25 Niedziela zwykła rok B

wrz 20, 2024 | Ks. Marek Studenski, Rok B

25 Niedziela Zwykła rok B (Mk 9, 30-37)

Dlaczego Apostołowie bali się zapytać Jezusa o to, co naprawdę miał na myśli? Dlaczego ten strach? Co kryło się za ich milczeniem? Jak głęboko sięgają obawy przed nieznanym, które mogło zburzyć ich dotychczasowy świat? Przeniesiemy się do Asyżu, gdzie odkrywamy fascynującą i dramatyczną historię św. Franciszka oraz jego rodziców. Czy wiesz, co symbolizuje wstrząsający pomnik matki trzymającej przerwany łańcuch i ojca z materiałem w rękach? Ta opowieść o poświęceniu i niezrozumieniu ukazuje, jak jedno pytanie zadane Jezusowi może odmienić nie tylko nasze życie, ale i życie naszych bliskich.

Przypomnę Wam, jak ważne jest, by nie bać się pytać Jezusa o to, co trudne. Bo choć odpowiedzi mogą przewrócić nasz świat do góry nogami, zawsze prowadzą do czegoś głębszego i prawdziwszego. Na koniec podzielę się osobistym doświadczeniem—opowiem o pytaniu, które zadałem Jezusowi, i o tym, jaką otrzymałem odpowiedź. Czy jesteś gotów zadać swoje pytanie i otworzyć się na odpowiedź, która może odmienić wszystko? Ten odcinek zachęci Cię do odważnego poszukiwania prawdy i zaufania w Boże prowadzenie. Czy Ty jesteś gotów, by zadać Jezusowi pytanie?

https://open.spotify.com/episode/6S0A66WCb6Uc4WQX2SZO4P?si=69970a15510f4f1b

Intrygujące zdanie z Ewangelii

Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Zaintrygowało mnie jedno zdanie z dzisiejszej Ewangelii. Apostołowie idą z Jezusem do Kafarnaum i Jezus zaczyna mówić, że będzie wydany w ręce ludzi, umęczony, zabity i później zmartwychwstanie. Apostołowie nie rozumieją, o co chodzi Jezusowi. W ogóle nie wiedzą, o czym mówi. Ale Ewangelista zaznacza: Lecz bali się Go zapytać. I to zdanie mnie uderzyło. Dlaczego apostołowie bali się zapytać Jezusa? Przecież nie obawiali się Jezusa. Byli z Nim cały czas. Wiedzieli, że mogą Go o wszystko pytać. Skąd ten lęk przed zadaniem pytania? Prawdopodobnie przeczuwali, że to, o czym mówi Jezus, burzy ich całe dotychczasowe oczekiwania i może całkowicie zmienić ich życie. To było dla nich za wiele. W takiej sytuacji człowiek odczuwa lęk przed wejściem w nieznane. Lęk przed wejściem w coś zupełnie nowego, co może zburzyć jego dotychczasowe życie. Stąd bali się pytać Jezusa.

Pielgrzymka do Asyżu

 Moi kochani, w tym roku, w sierpniu wraz z franciszkaninem, ojcem Tobiaszem Strzeleckim, moim przyjacielem, przeszliśmy drogę św. Franciszka z Laverny, gdzie otrzymał stygmaty aż do Asyżu. Szliśmy 6 dni. Było trochę ciepło, ale była to wspaniała pielgrzymka. Kiedy idzie się z plecakiem, nie w grupie, tylko indywidualnie, ma się czas. Właściwie ma się cały czas dla siebie i dla Pana Boga. I widzi się rzeczy, których się nie dostrzega, nawet jak się jest na pielgrzymce grupowej. W Asyżu miałem okazję zobaczyć miejsca, których nie widziałem w czasie moich poprzednich pielgrzymek. To znaczy widziałem, ale nie zwracałem na nie uwagi. Między innymi bardzo mnie uderzył pomnik rodziców świętego Franciszka z Asyżu. Pomnik, jak się człowiek mu dobrze przypatrzy, jest wstrząsający. Przedtem przechodziłem obok tego pomnika i nie zauważyłem, co trzymają w ręce ci rodzice. Mama, Pika trzyma w ręce łańcuch – przerwany łańcuch z kłódką, a ojciec szaty, materiał, ale jak się dobrze przypatrzymy, są to ubrania, szaty.

