show business – nagrody Grammy: Czy poznałbyś mnie, gdybym zobaczył cię w Niebie? – pyta Eric Clapton swojego synka w tej piosence. Czy trzymałbyś mnie za rękę, gdybym zobaczył cię w Niebie? Ale wiem, że Niebo nie jest dla mnie. Wiem, że muszę iść dalej do przodu, być odważnym i iść dalej. Bo nie mogę się zatrzymać w Niebie. Jedno jest pewne – w Niebie nie będzie już łez. Chociaż piosenka zawiera więcej pytań niż odpowiedzi, jest w niej widoczna głęboka tęsknota za jakimś stanem, za jakimś miejscem, gdzie nie będzie już cierpienia. Moi kochani, to marzenie o życiu bez cierpienia, bez łez jest obecne w sercu każdego człowieka i świadczy o tym, że jesteśmy stworzeni nie tylko do tego świata, nie tylko dla doczesności.
Rozmowa w hospicjum
Byłem niedawno na wspaniałym jubileuszu urodzin pewnej Pani zaangażowanej w życie swojej wspólnoty parafialnej. Pozdrawiam Ją jeszcze raz serdecznie, tym razem już za pośrednictwem YouTube’a. Był tam jej syn, pan doktor, który jest geriatrą. Między innymi posługuje w hospicjum wśród terminalnie chorych. I opowiadał, że miał ostatnio rozmowę z pacjentką, która w wieku 60 lat zachorowała na chorobę nieuleczalną, w takim stanie już rozpoznaną, że nie da się pomóc. I przeprowadził z tą panią rozmowę. I mówi – nie wiedział, jak się do tego zabrać, nie wiedział, jak dobrać odpowiednie słowa – mówi: Widzi pani, z medycznego punktu widzenia wyczerpaliśmy wszystkie możliwości. I musi pani zrozumieć, jakoś to przyjąć, że pani życie się kończy. I wtedy ta kobieta go zaskoczyła. Uśmiechnęła się i mówi: Panie doktorze, dziękuję, że mi pan to powiedział. Miałam dobre i szczęśliwe życie. Mogę teraz spokojnie stąd odejść. Jestem przygotowana. I to jest, moi kochani, świadectwo – nie każdy się może na nie zdobyć. Są różne fazy przyjmowania cierpienia w życiu, ale jest to świadectwo, które mówi o tym, że można przyjąć cierpienie.
Ks. Profesor Remigiusz Sobański
Jeszcze jedna taka sytuacja. Nasz profesor prawa kanonicznego, znany nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, ksiądz profesor Remigiusz Sobański, również zachorował na ciężką chorobę. I jego ostatnie słowa na łożu śmierci, kiedy odchodził z tego świata, brzmiały: Mam dokąd pójść. Rozpoczęliśmy to rozważanie od słów Izajasza: Spodobało się Bogu zmiażdżyć swego Sługę cierpieniem. Na zakończenie tego rozważania jeszcze jedno zdanie z proroka Izajasza, z tego pierwszego czytania: Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. I tu jest klucz.
Moi kochani, to światło możemy ujrzeć i go doświadczyć nie tylko w Niebie, kiedy skończy się nasze ziemskie życie. Ale już tu i teraz. Przecież każde spotkanie z Bogiem tutaj, w doczesności już rozświetla naszą duszę. Więc życzę wszystkim, żeby w spotkaniu z życiem, które tak jak mówi chińskie przysłowie jest pełne tajemnic i nigdy nie wiadomo, czy to, co przeżywamy nam służy, czy nie. Czy to jest rzeczywiście jakieś cierpienie a może Pan Bóg z tego wyprowadzi dobro. Zawsze tak jest, że Pan Bóg z cierpienia wyprowadza dobro – żebyśmy w tym życiu, w tym zmaganiu się z tajemnicą naszej ludzkiej egzystencji, jak najczęściej spotykali się z Bogiem, który zawsze rozświetli naszą duszę. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.
Dziękuję wszystkim, którzy wspierają nasz kanał poprzez komentarze, także spory toczące się w komentarzach. Nawet jak są ostrzejsze słowa, jakieś przeciwne głosy, to dobrze, bo to znaczy, że jest tam życie, że jest rozmowa. Dziękuję wszystkim, którzy podają dalej te nasze treści, którzy je subskrybują, lajkują, polecają znajomym, a przede wszystkim tym, którzy się za nas modlą. Dziękuję tym, którzy wspierają finansowo ten kanał, chociażby poprzez tę funkcję: „Kup kawę”, poprzez wsparcie kanału czy poprzez jest zakup tych zegarów z napisem: Opatrzność Boża zawsze zdąża na czas. Ktoś zapytał, jaka jest średnica tego zegara. 30 centymetrów. Bardzo, bardzo dziękujemy za każdą formę wsparcia, która sprawia, że treści mogą się rozchodzić jeszcze szerszym kręgiem.
