2 Niedziela Adwentu rok B – Ewangelia (Mk 1, 1-8)
Jak cicha modlitwa i skromna ofiara mogą zmienić bieg historii? Razem odkryjemy dwie niezwykłe historie o sile wiary, nawróceniu i duchowej odwadze.
🌟🔹 Poznajcie Historię Księdza Władysława Fatrona: Zaczął jako katolicki duchowny, lecz jego droga była pełna zwrotów i kontrowersji. Jego decyzje wstrząsnęły społecznością i stanowiły wyzwanie dla jego własnej duchowości. Jak zakończyła się jego duchowa podróż? Odkryjcie siłę modlitwy jednej zakonnicy, która zmieniła jego los.
🌟🔹 Zanurzcie się w Życiu Gereona Goldmanna: Franciszkanin, który znalazł się w szeregach SS przez pomyłkę, ale nigdy nie stracił swojej wiary i przekonań. Jego niezwykła historia przemierza trudne ścieżki II wojny światowej, ukazując, jak moc modlitwy i wierność ideałom mogą przetrwać nawet w najcięższych warunkach.
🌠 Dlaczego Warto Posłuchać? Te historie to więcej niż tylko opowieści – to potężne świadectwa o tym, jak nasze wewnętrzne przekonania i oddanie mogą wpływać na świat wokół nas. Są dowodem na to, że nawet w najbardziej nieoczekiwanych sytuacjach można znaleźć drogę powrotu do światła i prawdy.
🌟Podróżujcie z Nami przez Te Inspirujące Historie! Nie przegapcie okazji, by zanurzyć się w głębi tych opowieści i pozwolić sobie na moment refleksji nad własnym życiem. To nie tylko chwila zatrzymania się przy kazaniu, to podróż, która może zmienić sposób, w jaki patrzycie na świat.
Reflektory na scenografii naszego życia
Zapraszam na szklankę dobrej rozmowy. Wyobraźmy sobie taką sytuację: Teatr, rozsuwa się kotara, pokazuje się scenografia, rozpoczyna się przedstawienie. Reflektor oświetla horyzont, a tam stolica, centrum wielkiego miasta i pałac królewski, który znajduje się w centrum tego oświetlenia. I w pewnym momencie ten reflektor zsuwa się z tego zamku i snop światła zaczyna oświecać małą drewnianą chatkę, która znajduje się w rogu sceny. To tam będzie się działa akcja tego przedstawienia, to tam zdecydują się losy bohaterów, mieszkańców całego kraju, a nie w tym zamku, nie w centrum miasta. I to właśnie robi św. Jan Chrzciciel w dzisiejszej Ewangelii – przestawia reflektor z Jerozolimy, z Rzymu, z centrum ówczesnego świata, na pustynię. Robi to nie za pomocą reflektora, jakiegoś halogenu, ale za pomocą tego, jak wygląda. Nosi odzienie z sierści wielbłądziej, takie, jakie nosili prorocy, bardzo skromne. Przekazany jest pasem skórzanym. Żywi się szarańczą, miodem i mieszka na pustyni.
Natychmiast, zaraz na początku Ewangelii św. Marka, w drugą niedzielę Adwentu możemy się otrząsnąć z tego zapatrzenia w centrum. Jan Chrzciciel pokazuje nam, że bardzo często losy świata nie toczą się w salach obrad, parlamentach czy w tych sytuacjach, które wiadomości nam codziennie wciskają w naszą świadomość, że one są najważniejsze, ale w zaciszu domu, w kąciku, gdzie się modlimy, przy ołtarzu czy przy kratkach konfesjonału. Tam decydują się losy świata. I moi kochani, idąc tym tropem, korzystając z tego reflektora św. Jana Chrzciciela, chciałem dzisiaj przytoczyć takie dwie sytuacje niesamowite, one mają pewien wspólny mianownik, ale obie są bardzo ciekawe.
Ksiądz Władysław Faron i siostra Celestyna Faron
Pierwsza z nich: Są lata trzydzieste XX wieku, miejscowość Nowy Wiśnicz. Duszpasterzem jest tam młody, inteligentny, bardzo dobrze zapowiadający się ksiądz Władysław Faron. Wyświęcił go na kapłana biskup tarnowski, ksiądz biskup Wałęga, a teraz ksiądz Faron wpada w konflikt ze swoim biskupem. Wiadomo, że z konfliktu można zawsze wyjść, po prostu się pogodzić czy poszukać jakiejś zgody, wspólnego mianownika. Ale ksiądz Faron wybiera inną drogę. Nie tylko opuszcza kapłaństwo w Kościele katolickim, ale opuszcza Kościół katolicki, przechodzi do Polskiego Kościoła Narodowego i tam zostaje księdzem. Wkrótce robi zawrotną karierę, zostaje biskupem tego Kościoła. Wyświęca dwóch sufraganów. Rozpisuje się o tym prasa, zwłaszcza ta niechętna Kościołowi, bo mają gratkę.
Proszę bardzo – ksiądz zostawia Kościół katolicki. Wtedy to robiło na ludziach niesamowite wrażenie i w niejednym sercu siało spustoszenie. O tym wszystkim dowiaduje się z prasy, ze środków przekazu młoda wtedy siostra zakonna, służebniczka starowiejska Celestyna Faron. Zwróciło jej uwagę to, że ksiądz Władysław nosi to samo nazwisko, co ona, jednak nie jest żadnym krewnym. Siostra Celestyna Faron zaczęła współczuć temu księdzu i mówi właśnie na modlitwie swojej osobistej: Panie Jezu, jestem w stanie ofiarować Ci życie. Proszę tylko, żeby ten ksiądz się nawrócił, żeby wrócił do Kościoła katolickiego.
Moi kochani, siostra Celestyna Faron prowadzi ochronkę, co jest charyzmatem służebniczek. Prowadzi internat dla dziewcząt. Wybucha II wojna światowa. I chociaż ona nie jest jakimś wielkim konspiratorem, jednak uczy w duchu polskim, wychowuje w duchu polskim i Niemcy mają ją na celowniku. Dowiaduje się siostra Celestyna, dalej jeszcze młodziutka zakonnica, że Gestapo ma ją na oku. Jednak nie chce opuścić Brzozowa, tego klasztoru, gdzie pracuje, gdzie mieszka. I w pewnym momencie dostaje wezwanie na Gestapo. Mówią jej, żeby uciekała. A ona na to: Ściągnę konsekwencje, represje na cały dom zakonny, na wszystkie siostry. Nie chcę tego robić. Pójdę z podniesioną głową. Idzie na Gestapo. Zostaje aresztowana, przewieziona do Auschwitz-Birkenau. Tam biedną siostrę, kruchą kobietę kierują do pracy przy kopaniu rowów. Jest kopana, bita i choruje na tyfus. Daje niesamowite świadectwo świętości. Więźniarki, które przeżyły obóz, zaświadczyły, że była osobą świętą, mającą serce dla każdego, a siłę jej dawał różaniec, który wykonała sama z chleba – dziesiątkę różańca z chleba, którego nie zjadła, nie spożyła. W takim głodzie potrafiła z tego zrobić różaniec. I w 43 roku ginie w obozie.
Moi kochani, jakie były dalsze losy księdza Władysława Farona? Ksiądz Faron zrobił zamieszanie także w tym Narodowym Kościele Polsko Katolickim. Odszedł z tego Kościoła, został okrzyknięty szkodnikiem, więc w niesławie odchodzi. Wstępuje do Kościoła starokatolickiego. Tam dalej robi zamieszanie i nagle coś do niego dociera. Zaczyna robić rachunki sumienia, podsumowuje swoje życie. Nie może spać. Jego historia życia wraca do niego. Widzi wszystko jak na jakimś filmie i podejmuje decyzję powrotu do Kościoła. Wybiera diecezję, która wtedy była w największej potrzebie na zachodzie Polski – diecezję gorzowską. Tam była administratura apostolska. I co się okazuje? Najpierw jest z powrotem wikarym, mimo że rzeczywiście został ważnie wyświęcony na biskupa, tylko niegodnie, niegodziwie, swoje insygnia biskupie zawozi do Częstochowy i tam u stóp Matki Bożej Częstochowskiej, składa je w ofierze. Rezygnuje ze wszystkiego. Jest wikariuszem, potem proboszczem. Odbudowuje kościoły, odnawia życie parafialne, staje się gorliwym, właściwie wzorowym kapłanem, a nawet pod koniec życia doczekuje się godności kanonika. Umiera w 1965 roku pojednany z Bogiem i Kościołem. Do końca życia nigdy się nie dowiaduje, kto stoi za jego nawróceniem.
Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉 Diecezja na Podcastach
Siła pokornej modlitwy
Popatrzcie, moi kochani, siła cichej modlitwy i ofiary. To jest niesamowite. Dzisiaj ewangelia w II niedzielę Adwentu mówi nam o tym, że pustynia naszego życia – tam, gdzie nikt nas nie widzi, to nasze bycie sam na sam z Panem Bogiem – nasza modlitwa, medytacja, oddanie się Bogu może odwrócić losy świata.
Pamiętam z lekcji religii gdzieś w pierwszych klasach szkoły podstawowej ksiądz katecheta mówi nam: Nieraz ludzie podchodzą z takim dystansem do starszych pań, do tych babć naszych, które w domu w chorobie modlą się różaniec, myślą, że gdzieś są pozostawione na marginesie życia. A może się okazać, że właśnie dzięki temu różańcowi starszej babci świat jeszcze istnieje. Że ten różaniec np. powstrzymuje III wojnę światową. To się dopiero okaże przy końcu czasów.
Franciszkanin z SS
Moi drodzy, druga historia: Mam tutaj książkę, o ile czasami przekonuję do lektury książek, o tyle do tej książki, do lektury tej książki bardzo gorąco zachęcam. To jest książka niesamowita. Połyka się ją, trudno się od niej oderwać. Franciszkanin z SS. Autentyczna historia – dotyczy ojca Gereona Goldmanna, który potem przybiera imię zakonne Karol. Wybucha II wojna światowa. On jest klerykiem franciszkańskim i zostaje wcielony do wojska, tak jak wszyscy klerycy w Niemczech, ale przez pomyłkę trafia do SS. Chce się stamtąd wydostać. Apeluje, żeby zmienić tę decyzję. Jednak władze nie chcą i wymagają odwołania. I proszę sobie wyobrazić, że Gereon Goldmann do końca II wojny światowej służy w SS. Nigdy nie przyłożył palca, ręki do cierpień czy śmierci jakiegokolwiek człowieka. Ale pasjonująca historia jego życia przechodzi przez fronty II wojny światowej. W pewnym momencie, kiedy umierają jego współbracia, żołnierze na froncie, chce im dać Komunię Świętą. Księża miejscowi nie chcą się na to zgodzić, więc idzie do biskupa. Ten również nie chce.
Żołnierze używają broni i biskup wtedy mocą Stolicy Apostolskiej uprawnia tego kleryka franciszkańskiego i on niesie Komunię świętą prawie że pod wodą, żeby nie zostać zauważonym. A puszkę z Najświętszym Sakramentem trzyma nad powierzchnią wody. W końcu trafia do Watykanu. Jeszcze w czasie wojny spotyka się z papieżem Plusem XII. Mówi o swoim życiu, jak bardzo pragnie zostać kapłanem. I wtedy otrzymuje dokument papieża Piusa XII, że kiedy będą dogodne warunki, biskup, którego spotka na swojej drodze, ma mu udzielić święceń kapłańskich, a po wojnie ma dopełnić wszystkich obowiązków, skończyć porządne studia i uzupełnić swoje wykształcenie. Moi kochani, przeżywa wojnę. Umiera dopiero w 2003 roku, więc jeszcze żył niedawno w naszych czasach. I w pewnym momencie, już po wojnie, otrzymuje zaproszenie do miejscowości Sussen. Jakaś siostra zakonna, Weronika bardzo prosi o spotkanie. Zależy jej na tym, by do niej przybył. Przybywa do klasztoru, nigdy o nim nie słyszał. Wprowadzają go do infirmerii, czyli takiego oddziału w klasztorze, gdzie leżą chore siostry. I widzi siostrę już w poważnie starszym, zaawansowanym wieku, wciśniętą w poduszki, w pościel, a na jej rękach, na pościeli pełno ptaków. Kiedy wchodzi do jej pokoju, ona ruchem ręki odgarnia te ptaki – siadają na parapecie, część wylatuje, siada na drzewie. Ale kiedy siostra przestała się ruszać, znowu wszystkie ptaki do niej przyfruwają.
Widać tam ziarna – ona karmi te ptaki. I siostra opowiada mu swoją historię. I mówi: Proszę ojca, jak ja się cieszę, że ojca widzę. Dawno temu przybył do nas jeden z franciszkanów i mówi, że w pewnej rodzinie jest chłopak, który chce zostać franciszkaninem. Jego ojciec przeprowadza się z Fuldy do Kolonii i grozi mu to, że w wielkim mieście zatraci kontakt z Bogiem. I proszę siostry o modlitwę w intencji tego chłopca. I siostra Weronika mówi: Ojcze, ja się zaczęłam za ojca modlić – bo tym chłopcem, jak się domyślamy, był właśnie Gereon, bohater tej książki – poszłam z tym franciszkaninem do kaplicy, uklęknęłam przed obrazem Najświętszego Serca Pana Jezusa i mówię: Wszystkie swoje modlitwy i przyszłe cierpienia ofiaruję za tego chłopaka. Niech sobie Ojciec wyobrazi, wkrótce po tej modlitwie zachorowałam i od tego czasu 20 lat choruję. Ta choroba przykuła mnie do łóżka. Nie spodziewałam się tego, że jeszcze przed śmiercią zobaczę tego chłopaka jako franciszkanina. I wtedy Gereon mówi: Dowiedziałem się, dlaczego przeżyłem wojnę, dlaczego Pan Bóg mnie przeprowadził bezpiecznie przez te wszystkie zawieruchy, chociaż tak często znajdowałem się oko w oko ze śmiercią.
I moi kochani, popatrzcie – modlitwa sióstr zakonnych. Chciałem tutaj pozdrowić wszystkie siostry zakonne, które nas słuchają, które są w tej wspólnocie „Szklanki dobrej rozmowy” – a jest ich bardzo wiele. I chciałbym też zachęcić, jeżeli są osoby, które rozeznają swoje powołanie, że naprawdę, jeśli Pan Bóg Cię wzywa, warto wybrać życie konsekrowane, bo to jest życie oddane właśnie tej pustyni modlitwy. Ale nie tylko osoby konsekrowane – wszyscy, jeżeli mam w swoim domu, w swoim życiu takie momenty, takie chwile każdego dnia, że jestem sam na sam z Bogiem i mam pokusę rezygnacji, że to jest zmarnowany czas, że lepiej coś zrobić, posprzątać, umyć naczynia czy wypastować podłogę – to jestem w błędzie. Te wszystkie prace są bardzo ważne, ale losy świata decydują się na pustyni, w modlitwie. Jan Chrzciciel ten reflektor naszego życia dzisiaj bardzo mocno przestawia na to zacisze modlitwy, które w oczach świata jest czymś bezużytecznym.
Wspaniałe drzewa mają wspaniałe korzenie
Moi kochani, ktoś powiedział: Podziwiamy wspaniałe drzewa. W starych parkach można zobaczyć dęby, które są niesamowicie rozłożyste – piękne korony, to jest nieraz całe miasto ptaków w takiej koronie drzewa zamieszkuje. Coś wspaniałego. Ale to drzewo nie rośnie tylko nad ziemią. Im wspanialsza korona, im większe drzewo, tym głębiej i szerzej zapuszcza korzenie. Bez korzeni, bez głębi, bez tego zacisza modlitwy nie będzie dojrzałego, dobrego życia. Więc każda chwila, którą dajemy Panu Jezusowi na modlitwę, nie jest ucieczką od świata, ale jest życiem pełnią życia, jest doświadczaniem tego, co jest istotą. I wtedy jesteśmy najbliżej Pana Boga i najbliżej tego, o co chodzi w życiu. Posłuchajmy i weźmy sobie do serca, tę dzisiejszą lekcję św. Jana Chrzciciela. I niech Pan Bóg nam błogosławi, byśmy odnaleźli w naszym życiu na nowo modlitwę.
