Niedziela Bożego Miłosierdzia (J 20, 19-31)
Mark Twain napisał/powiedział: „Miłosierdzie to język, którego głusi mogą słyszeć, a ślepi mogą widzieć.” jak to jest że miłosierdzie posiada tak ogromną siłę oddziaływania i dotykania ludzkiego serca. W dzisiejszym spotkaniu analizujemy dwa przeciwstawne fronty działania szatana, które mają na celu podważenie siły i znaczenia miłosierdzia w życiu człowieka.
Zerkniemy razem w kierunku zachodniej Europy, gdzie obserwujemy zanikanie praktyk spowiedzi i ogólnego poczucia grzechu. Można to interpretować jako jeden z przejawów ataku na miłosierdzie. Poruszamy temat niebezpieczeństw duchowych, używając metafory tlenku węgla – cichego zabójcy, by pokazać, jak subtelnie może działać zło, prowadząc do duchowej śmierci przez brak świadomości grzechu. Drugim frontem walki z miłosierdziem jest przesadne traktowanie grzechu – jako rzeczywistości, z którą przegrywa nawet sam Bóg.
Ten odcinek przywołuje historię Dominique’a Jean Larreya, lekarza wojskowego cesarza Napoleona, Który jako pierwszy wprowadził ambulansy na pole walki – jest wskazywany jako twórca karetek pogotowia.
Zapraszamy na odcinek pod tytułem: Komu przeszkadza miłosierdzie? – Niedziela Miłosierdzia Bożego rok B
Punkty strategiczne
Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. W czasie wojny – obserwujemy to teraz na Ukrainie – przeciwnik nie atakuje nieważnych punktów. Wybiera punkty strategiczne – koszary, magazyny broni, lotniska, elektrownie. Podobnie działa szatan. Atakuje to, co jest jego największym wrogiem, największą przeszkodą. I dlatego z taką zaciekłością diabeł atakuje Boże Miłosierdzie. Czyni to obecnie na dwa sposoby. Pierwszy to jest to, co widzimy w wielu krajach w Europie Zachodniej. Tam ludzie mówią: „My nie mamy grzechu”. Ja pamiętam kiedyś, gdy byłem na parafii niemieckiej na zastępstwie, odwiedzili mnie znajomi z Polski i jako jedyni w całym kościele w niedzielę nie przystąpili do Komunii świętej, bo byli nieprzygotowani, czuli się nieprzygotowani. A ludzie zdziwieni patrzyli na nich, bo 100% pozostałych parafian przystąpiło do Komunii świętej. A w tej parafii od wielu lat nie ma już spowiedzi. Ten, kto chce się spowiadać, musi jechać daleko do stolicy diecezji i tam szukać spowiednika.
Moi kochani, jest taki bardzo zdradliwy gaz, który daje znać o sobie zwłaszcza wtedy, gdy zaczyna się sezon grzewczy. Słyszymy wtedy o wypadkach zatrucia czadem. Śmiertelnie niebezpieczny gaz – tlenek węgla. Na czym polega to zagrożenie i podstępność tego gazu? Otóż tlenek węgla, CO łączy się z hemoglobiną we krwi, tak jak łączy się z nią tlen. Blokuje hemoglobinę, która nie może przyjąć już tlenu i człowiek umiera, dusi się, ale nic nie czuje. Jest to śmierć kompletnie bezbolesna, – po prostu się zasypia. Stąd ten gaz jest tak zdradliwy. Jedna z moich znajomych nagle w łazience poczuła jakąś słabość i cudem udało się jej wręcz wyczołgać z łazienki do przedpokoju, gdzie znaleźli ją bliscy. A terapia, począwszy od transfuzji krwi, trwała cały rok, zanim zaczęła normalnie funkcjonować. Człowiek nie czuje tlenku węgla, nie czuje zapachu, nie czuje, że coś się złego z nim dzieje i mówi: „Ja nie czuję nic złego”, czy też nic nie mówi, bo nie czuje. Natomiast umiera. Ten gaz w krótkim czasie zabija człowieka. I podobnie jest z grzechem. – „Ja nie czuję grzechu”.