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast @Dopowiedzenia
Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.
Zapraszamy na @Dopowiedzenia
Świeccy, konsekrowani, członkowie stowarzyszeń i instytutów… Kościół ma wiele dróg realizowania chrześcijańskiego powołania a wszystko oparte na radach ewangelicznych. Odnajdź swoje miejsce. Zapraszamy do wspólnego odkrywania Katechizmu Kocioła Katolickiego. [KKK 897 – 945]
Spotkanie rodzi myślenie. Spotykamy się, by rozmawiać na ważne dla nas tematy. Odkrywamy i badamy tajemnice katechizmu. Myślimy, że dla Ciebie również staną się ważne. Prowadzimy rozmowy w oparciu o Katechizm Kościoła Katolickiego.
Zapraszamy! Dołącz do nas! Ks. Mateusz Kierczak, Ks. Piotr Góra
#dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍
🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂
1. czytanie (Iz 53, 10-11)
Cena zbawienia
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
Spodobało się Panu zmiażdżyć swojego Sługę cierpieniem. Jeśli On wyda swe życie na ofiarę za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedłuży, a wola Pańska spełni się przez Niego. Po udrękach swej duszy ujrzy światło i nim się nasyci. Sprawiedliwy mój Sługa usprawiedliwi wielu, ich nieprawości On sam dźwigać będzie.
Psalm (Ps 33 (32), 4-5. 18-19. 20 i 22 (R.: por. 22))
Okaż swą łaskę ufającym Tobie
Słowo Pana jest prawe, *
a każde Jego dzieło godne zaufania.
On miłuje prawo i sprawiedliwość, *
ziemia jest pełna Jego łaski.
Okaż swą łaskę ufającym Tobie
Oczy Pana zwrócone na bogobojnych, *
na tych, którzy oczekują Jego łaski,
aby ocalił ich życie od śmierci *
i żywił ich w czasie głodu.
Okaż swą łaskę ufającym Tobie
Dusza nasza oczekuje Pana, *
On jest naszą pomocą i tarczą.
Panie, niech nas ogarnie Twoja łaska, *
według nadziei pokładanej w Tobie.
Okaż swą łaskę ufającym Tobie
2. czytanie (Hbr 4, 14-16)
Przybliżmy się z ufnością do Chrystusa
Czytanie z Listu do Hebrajczyków
Mając arcykapłana wielkiego, który przeszedł przez niebiosa, Jezusa, Syna Bożego, trwajmy mocno w wyznawaniu wiary. Nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz poddanego próbie pod każdym względem podobnie jak my – z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy doznali miłosierdzia i znaleźli łaskę pomocy w stosownej chwili.
Aklamacja (Por. Mk 10, 45)
Alleluja, alleluja, alleluja
Syn Człowieczy przyszedł, żeby służyć
i dać swoje życie jako okup za wielu.
Alleluja, alleluja, alleluja
Wersja dłuższa
Ewangelia (Mk 10, 35-45)
Przełożeństwo jest służbą
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jakub i Jan, synowie Zebedeusza, podeszli do Jezusa i rzekli: «Nauczycielu, pragniemy, żebyś nam uczynił to, o co Cię poprosimy».
On ich zapytał: «Co chcecie, żebym wam uczynił?»
Rzekli Mu: «Daj nam, żebyśmy w Twojej chwale siedzieli jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie».
Jezus im odparł: «Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić, albo przyjąć chrzest, którym Ja mam być ochrzczony?»
Odpowiedzieli Mu: «Możemy».
Lecz Jezus rzekł do nich: «Kielich, który Ja mam pić, wprawdzie pić będziecie; i chrzest, który Ja mam przyjąć, wy również przyjmiecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej lub lewej, ale dostanie się ono tym, dla których zostało przygotowane».
Gdy usłyszało to dziesięciu pozostałych, poczęli oburzać się na Jakuba i Jana. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł do nich:
«Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
Wersja krótsza
Ewangelia (Mk 10, 42-45)
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Jezus, przywoławszy Dwunastu, powiedział do nich:
«Wiecie, że ci, którzy uchodzą za władców narodów, uciskają je, a ich wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie między wami. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie sługą waszym. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem wszystkich. Bo i Syn Człowieczy nie przyszedł, aby mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie jako okup za wielu».
Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum