Niedziela Palmowa 6 Niedziela Wielkiego Postu rok B

mar 22, 2024 | Ks. Marek Studenski, Rok B

Niedziela Palmowa 6 Niedziela Wielkiego Postu rok B (Mk 14, 1-25. 47)

Skąd czerpać siłę, gdy wszystko dookoła zdaje się płonąć? Jak znaleźć nadzieję w najciemniejszych dniach? Odpowiedzi na te pytania mogą być bliżej, niż się wydaje. Dziś zapraszam, abyśmy wspólnie przyjrzeli się Księdze Daniela, w której młodzieńcy w ogniu demonstrują siłę wiary i zaufania w obliczu śmiertelnego zagrożenia. Ich niezachwiana wiara w działanie Boże sprawia, że zostają cudownie ocaleni z pieca ognistego, co świadczy o mocy wiary przekraczającej ludzkie rozumienie i możliwości.

Następnie przejdziemy do autentycznej historii pewnej katechetki. Ta historia ukazuje, jak wytrwałość w wierze i działaniu może przynieść zmianę nawet w najbardziej opornych sercach.

Na zakończenie przyjrzymy się opowieści o dwóch wiadrach. Symbolizuje ona, że nawet nasze słabości i niedoskonałości mogą stać się źródłem dobra i wzrostu, jeśli zostaną właściwie zrozumiane i wykorzystane. Zardzewiałe, dziurawe wiadro, mimo że wydaje się być mniej wartościowe, nawadnia ziemię i przyczynia się do wzrostu życia wokół. Jest to metafora działania Bożego przez nasze słabości i niepowodzenia, przypominająca, że każdy ma unikalną wartość i cel.

Zapraszamy na odcinek pod tytułem: Droga wiary nie działa na skróty 6 niedziela Wielkiego postu rok B

Ale mi Anioł nie pomógł

Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Czytałem ostatnio w Liturgii tekst z Księgi Daniela o trzech młodzieńcach w piecu ognistym. Młodzieńcy zostali przez króla Nabuchodonozora wrzuceni do rozpalonego pieca i to o wiele mocniej, niż powinien być rozpalony. I okazało się, że zdziwiony król widzi ich przechadzających się wśród płomieni. A czwarty towarzysz tej ich „przechadzki przez ogień” był aniołem.

I wtedy pomyślałem sobie… W wielu sercach może zrodzić się wątpliwość: Ale w moim życiu anioł nie przyszedł, nie zainterweniował. Diagnoza bardzo niepomyślna, jakoś nie widać poprawy. Problemy rodzinne tylko się pogłębiają. I wtedy przyszła mi taka myśl: tylko ten, kto pobieżnie rozumie ten fragment Księgi Daniela, może go tak interpretować. Bo między wrzuceniem do pieca a pojawieniem się anioła jest nasze zaufanie i droga wiary.

Moi kochani, I właśnie o tym mówi Niedziela Palmowa. Rozpoczyna się wielkimi nadziejami – Jezus wjeżdża do Jerozolimy. Jest witany po królewsku. Ślą przed nim gałązki palmowe. Wiwatują: Hosanna Synowi Dawida, Hosanna naszemu Królowi. Błogosławiony, który przybywa w imię Pańskie, aby nas uratować z niewoli rzymskiej. Trzeba przejść przez Wielki Tydzień, żeby zrozumieć i przeżyć Boże wybawienie, Boży ratunek. On nie działa w sposób prymitywny. Pan Bóg nie działa jak automat. Trzeba przejść drogę wiary, przejść przez wszystkie dni Wielkiego Tygodnia, a wtedy wszystko stanie się jasne.

Świadectwo potęgi wiary

Prowadziłem rekolekcje dla katechetów w pięknym pocysterskim kompleksie, tam jest piękny ośrodek rekolekcyjny – w Rudach Raciborskich. W czasie dzielenia się swoim doświadczeniem wiary jedna z katechetek opowiedziała historię swojego życia. I ta historia mówi o tym, że pomiędzy „Hosanna” a prawdziwym przeżyciem relacji z Jezusem i doświadczeniem Jego miłości jest właśnie droga wiary. I tej drogi nie da się przejść na skróty. Ona musi prowadzić przez trudne wydarzenia również, ale potem wszystko widzimy w zupełnie nowym świetle. Otóż ta katechetka nie od początku uczyła religii. Była nauczycielem matematyki. I mniej więcej wtedy, kiedy katecheza zaczęła wracać do szkół, ona nagle – nie potrafiła tego nawet wyjaśnić dlaczego – zaczęła odczuwać niesamowite pragnienie, by stać się katechetką. Wszyscy jej to odradzali. Mąż mówi, że to nie jest najlepszy pomysł. Jej przyjaciele, koleżanki mówią: Będziesz tego żałować. Jedynym, który się ucieszył, był proboszcz i mówi: Spadła mi pani z nieba. Katecheza wraca do szkoły, wszystkie ręce na pokład, jest pani skarbem. Mówi ta pani, że nie zapomni tego, kiedy jechała autobusem komunikacji miejskiej, obok niej siedziała sąsiadka i ta sąsiadka mówi: Zobaczysz, będziesz jeszcze płakać. Jako nauczyciel matematyki masz możliwość oceniania, niepromowania ucznia, w najgorszej sytuacji. Masz możliwość motywowania. A co masz jako katechetka? Zobaczysz, będziesz tego żałować. Ale mówi ta pani: To pragnienie było o wiele silniejsze niż te wszystkie głosy z zewnątrz i wiedziałam, że muszę zostać katechetą.

I rzeczywiście zostałam nauczycielką religii. To było coś cudownego. Pierwsze doświadczenia były niesamowite. Mówi, że próbowała wszystkich nowych metod, żeby ta katecheza była coraz bardziej atrakcyjna, m. in. chciała poznać każdą nową klasę. I mówi: To była ósma klasa – wtedy jeszcze byłyśmy klasy, nie było gimnazjów – i chciała poznać nowe klasy poprzez anonimową ankietę. I w tej ósmej klasie zrobiła taką anonimową ankietę. Tam były takie pytania, które dotyczyły m. in. religijności, częstotliwości, praktyk religijnych – jak często ktoś uczestniczy w niedzielnej Mszy św., jak wygląda codzienna modlitwa i w ogóle opinii dotyczących Kościoła, wiary. Zbiera te ankiety, a jeden chłopak, ósmoklasista wyjątkowo długo wypełnia. Już zadzwonił dzwonek na przerwę – i ona podchodzi zniecierpliwiona i mówi: Oddaj już tę ankietę, bo musimy iść na przerwę. I on wtedy odruchowo podpisał. Zapomniał się. Tak jak się uczniom na sprawdzianach przypomina: Nie zapomnij podpisać pracy. Podpisał i ta jedyna ankieta była podpisana. W domu czyta te ankiety i natrafia na ankietę właśnie tego ucznia, który ją nieopatrznie podpisał. I mówi: Takich kalumni, takich pomyj wylewanych na Pana Boga, na Kościół, w ogóle na wiarę jeszcze nigdy nie czytała. Mówi: To było coś strasznego, jedna wielka drwina. Tam nie było żadnego szacunku, nawet już nie mówiąc o wierze. I jeszcze ma podpis tego ucznia. A potem się okazuje, że ten uczeń świetnie się uczy, jest prymusem. Same dobre oceny. Uśmiecha się pięknie, jest grzeczny. I trzeba by mu dać piątkę na koniec roku. Inni są lektorami, ministrantami, a troszkę słabsi intelektualnie nie zasłużyli na ocenę bardzo dobrą, a ten zasługuje na piątkę. A wie, z kim ma do czynienia.

I w jej sercu rozpoczęła się taka walka, co ma zrobić. Gdzieś tam mówi, że była taka pokusa, żeby jakoś może obniżyć tę ocenę, ale nie no, muszę dać piątkę. Reguły są jasne. Uczy się, wkłada wysiłek, pracuje – no ocena bardzo dobra. A potem mówi: Miałem coraz więcej takich uczniów i takich trudnych sytuacji. I to stało się po pewnym czasie nie do zniesienia. Załamałam się. Bałam się, że wpadnę w depresję i postanowiłam, że no trudno, muszę rzucić katechezę. Ja po prostu nie dam rady. Pójdę na bezrobocie. Na etat nauczyciela matematyki już nie było powrotu, rozpoczynało się bezrobocie, więc wszystkie miejsca były zajęte. Mąż jest polonistą w liceum- będzie mnie utrzymywał, nas utrzyma, no bo ja po prostu nie dam rady tak pracować. Muszę dbać o swoje zdrowie psychiczne. Podjęła decyzję, że odejdzie z katechezy.

Pewnego dnia ten mąż, polonista w liceum, wrócił z pracy i mówi: Słuchaj, miałem takie zdarzenie – po lekcji języka polskiego podszedł do mnie jeden z uczniów i pyta: Czy to jest jakiś zbieg okoliczności, czy może ja mam w rodzinie katechetkę o tym samym nazwisku? Ja mówię: To nie jest żaden zbieg okoliczności, bo to jest moja żona. Mam wielką prośbę: Niech pan profesor pozdrowi żonę i powie, że to, co dla mnie zrobiła na lekcjach religii, jest nie do przecenienia. Te lekcje dały mi więcej niż wszystkie inne w tej szkole. To, że jestem tutaj w liceum i stoję na własnych nogach, zawdzięczam jej lekcjom. Niech pan jej za to bardzo, bardzo w moim imieniu podziękuje, bo właśnie chciałem od dawna to zrobić, a teraz widzę, że mam okazję. I ta żona pyta męża: Powiedz mi, jak się nazywał ten uczeń? Kiedy usłyszała nazwisko, nie chciała wierzyć swoim uszom. To był ten uczeń, który sprawił jej tak wielkie cierpienie. To był autor tej ankiety.

Kiedy usłyszała to z ust męża, to podziękowanie i to, że jej lekcje zmieniły jego życie, mówi: Jak ręką odjął minęły wszystkie lęki przed dalszą katechezą, widmo depresji oddaliło się na kilometry. I mówi: Dostałam takiego wiatru w żagle i tak bardzo zapragnęłam być na nowo, znowu katechetką. I to świadectwo tak bardzo mi pomogło, że od tej pory już nigdy więcej nie miałam pokusy, by zrezygnować z katechezy. Ale gdzież bym pomyślała, że pociecha przyjdzie ze strony ucznia, który sprawił mi tyle cierpienia. Tego bym nigdy nie wymyśliła. To zdarzenie zostało mi głęboko w sercu. To świadectwo było dla mnie też bardzo ważne, kiedy to usłyszałem, bo ono mówi o tym, że Pan Bóg działa, ale w sposób nieszablonowy, nietuzinkowy. Z naszej strony konieczne jest zaufanie. Zdanie z „Dzienniczka” św. s. Faustyny, które Jezus wypowiedział do siostry Faustyny: Im bardziej zaufasz, tym więcej otrzymasz od „Hosanna” początku Niedzieli Palmowej trzeba przejść – i to nas czeka – trzeba będzie przejść przez mękę i krzyż razem z Jezusem. Ale wiemy, czego doczekamy się w niedzielny poranek, już za tydzień od Niedzieli Palmowej.

Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉  Diecezja na Podcastach

Dwa wiadra

Jest taka piękna historia o dwóch wiadrach. Był gospodarz, do studni miał około 200 metrów i zawsze szedł z dwoma wiadrami – jedno nowo kupione, takie srebrne, piękne, świeżo ocynkowane, a drugie już lekko zardzewiałe i miało dwa otwory, już lekko było podziurawione. Jeszcze dało się w nim nosić wodę, ale przeciekało. Idzie z tymi wiadrami. Jedno zawsze niesie w lewej ręce, drugie w prawej i to piękne nowe wiadro zaczyna robić wymówki temu staremu: Słuchaj, ty jesteś stare i zardzewiałe. Już do niczego się nie nadajesz. Patrz, przeciekasz, sprawiasz trudność gospodarzowi i on tak ciężko nosi, a zawsze troszkę wody jest mniej, jak donosi je do domu. Idź, poddaj się. Rozpadnij się całkowicie, bo jesteś tylko zakałą i do niczego się nie nadajesz. Właściciel wiader usłyszał tę rozmowę i mówi temu pięknemu srebrnemu wiadru: Popatrz, zawsze cię niosę w lewej ręce. Popatrz na drogę po twojej stronie. Wiadro patrzy – sucha, wyschnięta trawa, spękana ziemie. Nic nie rośnie. Nie ma śladu życia. – A popatrz na drogę po stronie tego wiadra, które tak ganisz, tego starego, zardzewiałego wiadra. Patrzy to nowe wiadro, a tam jest bujna trawa, rosną kwiaty, ziemia jest nawilżona. – To prawda, że to wiadro jest dziurawe, ale przy okazji nawilża i nawadnia ziemię. Popatrz ile życia jest po tej stronie.

To prawda, że nasze życie może być dziurawe, że nie jesteśmy chodzącymi ideałami. Nie jesteśmy kryształami. Ale właśnie na naszej słabości, kiedy otworzymy się na działanie Pana Boga, wejdzie w nasze doświadczenie, pojawi się życie. Pan Bóg potrafi pisać prosto po krzywych liniach naszego życia. „Hosanna” Niedzieli Palmowej i nadzieja wybawienia z okupacji rzymskiej być może się nie spełni, ale Pan Bóg szykuje o wiele większe, definitywne zwycięstwo. Pan z wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.

Szkoły katolickie prowadzone przez Stowarzyszenie „Dziedzictwo św. Jana Sarkandra” prosiły, abym serdecznie podziękował wszystkim, zwłaszcza tym, którzy w ramach jałmużny wielkopostnej przeznaczyli półtorej procenta na ten cel. Jeśli jeszcze ktoś chciałby to zrobić, to serdecznie zachęcam, bo naprawdę warto zainwestować w wychowanie w wierze dzieci i młodzieży. A te szkoły akurat są w potrzebie.

 

🟢 👨‍🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO 

Podcast @Dopowiedzenia

Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.

Zapraszamy na @Dopowiedzenia

Społeczność żydowska była obecna na Ziemi Oświęcimskiej przynajmniej od XV wieku. Pięćset lat sąsiedztwa chrześcijańsko-żydowskiego to ciekawa karta dziejów wzajemnych relacji.

Ks. Tomasz Chrzan #dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍

🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂

@Dopowiedzenia

1. czytanie (Iz 50, 4-7)

Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i wiem, że nie doznam wstydu

Czytanie z Księgi proroka Izajasza

Pan Bóg mnie obdarzył językiem wymownym, bym umiał pomóc strudzonemu krzepiącym słowem. Każdego rana pobudza me ucho, bym słuchał jak uczniowie. Pan Bóg otworzył mi ucho, a ja się nie oparłem ani się nie cofnąłem.

Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem.

Pan Bóg mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuły na obelgi, dlatego uczyniłem twarz moją jak głaz i wiem, że wstydu nie doznam.

Psalm (Ps 22 (21), 8-9. 17-18a. 19-20. 23-24 (R.: 2a))

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Szydzą ze mnie wszyscy, którzy na mnie patrzą, *
wykrzywiają wargi i potrząsają głowami:
«Zaufał Panu, niech go Pan wyzwoli, *
niech go ocali, jeśli go miłuje».

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Sfora psów mnie opadła, *
otoczyła mnie zgraja złoczyńców.
Przebodli moje ręce i nogi, *
policzyć mogę wszystkie moje kości.

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Dzielą między siebie moje szaty *
i los rzucają o moją suknię.
Ty zaś, Panie, nie stój z daleka, *
pomocy moja, śpiesz mi na ratunek.

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

Będę głosił swym braciom Twoje imię *
i będę Cię chwalił w zgromadzeniu wiernych:
«Chwalcie Pana, wy, którzy Go wielbicie, †
niech sławi Go całe potomstwo Jakuba, *
niech się Go lęka całe potomstwo Izraela».

Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?

2. czytanie (Flp 2, 6-11)

Chrystus uniżył samego siebie, dlatego Bóg Go wywyższył

Czytanie z Listu Świętego Pawła Apostoła do Filipian

Chrystus Jezus, istniejąc w postaci Bożej, nie skorzystał ze sposobności, aby na równi być z Bogiem, lecz ogołocił samego siebie, przyjąwszy postać sługi, stając się podobnym do ludzi. A w zewnętrznej postaci uznany za człowieka, uniżył samego siebie, stając się posłusznym aż do śmierci – i to śmierci krzyżowej.

Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię, aby na imię Jezusa zgięło się każde kolano istot niebieskich i ziemskich, i podziemnych. I aby wszelki język wyznał, że Jezus Chrystus jest Panem – ku chwale Boga Ojca.

Aklamacja (Por. Flp 2, 8-9)

Chwała Tobie, Królu wieków

Dla nas Chrystus stał się posłusznym aż do śmierci, i to śmierci krzyżowej.
Dlatego Bóg wywyższył Go nad wszystko i darował Mu imię ponad wszelkie imię.

Chwała Tobie, Królu wieków

Czytanie lub śpiewanie opisu Męki Pańskiej odbywa się bez świeczników i okadzania księgi. Czytający nie pozdrawia ludu i nie robi znaków krzyża na księdze i na sobie.
Mękę Pańską mogą wykonać diakoni lub kapłani, ewentualnie na przemian z chórem. Jeżeli zachodzi potrzeba, celebrans wykonuje słowa Chrystusa. Mękę Pańską może także czytać jeden diakon na przemian z celebransem wykonującym słowa Chrystusa. Mogą ją wykonać także lektorzy świeccy, przy czym celebrans, o ile to możliwe, wykonuje słowa Chrystusa. Liczba lektorów zależy od możliwości kościoła.
Tylko diakoni przed śpiewaniem Męki Pańskiej proszą celebransa o błogosławieństwo, jak zwykle przed Ewangelią.
Dla udogodnienia wykonującym Mękę Pańską w tekście umieszczono następujące znaki:
+ – słowa Chrystusa
E. – słowa Ewangelisty
I. – słowa innych osób pojedynczych
T. – słowa kilku osób lub tłumu

Wersja dłuższa

Ewangelia (Mk 14, 1 – 15, 47)

Męka naszego Pana Jezusa Chrystusa

Według Świętego Marka

Spisek przeciw Jezusowi

E. Dwa dni przed Paschą i Świętem Przaśników arcykapłani i uczeni w Piśmie szukali sposobu, jak by Jezusa podstępem ująć i zabić. Lecz mówili: T. Tylko nie w święto, żeby nie było wzburzenia między ludem.

Namaszczenie w Betanii

E. A gdy Jezus był w Betanii, w domu Szymona Trędowatego, i siedział za stołem, przyszła kobieta z alabastrowym flakonikiem prawdziwego olejku nardowego, bardzo drogiego. Rozbiła flakonik i wylała Mu olejek na głowę. A niektórzy oburzyli się, mówiąc między sobą: T. Po co to marnowanie olejku? Wszak można było olejek ten sprzedać drożej niż za trzysta denarów i rozdać je ubogim. E. I przeciw niej szemrali. Lecz Jezus rzekł: + Zostawcie ją; czemu sprawiacie jej przykrość? Spełniła dobry uczynek względem Mnie. Bo ubogich zawsze macie u siebie i kiedy zechcecie, możecie im dobrze czynić; Mnie zaś nie zawsze macie. Ona uczyniła, co mogła; już naprzód namaściła moje ciało na pogrzeb. Zaprawdę, powiadam wam: Gdziekolwiek po całym świecie głosić będą tę Ewangelię, będą również na jej pamiątkę opowiadać o tym, co uczyniła.

Zdrada Judasza

E. Wtedy Judasz Iskariota, jeden z Dwunastu, poszedł do arcykapłanów, aby im Go wydać. Gdy to usłyszeli, ucieszyli się i przyrzekli dać mu pieniądze. Odtąd szukał dogodnej sposobności, jak by Go wydać.

Przygotowanie Paschy

W pierwszy dzień Przaśników, kiedy ofiarowywano Paschę, zapytali Jezusa Jego uczniowie: T. Gdzie chcesz, żebyśmy przygotowali Ci spożywanie Paschy? E. I posłał dwóch spośród swoich uczniów z tym poleceniem: + Idźcie do miasta, a spotka was człowiek niosący dzban wody. Idźcie za nim i tam, gdzie wejdzie, powiedzcie gospodarzowi: Nauczyciel pyta: Gdzie jest dla Mnie izba, w której mógłbym spożyć Paschę z moimi uczniami? On wskaże wam na górze salę dużą, usłaną i gotową. Tam przygotujecie dla nas. E. Uczniowie wybrali się i przyszli do miasta,

a tam znaleźli wszystko, tak jak im powiedział, i przygotowali

Paschę.

Zapowiedź zdrady

Z nastaniem wieczoru przyszedł tam razem z Dwunastoma. A gdy zajęli miejsca i jedli, Jezus rzekł: + Zaprawdę, powiadam wam: jeden z was Mnie wyda, ten, który je ze Mną. E. Zaczęli się smucić i pytać jeden po drugim: I. Czyżbym ja? E. On im rzekł: + Jeden z Dwunastu, ten, który ze Mną rękę zanurza w misie. Wprawdzie Syn Człowieczy odchodzi, jak o Nim jest napisane, lecz biada temu człowiekowi, przez którego Syn Człowieczy będzie wydany. Byłoby lepiej dla tego człowieka, gdyby się nie narodził.

Ustanowienie Eucharystii

E. A gdy jedli, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał i dał im, mówiąc: +Bierzcie, to jest Ciało moje. E. Potem wziął kielich i odmówiwszy dziękczynienie, dał im, i pili z niego wszyscy. I rzekł do nich: + To jest moja Krew Przymierza, która za wielu będzie wylana. Zaprawdę, powiadam wam: Odtąd nie będę już pił napoju z owocu winnego krzewu aż do owego dnia, kiedy pić będę go nowy w królestwie Bożym.