Moi kochani, co oznacza ten pomnik? Otóż jest rok 1206. Bogaty syn kupca Bernardone w małym kościółku położonym kilometr od Asyżu, pochodzącym z VI wieku, modli się przed krzyżem i nagle słyszy słowa Jezusa, który przemawia do Niego z krzyża: Franciszku, odbuduj mój Kościół, bo popada w ruinę. Chłopak myślał, że chodzi o odbudowanie tej kaplicy, tego kościółka, więc wziął pieniądze, wziął się za odbudowę kościoła. Na tym etapie myślał, że chodzi o remont świątyni. Ojciec widząc zmianę u syna, co do którego żywił nadzieję, że przejmie jego interes, handel tkaninami i farbiarnię tkanin- był bardzo bogatym człowiekiem, zamknął tego syna w piwnicy, w małym kamerliku i tam go przetrzymywał uwięzionego – dramat rodzinny, tragedia rodzinna. Całkowicie rozminęły się marzenia syna z oczekiwaniami ojca. Matka nie wiedziała, co robić i podczas nieobecności ojca uwalnia syna z więzienia. Stąd te kajdany, te łańcuchy, które trzyma w ręce. Natomiast Franciszek odkrywa, że wzywa go Jezus. I dokonuje czegoś niesamowitego. Na placu przed Pałacem biskupa w Asyżu, to miejsce tam jest do dziś obecne, dokładnie wiadomo, gdzie to się stało, rozbiera się całkowicie do naga. Biskup okrywa go swoim płaszczem, a w odpowiedzi na to ojciec dokonuje rzeczy strasznej. Wyrzeka się swojego syna i go wydziedzicza. Wróćmy do tego pomnika. Kajdany, łańcuchy trzyma matka. Ojciec trzyma to, co mu zostało po synu. Miał syna, a zostały ubrania, Te ubrania, ten materiał, który stał się dla tego ojca celem życia, bo nie widział niczego poza wytwórnią i farbiarnią tkanin. Był kupcem tkanin. Teraz ma te tkaniny, ale już nie ma syna.

Święty Franciszek zadał Bogu pytanie

Moi kochani, dlaczego o tym mówię? Bo Franciszek w skromnej kapliczce zapytał Jezusa, czego od niego oczekuje. Usłyszał: Odbuduj mój Kościół. To pytanie zmieniło całkiem życie Franciszka, ale też jego rodziców. Ten pomnik jest bardzo wymownym i bardzo tragicznym znakiem tego, jak to przyjęli jego rodzice. I nie dziwmy się apostołom, że bali się zapytać, o co chodzi Jezusowi, bo przeczuwali, mieli intuicję, że to może zburzyć ich dotychczasowe miejsce komfortu, które sobie stworzyli przy Jezusie, że wszystko może się zmienić. I mieli rację. Moi kochani, od pytania zadanego Jezusowi zależy wszystko. Nie bójcie się pytać Jezusa.

Święta Faustyna zadała pytanie Jezusowi

Jest niesamowita historia związana ze św. s. Faustyną Kowalską. Wiemy, że „Dzienniczek”, obraz z podpisem: Jezu, ufam Tobie, koronka do Bożego Miłosierdzia i Święto Miłosierdzia, dziś obecne na całym świecie, bardzo często, w bardzo wielu momentach stały pod znakiem zapytania. I Bogu dzięki, że posłał na drogę św. Faustyny święte osoby. Jak wiadomo, najbardziej znanym jest dziś błogosławiony ksiądz Michał Sopoćko. Ale to jest nie jedyna osoba, która stanęła na drodze Faustyny, którą posłużył się Bóg. Siostra Faustyna szuka miejsca, chce zrealizować powołanie zakonne, puka od furty do furty klasztornej i wszędzie ją odrzucają. Biedna, z nizin społecznych, schorowana, wygląda niespecjalnie. Siostry nie chcą jej przyjąć.

I w końcu puka do furty klasztoru Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia przy ulicy Żytniej w Warszawie. Jak będziecie na Skwerze Kardynała Wyszyńskiego, tam gdzie jest budynek Konferencji Episkopatu, warto zahaczyć o klasztor Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia, który jest obok. Puka do tej furty I otwiera siostra Małgorzata Gimbutt. Rozmawia z Faustyną, po czym idzie do Matki Generalnej i mówi: Nie warto jej przyjmować. Mizerna, biedna, wątła, nic obiecującego. I ta furta również zatrzasnęłaby się przed Faustyną, gdyby nie to, że świadkiem tej rozmowy była bardzo głęboka zakonnica, późniejsza generalna – matka Michaela Moraczewska. Przyglądała się tej rozmowie młodej dziewczyny, Heleny z siostrą Małgorzatą przez uchylone drzwi. Nikt nie wiedział, że patrzy. I zauważyła na twarzy Heleny Kowalskiej miły uśmiech i szczerość rozmowy. Kiedy odeszła siostra Małgorzata, wchodzi Michaela i mówi: Słuchaj, czego oczekujesz? – Chcę wstąpić do zakonu. To nie od nas zależy. Idź i spytaj Pana domu, czy cię przyjmuje. Matka Michaela odsyła siostrę Faustynę, wtedy jeszcze Helenę Kowalską, do kaplicy. Kiedy Helena wraca z kaplicy, siostra Michaela pyta: I co ci powiedział? I wtedy Faustyna odpowiada: Zapytałam Jezusa: Panie domu tego, czy przyjmujesz mnie? – I co ci odpowiedział? Powiedział: Przyjmuję, jesteś w Sercu moim. I na to odpowiada matka Michaela: Skoro On cię przyjął, to i ja cię przyjmuję. Nie bójmy się pytać Jezusa. Apostołowie bali się Go zapytać. Helena Kowalska pod namową matki Michaeli, odważnej, głębokiej zakonnicy, nie bała się zapytać Jezusa. I dzięki temu mamy obraz Jezusa Miłosiernego, święto Bożego Miłosierdzia, Koronkę i nawrócenia milionów już ludzi na całym świecie.

Jak nie pytać Jezusa?

Moi kochani, potrzeba odwagi, by pytać Jezusa. Jeśli Ty zapytasz Jezusa o cokolwiek, On ci zawsze odpowie. I nie bój się pytać, choć odpowiedź może zmienić całe twoje życie. A jak pytać Jezusa? To pięknie brzmi: Zapytaj Jezusa. Jak to robić? W jaki sposób to zrobić? Moi kochani, zaraz powiem, jak tego nie robić. Otóż ostatnio się dowiedziałem, wiadomo, że rozwija się sztuczna inteligencja, jest czat GPT w komputerze, przez komórkę można zapytać, na przykład jak ułożyć piękne życzenia dla babci z okazji urodzin. Wstukuje się tylko, to jest darmowe, czat GPT – pięknie ułożone życzenia, okrągłe słowa, okrągłe zdania. Moi kochani, jest taki czat GPT: Ask Jesus – zapytaj Jezusa. To jest czat chrześcijański. On jest zapełniony cytatami z Biblii, różnymi pięknymi wypowiedziami. Trzeba się zalogować i można zadać różne pytania. I ten czat odpowiada. Odpowiada sztuczna inteligencja, która posługuje się cytatami Biblii. I niektórzy mówią, że im to pomaga.

Tymczasem to nie jest odpowiedź Jezusa. To jest odpowiedź sztucznej inteligencji. Chociaż to pięknie brzmi, może przynieść pociechę, to nie jest żywa odpowiedź. To sztuczna inteligencja dobiera odpowiednie cytaty. W tych cytatach jest wartość, bo one pochodzą z Biblii. Ale sam dobór cytatów zależy od algorytmu programu. Moi kochani, pytać Jezusa to przeprowadzać żywą rozmowę z Bogiem i to jest możliwe dzięki Biblii, a więc bez żadnej sztucznej inteligencji. Biorę Pismo Święte, czytam, zadaję pytanie. Można sobie przeczytać w internecie, na czym polega medytacja ignacjańska czy lectio divina. Tam znajdziemy odpowiedź, takie recepty jak to robić. I wtedy w Słowie przemawia do nas żywy Jezus. Odpowiada na nasze pytania.

wiadectwo Jana Budziaszka – dzienniczek perkusisty

Kiedy papież Franciszek był w Polsce z okazji Światowych Dni Młodzieży w Krakowie, jadę sobie samochodem i słyszę rozmowę spod okna na Franciszkańskiej 3. Jest tam zgromadzony tłum ludzi. Dziennikarka Polskiego Radia rozmawia z niektórymi i podchodzi między innymi do słynnego autora „Dzienniczka perkusisty”, Jana Budziaszka i mówi: O, widzę, że i pan jest pod oknem na Franciszkańskiej 3. – Tak, nie ominąłem żadnego spotkania z papieżami, którzy tutaj się pojawiali. – Czego pan oczekuje po spotkaniu z papieżem? I wtedy Jan Budziaszek mnie zaskoczył. Dał wspaniałe świadectwo. Mówi: Może zacznę od tego – my tutaj czekamy na Ojca Świętego zastanawiamy się, co nam powie. A ja każdy dzień spotykam się z Jezusem na adoracji Najświętszego Sakramentu zadaję Jezusowi pytania. Jeszcze się nie zdarzyło, że kiedy zadałem – mówi Budziaszek – pytanie Jezusowi, żeby mi nie odpowiedział. Odpowiedź przychodzi za 5 minut, za 10 minut, na drugi dzień. Ale zawsze przyjdzie. Wypróbujcie to. To naprawdę działa.

Moje pytanie do Jezusa

Moi kochani, wziąłem sobie to do serca i potem w sierpniu, 9 sierpnia mamy uroczystości ku czci świętej Edyty Stein, która zginęła w obozie Auschwitz na terenie naszej diecezji. Jestem w klasztorze karmelitanek. Modlę się w kaplicy. Odmówiłem brewiarz. Razem z obecnymi tam karmelitami, różaniec i czekam na resztę moich towarzyszy, którzy jeszcze wyjdą ze spotkania. I nagle mi się przypomniały słowa Budziaszka. A miałem bardzo ważną sprawę, którą nosiłem w sercu i mówię – Wypróbuję to. I zadałem Jezusowi pytanie. I proszę sobie wyobrazić, że pierwsza osoba, którą spotkałem po wyjściu z tej kaplicy sióstr, ni stąd, ni zowąd, nie wiedząc o tym, że odpowiada na moje pytanie, udzieliła mi odpowiedzi, którą do dziś realizuję. Nie bójcie się pytać Jezusa.

Krasnoludy wypędzają nas z strefy komfortu

Moi kochani, w tej powieści Tolkiena „Hobbit”, której bohaterem jest właśnie hobbit, Bilbo Baggins. Zazwyczaj bohaterzy to herosi silni, silne osobowości. Natomiast Bilbo Baggins jest skromnym hobbitem i otrzymuje wielką misję. Gandalf każe mu pokonać smoka, smauga i odzyskać skarb. Nie chce tego robić. Jak zobaczy się w tym filmie chatkę hobbita, to nie dziwi się nikt, że nie chce się hobbitowi wychodzić z tego pięknego domku. To jest tak przytulna chatka – jest spiżarnia z konfiturami i różnymi innymi przetworami, piękne pokoiki, malutkie okrągłe okienka, na zewnątrz ogródek, zielona trawka. Taki mały raj na ziemi. I on ma opuścić ten dom, to bezpieczne miejsce i pójść w nieznane. Rozpocząć wszystko od nowa. A misja jest związana z narażeniem życia. Może jej nie przeżyć. I co mu ułatwia podjęcie tej, może nie decyzji, ale co go zmusza do opuszczenia domu. Otóż nagle zaczynają do niego przychodzić goście, krasnoludy, które słyną z tego, że lubią dobrze zjeść. Najpierw przychodzi jeden, potem drugi, trzeci, czwarty. Opróżniają jego spiżarnię, rozbijają naczynia. Ten piękny domek zamieniają prawie że w ruinę i po tej wizycie krasnoludów już go tam nic nie trzyma. Wyrusza w podróż. Pytajmy Jezusa i nie bójmy się tego, że czasami jakieś krasnoludy mogą zmienić nasze życie, a nam się to może nie podobać. Bo przygoda, którą proponuje nam Jezus jest zawsze nieskończenie lepsza od tego, co nam odbiera, co każe nam zostawić.