I może to będzie nasze postanowienie na Adwent – na nowo odkryć i wprowadzić w swoim życiu taką dobrą modlitwę z Biblią w ręku codziennie przed Panem Jezusem – mieć dla Niego czas.
Pan z Wami. Niech was błogosławi Bóg Wszechmogący: Ojciec i Syn, i Duch Święty.
Moi kochani, bardzo się cieszę, że już w tylu domach jest nasz zegar. W kontekście tego, co mówiłem o modlitwie, ja myślę, że takie przypominajki są niesamowicie ważne, bo czas biegnie szybko. Myślę, że taki zegar w domu, z tym pięknym mottem, że Opatrzność Boża zawsze zdąża na czas, kiedy na niego popatrzymy, będzie nam przypominał o modlitwie. Że dzięki temu zegarowi wśród tych godzin na tarczy zegara zawsze znajdziemy przynajmniej jedną, którą wypełnimy spotkaniem z Bogiem, a to zaprocentuje niesamowicie w naszym życiu.
Jeśli ktoś by chciał zrobić sobie taki prezent w postaci zegara albo szklanki dobrej rozmowy dla siebie albo dla bliskich, to tu jest podane, jak to można przeprowadzić. I pamiętajmy: Opatrzność Boża zawsze na czas. I „Dopowiedzenia” do „Fratelli tutti” – Papież mówi o relacjach. Warto posłuchać!
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast @Dopowiedzenia
Witamy po wakacjach i zapraszamy do kolejnych odcinków dopowiedzeń. Dziś wraz z papieżem Franciszkiem kilka ważnych pytań dla jakości naszego życia.
Zapraszamy na @Dopowiedzenia
Bardzo istotną przestrzenią walki o godność człowieka są dzisiaj media. bądźmy rozsądni – nie dajmy sobą manipulować. Badajmy fakty, trzymajmy emocja na wodzy. Mrocznych przestrzeni jest wiele ale z pośród nich wydobywa się głos papieża, głos pełen nadziei mówiący o świecie opartym o braterstwo i przełamywanie barier między ludźmi. Warto z papieżami zobaczyć ciemności w których żyjemy i nazwać je, ale warto też razem z nim szukać nadziei na przyszłość. Fratelli Tutti pkt 9-55
Spotkanie rodzi myślenie. Spotykamy się, by rozmawiać na ważne dla nas tematy. Myślimy, że dla Ciebie również staną się ważne. Zapraszamy!
Ks. Mateusz & Ks. Piotr #dopowiedzenia #katechizm #diecezjabielskożywiecka 👍
🙏 Polecamy też kanał @bp Roman Pindel i spotkania poświęcone Biblii 🙂
1. czytanie (Iz 40, 1-5. 9-11)
Przygotujcie drogę dla Pana
Czytanie z Księgi proroka Izajasza
«Pocieszajcie, pocieszajcie mój lud!» – mówi wasz Bóg. «Przemawiajcie do serca Jeruzalem i wołajcie do niego, że czas jego służby się skończył, że nieprawość jego odpokutowana, bo odebrało z ręki Pana karę w dwójnasób za wszystkie swe grzechy».
Głos się rozlega: «Drogę Panu przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu gościniec dla naszego Boga! Niech się podniosą wszystkie doliny, a wszystkie góry i pagórki obniżą; równiną niechaj się staną urwiska, a strome zbocza niziną. Wtedy się chwała Pańska objawi, razem ją każdy człowiek zobaczy, bo usta Pańskie to powiedziały».
Wstąp na wysoką górę, zwiastunko dobrej nowiny na Syjonie! Podnieś mocno twój głos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnieś głos, nie bój się! Powiedz miastom judzkim: «Oto wasz Bóg! oto Pan Bóg przychodzi z mocą i ramię Jego dzierży władzę. oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapłata. Podobnie jak pasterz pasie on swą trzodę, gromadzi ją swoim ramieniem, jagnięta nosi na swej piersi, owce karmiące prowadzi łagodnie».
Psalm (Ps 85 (84), 9ab i 10. 11-12. 13-14 (R.: por. 8))
Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie
Będę słuchał tego, co Pan Bóg mówi: *
oto ogłasza pokój ludowi i swoim wyznawcom.
Zaprawdę, bliskie jest Jego zbawienie †
dla tych, którzy Mu cześć oddają, *
i chwała zamieszka w naszej ziemi.
Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie
Łaska i wierność spotkają się z sobą, *
ucałują się sprawiedliwość i pokój.
Wierność z ziemi wyrośnie, *
a sprawiedliwość spojrzy z nieba.
Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie
Pan sam szczęściem obdarzy, *
a nasza ziemia wyda swój owoc.
Sprawiedliwość będzie kroczyć przed Nim, *
a śladami Jego kroków zbawienie.
Okaż swą łaskę i daj nam zbawienie
2. czytanie (2 P 3, 8-14)
Oczekujemy nowego nieba i nowej ziemi
Czytanie z Drugiego Listu Świętego Piotra Apostoła
Niech dla was, umiłowani, nie będzie tajne to jedno, że jeden dzień u Pana jest jak tysiąc lat, a tysiąc lat jak jeden dzień. Nie zwleka Pan z wypełnieniem obietnicy – jak niektórzy są przekonani, że Pan zwleka – ale on jest cierpliwy w stosunku do was. Nie chce bowiem niektórych zgubić, ale wszystkich chce doprowadzić do nawrócenia. Jak złodziej zaś przyjdzie dzień Pański, w którym niebo z szumem przeminie, gwiazdy się w ogniu rozsypią, a ziemia i dzieła na niej zostaną odnalezione.
Skoro to wszystko w ten sposób ulegnie zagładzie, to jakimi winniście być wy w świętym postępowaniu i pobożności, gdy oczekujecie i staracie się przyśpieszyć przyjście dnia Bożego, który sprawi, że niebo, płonąc, pójdzie na zagładę, a gwiazdy w ogniu się rozsypią. oczekujemy jednak, według obietnicy, nowego nieba i nowej ziemi, w których zamieszka sprawiedliwość.
Dlatego, umiłowani, oczekując tego, starajcie się, aby on was znalazł bez plamy i skazy – w pokoju.
Aklamacja (Łk 3, 4c. 6)
Alleluja, alleluja, alleluja
Przygotujcie drogę Panu, prostujcie ścieżki dla Niego;
wszyscy ludzie ujrzą zbawienie Boże.
Alleluja, alleluja, alleluja
Ewangelia (Mk 1, 1-8)
Prostujcie ścieżki dla Pana
Słowa Ewangelii według Świętego Marka
Początek Ewangelii Jezusa Chrystusa, Syna Bożego.
Jak jest napisane u proroka Izajasza: «oto Ja posyłam wysłańca mego przed Tobą; on przygotuje drogę Twoją. Głos wołającego na pustyni: Przygotujcie drogę Panu, prostujcie dla Niego ścieżki», wystąpił Jan Chrzciciel na pustyni i głosił chrzest nawrócenia na odpuszczenie grzechów. Ciągnęła do niego cała judzka kraina oraz wszyscy mieszkańcy Jerozolimy i przyjmowali od niego chrzest w rzece Jordan, wyznając swoje grzechy.
Jan nosił odzienie z sierści wielbłądziej i pas skórzany około bioder, a żywił się szarańczą i miodem leśnym. i tak głosił: «idzie za mną mocniejszy ode mnie, a ja nie jestem godzien, aby schyliwszy się, rozwiązać rzemyk u Jego sandałów. Ja chrzciłem was wodą, on zaś chrzcić was będzie Duchem Świętym».
Czytania Liturgiczne pochodzą z Lekcjonarza wydanego przez: Wydawnictwo Pallottinum