Przecież tam ci nasi bracia i siostry z Kościoła katolickiego w Europie Zachodniej nie różnią się od nas, tylko mówią: Ja nie mam grzechu, ja nie potrzebuję Bożego Miłosierdzia, nie potrzebuję spowiedzi świętej, bo nie grzeszę. A to, że żyję już w którymś związku, że płaczą dzieci i zdradzona żona, że sięgam w sposób nieodpowiedzialny po alkohol, że podłożyłem w firmie nogę koledze, żeby zająć jego miejsce – a to nie jest grzech, bo nikogo nie zabiłem. Moi kochani, szatan zaciera ręce z radości. Człowiek, który mówi, że nie ma grzechu, nie potrzebuje Bożego Miłosierdzia.
A drugi front działania złego ducha jest odwrotny – przeciwny biegun. Szatan chce wmówić: Ty już nie masz szans. Wszyscy inni tak, ale w twojej sytuacji, z takim grzechem na sumieniu to już nie da rady. Nie podźwigniesz się z tego, musisz trwać w tym grzechu do końca. I szatan robi wszystko, by taki człowiek nie uwierzył w Boże Miłosierdzie. Dwie różne drogi: negowanie grzechu i przewartościowanie grzechu, pokazanie grzechu jako czegoś, z czym Pan Bóg sobie nie może poradzić, prowadzą do tego samego.
Człowiek w jednej i drugiej sytuacji mówi, że nie potrzebuje Bożego Miłosierdzia. Wiemy, że jest grzech, ale grzech nie jest wyrokiem śmierci. Zresztą każdy z nas, myślę, że ty i ja to potwierdzimy – ile razy Jezus wyciągał nas z grzechu. Drodzy państwo, statystyki nam podpowiadają, że 56% tych, którzy nas oglądają, wciąż może zasubskrybować nasz kanał. Dzięki tej małej decyzji dobre słowo dotrze do większej liczby odbiorców, bo pan YouTube uzna te treści za wartościowsze i będzie je bardziej promował.
Ojciec i pomysłodawca pogotowia ratunkowego
Jest taka historia związana z cesarzem Napoleonem Bonaparte. W Jaffie w 1799 roku żołnierzy Napoleona nie dość, że zdziesiątkowała armia przeciwnika, to dopadła ich dżuma. Napoleon nie wiedział jak wrócić do Francji i postanowił użyć opium w nadmiernej ilości, by po prostu uśpić na śmierć, zabić, dokonać eutanazji tych żołnierzy. Jednak lekarz wojskowy, wspaniały chirurg, który przeszedł do historii, sprzeciwił się temu. Uznał, że jest lekarzem po to, by ratować życie, a nie zabijać.
Dominique Jean Larrey zaczął przede wszystkim od amputacji chorych kończyn, ale jak potem zeznawał, wyznał: Nie one były najtrudniejsze. Najtrudniejsze były szwy, gdy trzeba było szyć twarz przeciętną szablą, gdy trzeba było ratować właśnie kończyny, żeby człowiek ich nie stracił. Okazał się nie tylko mistrzowskim chirurgiem, ale przeszedł do historii jako ojciec i pomysłodawca pogotowia ratunkowego. Właśnie Dominique Jean Larrey jest ojcem i pionierem ratownictwa medycznego. Zresztą ratował w sposób niezmiernie kompetentny. On po raz pierwszy wprowadził ambulanse na polach walki i uratował tysiące żołnierzy. Widzi rannych. Nie neguje, że to nie są poważne rany. Nie mówi: Tu nie ma nic do roboty, ponieważ nazywa ranę raną, ale spieszy na ratunek i w sposób umiejętny, kompetentny ratuje życie żołnierzy.