Przepowiednia zaparcia się Piotra

E. Po odśpiewaniu hymnu wyszli w stronę Góry Oliwnej. A Jezus im rzekł: +Wszyscy zwątpicie we Mnie. Jest bowiem napisane: Uderzę Pasterza, a rozproszą się owce. Lecz gdy powstanę, udam się przed wami do Galilei. E. Na to rzekł Mu Piotr: I. Choćby wszyscy zwątpili, to na pewno nie ja. E. Odpowiedział mu Jezus: +Zaprawdę, powiadam ci: dzisiaj, tej nocy, zanim kogut dwa razy zapieje, ty trzy razy się Mnie wyprzesz. E. Lecz on tym bardziej zapewniał: I. Choćby mi przyszło umrzeć z Tobą, nie wyprę się Ciebie. E. Wszyscy zresztą tak samo mówili.

Modlitwa i trwoga konania

A kiedy przyszli do posiadłości zwanej Getsemani, rzekł Jezus do swoich uczniów: + Usiądźcie tutaj, Ja tymczasem się pomodlę. E. Wziął z sobą Piotra, Jakuba i Jana i począł drżeć oraz odczuwać trwogę. I rzekł do nich: + Smutna jest moja dusza aż do śmierci; zostańcie tu i czuwajcie. E. I odszedłszy nieco do przodu, padł na ziemię i modlił się, żeby – jeśli to możliwe – ominęła Go ta godzina. I mówił: +Abba, Ojcze, dla Ciebie wszystko jest możliwe, zabierz ten kielich ode Mnie. Lecz nie to, co Ja chcę, ale to, co Ty niech się stanie.

E. Potem wrócił i zastał ich śpiących. Rzekł do Piotra: + Szymonie, śpisz? Jednej godziny nie mogłeś czuwać? Czuwajcie i módlcie się, abyście nie ulegli pokusie; duch wprawdzie ochoczy, ale ciało słabe. E. Odszedł znowu i modlił się, wypowiadając te same słowa. Gdy wrócił, zastał ich śpiących, gdyż oczy ich były zmorzone snem, i nie wiedzieli, co Mu odpowiedzieć.

Gdy przyszedł po raz trzeci, rzekł do nich: + Śpicie dalej i odpoczywacie? Dosyć! Nadeszła godzina, oto Syn Człowieczy będzie wydany w ręce grzeszników. Wstańcie, chodźmy, oto blisko jest mój zdrajca.

Pojmanie Jezusa

E. I zaraz, gdy On jeszcze mówił, zjawił się Judasz, jeden z Dwunastu, a z nim zgraja z mieczami i kijami wysłana przez arcykapłanów, uczonych w Piśmie i starszych. A zdrajca dał im taki znak: I. Ten, którego pocałuję, to właśnie On; chwyćcie Go i wyprowadźcie ostrożnie. E. Skoro tylko przyszedł, przystąpił do Jezusa i rzekł: I. Rabbi!, E. i pocałował Go. Tamci zaś rzucili się na Niego i pochwycili Go. A jeden z tych, którzy tam stali, dobył miecza, uderzył sługę najwyższego kapłana i odciął mu ucho.

A Jezus zwrócił się i rzekł do nich: + Wyszliście z mieczami i kijami, jak na zbójcę, żeby Mnie pojmać. Codziennie nauczałem u was w świątyni, a nie pochwyciliście Mnie. Muszą się jednak wypełnić Pisma.

E. Wtedy opuścili Go wszyscy i uciekli. A pewien młodzieniec szedł za Nim, odziany prześcieradłem na gołym ciele. Chcieli go chwycić, lecz on zostawił prześcieradło i uciekł od nich nago.

Jezus przed Sanhedrynem

A Jezusa zaprowadzili do najwyższego kapłana, u którego zebrali się wszyscy arcykapłani, starsi i uczeni w Piśmie. Piotr zaś szedł za Nim w oddali aż na dziedziniec pałacu najwyższego kapłana. Tam siedział między służbą i grzał się przy ogniu.

Tymczasem arcykapłani i cały Sanhedryn szukali świadectwa przeciw Jezusowi, aby Go zgładzić, lecz nie znaleźli. Wielu wprawdzie zeznawało fałszywie przeciwko Niemu, ale świadectwa te nie były zgodne. A niektórzy wystąpili i zeznali fałszywie przeciw Niemu: T. My słyszeliśmy, jak On mówił: Ja zburzę ten przybytek uczyniony ludzką ręką i w ciągu trzech dni zbuduję inny, nie ręką ludzką uczyniony. E. Lecz i tu ich świadectwo nie było zgodne.

Wtedy najwyższy kapłan wystąpił na środek i zapytał Jezusa: I. Nic nie odpowiadasz na to, co oni zeznają przeciw Tobie? E. Lecz On milczał i nic nie odpowiedział. Najwyższy kapłan zapytał Go ponownie: I. Czy Ty jesteś Mesjasz, Syn Błogosławionego? E. Jezus odpowiedział: + Ja jestem. A ujrzycie Syna Człowieczego, siedzącego po prawicy Wszechmocnego i nadchodzącego z obłokami niebieskimi. E. Wówczas najwyższy kapłan rozdarł swoje szaty i rzekł: I.Na cóż nam jeszcze trzeba świadków? Słyszeliście bluźnierstwo. Jak wam się zdaje? E. Oni zaś wszyscy wydali wyrok, że winien jest śmierci. I niektórzy zaczęli pluć na Niego; zakrywali Mu twarz, policzkowali Go i mówili: T. Prorokuj! E. Także słudzy bili Go pięściami po twarzy.

Zaparcie się Piotra

Kiedy Piotr był na dole, na dziedzińcu, przyszła jedna ze służących najwyższego kapłana. Zobaczywszy Piotra grzejącego się przy ogniu, przypatrzyła mu się i rzekła: I. I ty byłeś z tym Nazarejczykiem Jezusem. E. Lecz on zaprzeczył, mówiąc: I. Nie wiem i nie rozumiem, co mówisz. E. I wyszedł na zewnątrz do przedsionka, a kogut zapiał. Służąca, ujrzawszy go, znowu zaczęła mówić do tych, którzy tam stali: I. To jest jeden z nich. E. A on ponownie zaprzeczył. Po chwili ci, którzy tam stali, mówili znowu do Piotra: T. Na pewno jesteś jednym z nich, jesteś także Galilejczykiem. E. Lecz on począł się zaklinać i przysięgać: I. Nie znam tego człowieka, o którym mówicie. E. I zaraz powtórnie zapiał kogut. Wspomniał Piotr na słowa, które mu powiedział Jezus: Pierwej, nim kogut dwa razy zapieje, trzy razy Mnie się wyprzesz. I wybuchnął płaczem.

Jezus przed Piłatem

Zaraz wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat się dziwił.

Jezus odrzucony przez swój naród

Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E.Odpowiedzieli mu krzykiem: T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.

Król wyszydzony

Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.

Droga krzyżowa

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki.

Ukrzyżowanie

Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony.

Wyszydzenie na krzyżu

Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T.Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani.

Zgon Jezusa

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I.Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.

Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.

Po zgonie Jezusa

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym.

E. Były tam również niewiasty, które przypatrywały się z daleka, między nimi Maria Magdalena, Maria, matka Jakuba Mniejszego i Józefa, oraz Salome. One to, kiedy przebywał w Galilei, towarzyszyły Mu i usługiwały. I było wiele innych, które razem z Nim przyszły do Jerozolimy.

Złożenie Jezusa do grobu

Już pod wieczór, ponieważ było Przygotowanie, czyli dzień przed szabatem, przyszedł Józef z Arymatei, szanowany członek Rady, który również wyczekiwał królestwa Bożego. Śmiało udał się do Piłata i poprosił o ciało Jezusa. Piłat zdziwił się, że już skonał. Kazał przywołać setnika i zapytał go, jak dawno umarł. Upewniony przez setnika, wydał ciało Józefowi. Ten zakupił płótna, zdjął Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, który wykuty był w skale. Przed wejście do grobu zatoczył kamień. A Maria Magdalena i Maria, matka Józefa, przyglądały się, gdzie Go złożono.

Wersja krótsza

Ewangelia (Mk 15, 1-39)

Według Świętego Marka

Jezus przed Piłatem

E. Wczesnym rankiem arcykapłani wraz ze starszymi i uczonymi w Piśmie i cały Sanhedryn powzięli uchwałę. Kazali Jezusa związanego odprowadzić i wydali Go Piłatowi. Piłat zapytał Go: I. Czy Ty jesteś Królem żydowskim? E. Odpowiedział mu: + Tak, Ja nim jestem. E. Arcykapłani zaś oskarżali Go o wiele rzeczy. Piłat ponownie Go zapytał: I. Nic nie odpowiadasz? Zważ, o jakie rzeczy Cię oskarżają. E. Lecz Jezus nic już nie odpowiedział, tak że Piłat

się dziwił.

Jezus odrzucony przez swój naród

Na każde zaś święto miał zwyczaj uwalniać im jednego więźnia, którego żądali. A był tam jeden, zwany Barabaszem, uwięziony z buntownikami, którzy popełnili zabójstwo w czasie rozruchów. Tłum przyszedł i zaczął domagać się tego, co zawsze dla nich czynił. Piłat im odpowiedział: I. Jeśli chcecie, uwolnię wam Króla żydowskiego? E. Wiedział bowiem, że arcykapłani wydali Go przez zawiść. Lecz arcykapłani podburzyli tłum, żeby uwolnił im raczej Barabasza. Piłat ponownie ich zapytał: I. Cóż więc mam uczynić z Tym, którego nazywacie Królem żydowskim? E. Odpowiedzieli mu krzykiem: T. Ukrzyżuj Go! E. Piłat odparł: I. A cóż złego uczynił? E. Lecz oni jeszcze głośniej krzyczeli: T. Ukrzyżuj Go! E. Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie.

Król wyszydzony

Żołnierze zaprowadzili Go do wnętrza pałacu, czyli pretorium, i zwołali całą kohortę. Ubrali Go w purpurę i uplótłszy wieniec z ciernia, włożyli Mu na głowę. I zaczęli Go pozdrawiać: T. Witaj, Królu żydowski! E. Przy tym bili Go trzciną po głowie, pluli na Niego i przyklękając, oddawali Mu hołd. A gdy Go wyszydzili, zdjęli z Niego purpurę i włożyli na Niego własne Jego szaty.

Droga krzyżowa

Następnie wyprowadzili Go, aby Go ukrzyżować. I niejakiego Szymona z Cyreny, ojca Aleksandra i Rufusa, który idąc z pola, tamtędy przechodził, przymusili, żeby niósł Jego krzyż. Przyprowadzili Go na miejsce Golgota, to znaczy miejsce Czaszki.

Ukrzyżowanie

Tam dawali Mu wino zaprawione mirrą, lecz On nie przyjął. Ukrzyżowali Go i rozdzielili między siebie Jego szaty, rzucając o nie losy, co który miał zabrać. A była godzina trzecia, gdy Go ukrzyżowali. Był też napis z podaniem Jego winy, tak ułożony: Król żydowski. Razem z Nim ukrzyżowali dwóch złoczyńców, jednego po prawej, drugiego po lewej Jego stronie. Tak wypełniło się słowo Pisma: W poczet złoczyńców został zaliczony.

Wyszydzenie na krzyżu

Ci zaś, którzy przechodzili obok, przeklinali Go, potrząsali głowami, mówiąc: T.Ejże, Ty, który burzysz przybytek i w trzy dni go odbudowujesz, zejdź z krzyża i wybaw samego siebie! E. Podobnie arcykapłani, drwiąc między sobą wraz z uczonymi w Piśmie, mówili: T. Innych wybawiał, siebie nie może wybawić. Mesjasz, król Izraela, niechże teraz zejdzie z krzyża, żebyśmy zobaczyli i uwierzyli. E. Lżyli Go także ci, którzy z Nim byli ukrzyżowani.

Zgon Jezusa

A gdy nadeszła godzina szósta, mrok ogarnął całą ziemię aż do godziny dziewiątej. O godzinie dziewiątej Jezus zawołał donośnym głosem: + Eloí, Eloí, lemá sabachtháni?, E. to znaczy: Boże mój, Boże mój, czemuś Mnie opuścił? Niektórzy ze stojących obok, słysząc to, mówili: T. Patrz, woła Eliasza. E. Ktoś pobiegł i nasyciwszy gąbkę octem, umieścił na trzcinie i dawał Mu pić, mówiąc: I.Poczekajcie, zobaczymy, czy przyjdzie Eliasz, żeby Go zdjąć z krzyża. E. Lecz Jezus zawołał donośnym głosem i wyzionął ducha.

Wszyscy klękają i przez chwilę zachowują milczenie.

Po zgonie Jezusa

A zasłona przybytku rozdarła się na dwoje, z góry na dół. Setnik zaś, który stał naprzeciw Niego, widząc, że w ten sposób wyzionął ducha, rzekł: I. Istotnie, ten człowiek był Synem Bożym.

6 Niedziela Wielkiego Postu rok A/B/C

Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum

5 Niedziela Wielkanocna rok B

5 Niedziela Wielkanocna rok B

5 Niedziela Wielkanocna rok B ( Mt 28, 8-15) W odcinku 🎥 Odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem". Chcę...

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B (J 10, 11-18) Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się...

3 Niedziela Wielkanocna rok B

3 Niedziela Wielkanocna rok B

3 Niedziela Wielkanocna rok B (Łk 24, 35-48) Jak realne i namacalne może być doświadczenie żywego Boga. Chcę podzielić się świadectwami ludzi, którzy DOŚWIADCZYLI, że wiara nie jest tylko zbiorem teoretycznych nauk, ale żywą obecnością, którą można doświadczyć na...