Jak Jezus mi odpowiedział?

No chyba będę musiał coś dopowiedzieć, bo ksiądz Piotr tutaj zza kamery mi mówi, że muszę to zrobić. Nie daje mi spokoju, żebym powiedział, o co chodziło w tej sprawie i jakie pytanie zadałem Jezusowi w kaplicy Sióstr Karmelitanek w Oświęcimiu. Otóż to było wtedy, kiedy zacząłem moją nową posługę na nowym stanowisku w kurii i miałem różne dylematy, co robić. Czy w moim życiu kapłańskim poświęcić się bardziej pracy naukowej z zakresu katechetyki i pedagogiki. Czy pisać artykuły, czy bardziej iść w stronę duszpasterstwa. I to pytanie postawiłem Jezusowi. I proszę sobie wyobrazić – wychodzę z tej kaplicy, wsiadamy do samochodu, bo tym przewodniczącym liturgii był wtedy właśnie Ksiądz Biskup. I ja siadam z przodu, obok sekretarza, właśnie księdza Piotra. I nagle ksiądz biskup ni stąd, ni zowąd z tyłu się odzywa i mówi: Księże sekretarzu, do księdza Piotra, ksiądz Marek tak prowadził te rozmowy w kurii, żeby się nadawał nawet do rozładowywania konfliktów na Bliskim Wschodzie. I wtedy sobie pomyślałem – No przecież nie pytałem księdza biskupa. I nagle przychodzi taka podpowiedź, że jednak ta praca w kurii, tutaj ksiądz biskup mnie widzi. No i do dzisiaj pełnię tę misję. Nie przypuszczałem, że odpowiedź przyjdzie tak szybko. Dostałem niesamowite wzmocnienie, bo praca właśnie w tym urzędzie kurialnym nie jest łatwa. Są bardzo często właśnie bardzo trudne rozmowy, bardzo odpowiedzialne sprawy do podjęcia. I wtedy dostałem takie wsparcie, no że jednak tego oczekuje ode mnie Pan Bóg i Kościół. A ponieważ do dzisiaj to pełnię, więc proszę Was o modlitwę. Naprawdę polecam się modlitwie w tych wszystkich sprawach, w które Pan Bóg mnie angażuje. Jeśli mógłbym o to prosić, to właśnie to czynię. I już za tę modlitwę z góry dziękuję. Nie bójmy się pytać Jezusa. Na to pytanie Jezusa, na te pytania, które będziemy do Niego kierować w oczekiwaniu na Jego odpowiedź, przyjmijcie Boże błogosławieństwo. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

 

🟢 👨‍🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO 

Podcast @Dopowiedzenia

Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.

Zapraszamy na @Dopowiedzenia

Dwudziesty wiek przyniósł wiele zmian na mapie organizacyjnej Kościoła w Polsce. Wpłynęły na to takie wydarzenia, jak odzyskanie niepodległości w 1918 roku, II wojna światowa i czas komunizmu.

Ks. Tomasz Chrzan #dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍

🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂

@Dopowiedzenia

1. czytanie (Mdr 2, 12. 17-20)

Jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim

Czytanie z Księgi Mądrości

Bezbożni mówili:

«Zróbmy zasadzkę na sprawiedliwego, bo nam niewygodny: sprzeciwia się naszemu działaniu, zarzuca nam przekraczanie Prawa, wypomina nam przekraczanie naszych zasad karności.

Zobaczmy, czy prawdziwe są jego słowa, wybadajmy, co będzie przy jego zgonie. Bo jeśli sprawiedliwy jest synem Bożym, Bóg ujmie się za nim i wyrwie go z rąk przeciwników.

Dotknijmy go obelgą i katuszą, by poznać jego łagodność i doświadczyć jego cierpliwości. Zasądźmy go na śmierć haniebną, bo – jak mówił – będzie ocalony».

Psalm (Ps 54 (53), 3-4. 5. 6 i 8 (R.: por. 6b))

Bóg podtrzymuje całe moje życie

Wybaw mnie, Boże, w imię Twoje, *
mocą swoją broń mojej sprawy.
Boże, słuchaj mojej modlitwy, *
nakłoń ucha na słowo ust moich.

Bóg podtrzymuje całe moje życie

Bo powstają przeciw mnie pyszni, *
gwałtownicy czyhają na moje życie.
Nie mają oni Boga *
przed swymi oczyma.

Bóg podtrzymuje całe moje życie

Oto mi Bóg dopomaga, *
Pan podtrzymuje me życie.
Będę Ci chętnie składać ofiarę *
i sławić Twe imię, bo jest dobre.

Bóg podtrzymuje całe moje życie

2. czytanie (Jk 3, 16 – 4, 3)

Źródłem niepokojów jest nieład wewnętrzny

Czytanie z Listu Świętego Jakuba Apostoła

Najmilsi:

Gdzie zazdrość i żądza sporu, tam też bezład i wszelki występek. Mądrość zaś zstępująca z góry jest przede wszystkim czysta, dalej – skłonna do zgody, ustępliwa, posłuszna, pełna miłosierdzia i dobrych owoców, wolna od względów ludzkich i obłudy. Owoc zaś sprawiedliwości sieją w pokoju ci, którzy zaprowadzają pokój.

Skąd się biorą wojny i skąd kłótnie między wami? Nie skądinąd, tylko z waszych żądz, które walczą w członkach waszych. Pożądacie, a nie macie, żywicie morderczą zazdrość, a nie możecie osiągnąć. Prowadzicie walki i kłótnie, a nic nie posiadacie, gdyż się nie modlicie. Modlicie się, a nie otrzymujecie, bo się źle modlicie, starając się jedynie o zaspokojenie swych żądz.

Aklamacja (Por. 2 Tes 2, 14)

Alleluja, alleluja, alleluja

Bóg wezwał nas przez Ewangelię,
abyśmy dostąpili chwały Pana naszego, Jezusa Chrystusa.

Alleluja, alleluja, alleluja

Ewangelia (Mk 9, 30-37)

Druga zapowiedź męki i wezwanie do pokory

Słowa Ewangelii według Świętego Marka

Jezus i Jego uczniowie przemierzali Galileę, On jednak nie chciał, żeby ktoś o tym wiedział. Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity, po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać.

Tak przyszli do Kafarnaum. Gdy był już w domu, zapytał ich: «O czym to rozprawialiście w drodze?» Lecz oni milczeli, w drodze bowiem posprzeczali się między sobą o to, kto z nich jest największy.

On usiadł, przywołał Dwunastu i rzekł do nich: «Jeśli ktoś chce być pierwszym, niech będzie ostatnim ze wszystkich i sługą wszystkich». Potem wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: «Kto jedno z tych dzieci przyjmuje w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje Mnie, lecz Tego, który Mnie posłał».

 

25 Niedziela Zwykła rok A/B/C

Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum

33 Niedziela Zwykła rok B

33 Niedziela Zwykła rok B

32 Niedziela Zwykła rok B (Mk 13, 24-32) Człowiek podejmuje różne działania, aby oszukać śmierć, od kriokonserwacji w Arizonie po zabiegi kosmetyczne. Kiedyś mówiono że żeby dobrze przeżyć życie mężczyzna powinien zbudować dom zasadzić drzewo i spłodzić syna - wtedy...

32 Niedziela zwykła rok B

32 Niedziela zwykła rok B

32 Niedziela Zwykła rok B (Mk 12, 41-44) Nad przepaściami życia wiszą mosty, którymi można przejść bezpiecznie - to mosty wiary. Na tych mostach wiary często spotykamy Wdowy. W Biblii wdowy są wspominane prawie 100 razy. Często są symbolem samotności, bezradności, a...

Postaw mi kawę na buycoffee.to