Moi kochani, Jezus nie chce, nie mówi o grzechach po to, żeby nas przygnębiać. On mówi: Jesteś ranny, jesteś zraniony, ale ja cię z tego wyprowadzę. Boże Miłosierdzie to jest – tak powiedziała siostra Faustyna, cytując samego Jezusa – największy przymiot Boga.
Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉 Diecezja na Podcastach
Jak przekonać kogoś o miłosierdziu Boga?
Jak przekonać siebie i bliźnich do tego, by zaufać Bożemu Miłosierdziu? Wiemy, że niektórzy mają z tym wielkie trudności właśnie ze względu na te ataki diabła. I jedni mówią, że nie mają grzechu, nie potrzebują Bożego Miłosierdzia, a inni mówią, że są już w tak ciężkiej sytuacji, że Miłosierdzie Boże nie może im pomóc. Czy na przykład taka świadomość kruchości życia – że dopóki żyję, mam szansę korzystać z Bożego Miłosierdzia, jest argumentem? Na pewno tak. Ale taki argument nie dociera do wszystkich.
Znana jest historia z dworu króla Ludwika XIV we Francji, który żył w wielkich zbytkach, prowadził tryb życia bardzo luźny, taki rozwiązły i kaznodzieja królewski, słynny zresztą kaznodzieja epoki baroku, Jacques Bossuet nie mogąc już znaleźć innego wyjścia, w czasie niedzielnej homilii wpadł na taki dosyć okrutny pomysł rodem z jakiegoś horroru. Otóż było świeżo po pogrzebie jednego z dworzan. Jakiś czas minął od pogrzebu. Przygotował grób, kazał go robotnikom odkryć. Wieko tego grobowca zostało odsunięte i w czasie kazania Bossuet sprowadził króla i jego dwór do krypty – Popatrzcie, nie przejmujecie się niczym. Prowadzicie rozwiązły tryb życia. Zobaczcie, co się dzieje z człowiekiem po śmierci. Jak uroda, cały splendor mija. Zobaczcie, jak wygląda ludzkie ciało. Ale jak mówi historyk, jeszcze nie zdążył dokończyć tego kazania, ich już nie było. Bo skoro życie jest takie krótkie, to trzeba z niego jeszcze szybciej skorzystać, bo za chwilę umrzemy. Więc nie doczekali nawet końca Mszy niektórzy i ruszyli do swoich zbytków i przyjemności, żeby zdążyć przed czasem, bo wiadomo, że czas jest ograniczony. Człowiek potrafi w sposób bardzo przewrotny wyciągać wnioski ze wszystkiego.
Historia Piotra Armengola znanego także jako Pietro Armengaudio
Moi kochani, jest coś, wobec czego nie można przejść obojętnie. Posłużę się historią błogosławionego Piotra Armengola. Pochodzi z rodziny szlacheckiej, urodził się w 1238 roku. Jego ojciec Arnold był rycerzem spokrewnionym z władcami Barcelony. Pomimo wspaniałego wychowania i dobrego przykładu rodziców, którzy byli gorliwymi katolikami, Piotr zaczął, tak jak dzisiaj wielu młodych, żyć na własną rękę, zaczął uciekać z domu. Może był członkiem ówczesnej jakiejś subkultury. W każdym razie prowadził hulaszczy tryb życia, roztrwaniał majątek ojca i w końcu wylądował w lesie i stał się takim przywódcą gangu zbójców. Porywali ludzi, szantażowali, żądali okupu. Ojciec bardzo cierpiał z tego powodu, że stracił syna.
Pewnego razu król Jakub, tamtejszy władca, musiał udać się do Montpellier, by spotkać się z królem Francji. Poprosił swoich rycerzy, aby oczyścili mu drogę, zwłaszcza, bo musiał podróżować przez Pireneje, bo wiedział, że tam różne gangi zbójeckie napadają na podróżnych i to kończy się tragicznie. Więc rycerze ruszyli, by oczyścić ten teren, by go przygotować pod królewską drogę. Między innymi dowódcą jednej z gwardii tych rycerzy był Arnold. Nagle rycerze zostają napadnięci przez bandę zbójców. Dochodzi do bezpośredniej walki i Arnold podnosi miecz na jednego z tych rozbójników i nagle rozpoznaje w nim Piotra, własnego syna. Arnold wypuścił z ręki miecz. To samo zrobił Piotr. Ojciec zaczyna płakać. Piotr również. I zamiast rzucać się z mieczem na Piotra i odwrotnie, ojciec przytula, przygarnia syna. I to jest koniec zbójeckiej historii Piotra. Piotr dotknięty tym miłosierdziem taty, tym, że tata w tak przypadkowy niby sposób go odnalazł w tym lesie, zmienia swoje życie. Proszę sobie wyobrazić, że Piotr Armengol wstępuje do Zakonu Najświętszej Maryi Panny od wykupu niewolników, wykupuje z rąk Saracenów, z rąk muzułmanów niewinnie porwanych. Za jednym razem udało się im wykupić 119 niewolników. I w pewnym momencie jest 18 chłopców właśnie złapanych przez saracenów. A zabrakło już pieniędzy temu zakonowi. I Piotr sam się ofiaruje, oddaje się do niewoli w zamian za tych 18 chłopców.
Historia jest bardzo ciekawa, bo zostaje potem, nie mogąc siebie samego wykupić powieszony i cudem jest uratowany od śmierci. Przeciekawa historia. O czym mówi ta historia? Otóż my bardzo często nie wiemy o tym, że walczymy z Bogiem. Bardzo wielu ludzi walczy z fałszywym obrazem Boga nie doświadczywszy, kim jest Pan Bóg. I w pewnym momencie, tak jak w historii tego Piotra, nagle ktoś odkrywa w Bogu miłosiernego Ojca. Wtedy miecz wypada z ręki. I zauważmy, jaka symboliczna scena – miecz wypada z ręki ojca i syna. Bardzo wielu ludzi, zanim zostało gorliwymi chrześcijanami, walczyło z Bogiem, dopóki nie zobaczyli w Bogu miłosiernego Ojca. I to jest właśnie prawda, to, co mówi Pan Jezus, że miłosierdzie jest największym przymiotem Boga. Kto to zrozumie, zmienia zupełnie swoje życie i swoje spojrzenie na świat. Miłosierny
Jezu, w tę dzisiejszą niedzielę pozwól nam po raz kolejny nacieszyć się Twoim miłosierdziem. Pan z Wami. Niech Was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.
Dziękuję wszystkim, którzy wspierają nasz kanał za pośrednictwem YouTube czy bezpośrednio przesyłając datki na nasze konto, bo i takie są. Dziękuję tym wszystkim, którzy przekazali półtorej procent podatku na szkoły katolickie prowadzone przez Dziedzictwo św. Jana Sarkandra. Jeśli ktoś jeszcze chciałby, to może to uczynić. Wszystkim serdecznie dziękuję.
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast @Dopowiedzenia
Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.
Zapraszamy na @Dopowiedzenia
Hugenoci, jansenizm i gallikanizm – to pojęcia, które zdominowały francuską religijność XVI-XVIII wieku.
Ks. Tomasz Chrzan #dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍
🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂
1. czytanie (Dz 4, 32-35)
Jeden duch i jedno serce wspólnoty chrześcijańskiej
Czytanie z Dziejów Apostolskich
Jeden duch i jedno serce ożywiały wszystkich, którzy uwierzyli. Żaden nie nazywał swoim tego, co posiadał, ale wszystko mieli wspólne. Apostołowie z wielką mocą świadczyli o zmartwychwstaniu Pana Jezusa, a wielka łaska spoczywała na wszystkich.
Nikt z nich nie cierpiał niedostatku, bo właściciele pól albo domów sprzedawali je i przynosili pieniądze uzyskane ze sprzedaży, i składali je u stóp apostołów. Każdemu też rozdzielano według potrzeby.
Psalm (Ps 118 (117), 2-4. 16-18. 22-24 (R.: por. 1c))
Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny
Albo: Alleluja
Niech dom Izraela głosi: «Jego łaska na wieki». *
Niech dom Aarona głosi: «Jego łaska na wieki».
Niech wyznawcy Pana głoszą: *
«Jego łaska na wieki».
Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny
Albo: Alleluja
Prawica Pana wzniesiona wysoko, *
prawica Pańska moc okazała.
Nie umrę, ale żyć będę i głosić dzieła Pana. *
Ciężko mnie Pan ukarał, ale na śmierć nie wydał.
Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny
Albo: Alleluja
Kamień odrzucony przez budujących †
stał się kamieniem węgielnym. *
Stało się to przez Pana i cudem jest w naszych oczach.
Oto dzień, który Pan uczynił, *
radujmy się nim i weselmy.
Dziękujcie Panu, bo jest miłosierny
Albo: Alleluja
2. czytanie (1 J 5, 1-6)
Naszą siłą jest nasza wiara
Czytanie z Pierwszego Listu Świętego Jana Apostoła
Najmilsi:
Każdy, kto wierzy, że Jezus jest Mesjaszem, z Boga się narodził; i każdy miłujący Tego, który dał życie, miłuje również tego, kto życie od Niego otrzymał. Po tym poznajemy, że miłujemy dzieci Boże, gdy miłujemy Boga i wypełniamy Jego przykazania, albowiem miłość względem Boga polega na spełnianiu Jego przykazań, a przykazania Jego nie są ciężkie. Wszystko bowiem, co z Boga zrodzone, zwycięża świat; tym właśnie zwycięstwem, które zwyciężyło świat, jest nasza wiara.
A któż zwycięża świat, jeśli nie ten, kto wierzy, że Jezus jest Synem Bożym?
Jezus Chrystus jest Tym, który przyszedł przez wodę i krew, i Ducha, nie tylko w wodzie, lecz w wodzie i we krwi. Duch daje świadectwo, bo Duch jest prawdą.
Można odmawiać sekwencję: Niech w święto radosne Paschalnej Ofiary
Aklamacja (Por. J 20, 29)
Alleluja, alleluja, alleluja
Uwierzyłeś, Tomaszu, bo Mnie ujrzałeś;
błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (J 20, 19-31)
Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli
Słowa Ewangelii według Świętego Jana
Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: «Pokój wam!» A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana.
A Jezus znowu rzekł do nich: «Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: «Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane».
Ale Tomasz, jeden z Dwunastu, zwany Didymos, nie był razem z nimi, kiedy przyszedł Jezus. Inni więc uczniowie mówili do niego: «Widzieliśmy Pana!»
Ale on rzekł do nich: «Jeżeli na rękach Jego nie zobaczę śladu gwoździ i nie włożę palca mego w miejsce gwoździ, i ręki mojej nie włożę w bok Jego, nie uwierzę».
A po ośmiu dniach, kiedy uczniowie Jego byli znowu wewnątrz domu i Tomasz z nimi, Jezus przyszedł, choć drzwi były zamknięte, stanął pośrodku i rzekł: «Pokój wam!» Następnie rzekł do Tomasza: «Podnieś tutaj swój palec i zobacz moje ręce. Podnieś rękę i włóż w mój bok, i nie bądź niedowiarkiem, lecz wierzącym».
Tomasz w odpowiedzi rzekł do Niego: «Pan mój i Bóg mój!»
Powiedział mu Jezus: «Uwierzyłeś dlatego, że Mnie ujrzałeś? Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli».
I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej księdze, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc, mieli życie w imię Jego.
2 Niedziela Wielkanocna rok A/B/C
Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum