19 Niedziela Zwykła rok C
Warto przeczytać tę dłuższą wersję ewangelii przeznaczoną w Lekcjonarzu do czytania na dziś, bo tam jest pierwsze zdanie, które jest niesamowite: Nie bój się mała trzódko, spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo. Zapraszam na rozważanie na 19 Niedziela Zwykła rok C
Nie bójcie się
Pan Jezus w dzisiejszej ewangelii wymaga. Wzywa do czujności. „Szczęśliwi słudzy, których Pan zastanie czuwających, gdy nadejdzie”. Ale warto przeczytać tę dłuższą wersję ewangelii przeznaczoną w Lekcjonarzu do czytania na dziś, bo tam jest pierwsze zdanie, które jest niesamowite: Nie bój się mała trzódko, spodobało się Ojcu waszemu dać wam Królestwo.
Zanim Pan Jezus przeszedł do wymagań, mówi niesamowitą rzecz, że ta mała, na razie zalękniona trzódka Jego uczniów jest dziedzicem wielkiego Królestwa. Nie bój się, trzódko. Lęk jest najgorszym doradcą. W lęku najgorsze jest nie to, o co się boimy, ale najgorsze jest to, że w ogóle się boimy. Lęk potrafi sparaliżować człowieka.
Strach ma wielkie oczy
Czytałem taką anegdotę o małżeństwie: Żona niesamowicie bała się włamania. Cały czas, przez całe lata żyła w lęku, spięta strachem, że ktoś kiedyś włamie się do ich domu. Pewnego razu w nocy słyszą jakiś szmer, jakiejś niewyjaśnione dźwięki. Mąż idzie na dół i wreszcie widzi włamywacza. Ktoś próbuje się włamać. I ten mąż mówi: Dobry wieczór panu, zapraszam pana na górę, przedstawię pana mojej żonie, ona od dziesięciu lat na pana czeka. Dziesięć lat lęku.
Moi kochani, to anegdota, ale ona mówi o tym, że boimy się nieraz przez lata, a przedmiot strachu może w ogóle nie nastąpić. Lęk paraliżuje, ale bywa lęk zasadny, boimy się teraz różnych rzeczy, boimy się wojny, boimy się kryzysu. Wiele różnych powodów mamy do lęku.
I moi kochani, dzisiaj to powiedzenie Pana Jezusa, to zapewnienie: Nie bój się, mała trzódko, spodobało się Ojcu waszemu, zaś wam Królestwo, jest nadal aktualne w kontekście tych nowych problemów.
Zobacz nasze inne publikacje podcastowe 🎧 👉 Diecezja na Podcastach
Pokorna odwaga Jezusa
Moi kochani, uczniowie Jezusa mogli się bać, groziło im prześladowanie. I przez wieki, można powiedzieć przez całe dwa tysiące lat Kościoła, chrześcijanie mają powód, żeby czuć się taką małą trzódką. Przeżyliśmy różne czasy. Wielu z was, starszych ode mnie, przeżyło jeszcze czas wojny, potem czas komunizmu i można było wtedy czuć lęk. Niesamowite jest to zapewnienie Boga, który obiecuje tej małej, zalęknionej trzódce Królestwo.
Moi kochani, popatrzcie kiedy aresztowano Jezusa, kiedy przyszli pojmać Jezusa, Jego prześladowcy, Jezus pyta: Kogo szukacie? – Jezusa z Nazaretu? – Ja jestem. I wtedy jest tam taka ciekawa scena: Cofnęli się i padli na ziemię. A więc zobaczyli jakiś niesamowity majestat. Potem pojmali Jezusa, ale już wiemy, że Jezus dał się aresztować. Gdyby nie chciał, to mógłby ich bez trudu powstrzymać.
Prymas Tysiąclecia
Prymas Tysiąclecia. Dla mnie takim znakiem, takim obrazem Boga, który panuje nad światem, są pasterze, których Pan Bóg raz po raz daje Kościołowi. Popatrzcie, kiedy aresztowano księdza prymasa, błogosławionego już Stefana Wyszyńskiego, ci strażnicy, ci policjanci byli pod wrażeniem i mówią siostrom przy ulicy Miodowej w rezydencji prymasa, widząc prymasa, który bez lęku, z podniesioną głową wyszedł na ich spotkanie, jeszcze kiedy pies, Baca ugryzł jednego z nich, opatrzył mu ranę I wtedy ten policjant mówi:
Zazdrościmy wam takiego prymasa. Prymas był znakiem wobec wiernych, wobec ludzi powierzonych – Boga, który panuje nad światem. Ludzie potrzebują takich znaków w postaci takich właśnie pewnych pasterzy.
Lew z Münster
Byłem w Münster, miałem okazję być przy grobie kardynała Klemensa Augusta von Galena. Niesamowita postać, nazywana przez Niemców „Der Löwe von Münster” – „Lew z Münster”. Był to biskup Münster, kardynał, wtedy jeszcze arcybiskup, czasu drugiej wojny światowej. I okazał się niesamowicie mocnym pasterzem. Z hrabiowskiej, rodziny, biła od niego niesamowita godność, majestat.
Samo hasło biskupie, które sobie obrał, było bardzo wymowne: „Nec laudibus nec timore” Ani pochwałami, ani lękiem. Nie zdobędziecie mnie ani jednym, ani drugim – nie dam się na to nabrać, nie dam się tym skusić. I rzeczywiście to hasło okazało się mottem jego życia. Przełożył to na czyny.
Moi kochani, dziś już jest błogosławiony, wyniesiony na ołtarze, ale nie wiadomo było, czy w ogóle przeżyje wojnę. Był niezmordowanym wrogiem Hitlera. Są różne ciekawe historie. Kiedy na przykład w czasie jednego ze swoich płomiennych kazań potępił wychowanie młodzieży niemieckiej w tych ośrodkach Hitlerjugend, jeden z krzykaczy tam w katedrze zaczął wołać: Nie masz swoich dzieci, nie masz rodziny, to się nie odzywaj! Ten, kto nie ma dzieci, nie ma prawa o tym mówić. I wtedy on się uśmiechnął i powiedział: Nie pozwolę, aby w moim Kościele obrażano Adolfa Hitlera. Bo jak wiadomo, Hitler też nie miał dzieci.
Kardynał Klemens August Graf von Galen
Ale taka najbardziej wymowna scena miała miejsce, kiedy Gestapo przyszło go aresztować i on wtedy zapytał: aresztujecie mnie jako prywatnego człowieka, jako szeregowego obywatela czy jako biskupa? Jako biskupa! Ubrał wszystkie szaty biskupie, wyszedł na ulicę w pontyfikaliach i wtedy ci zadzwonili do swoich przełożonych i kazali im odstąpić od aresztowania. Nie chcieli robić scen. Warto dodać, że arcybiskup miał dwa metry i jeden centymetr wzrostu, więc w tych szatach biskupich wyglądał majestatycznie. Przed domem biskupim zebrał się tłum ludzi, patrzą: samochód Gestapo. Gestapowcy podkulili ogony i odjechali.
Hitler powiedział: Czekam tylko na koniec wojny. Kiedy jego aresztowanie już nie wywoła takich zamieszek, teraz mi zależy na opinii, ale na koniec wojny, krwawo się, kiedy się wojna skończy, krwawo się na nim zemszczę. Nie zdążył. Po wojnie kardynał Klemens August Graf von Galen został mianowany kardynałem i miesiąc później zmarł. Kapelusz kardynalski otrzymał, zmarł miesiąc później. Papież Benedykt XVI ogłosił go błogosławionym. Niech czeka tylko na koniec wojny, wojna się skończy, krwawo się na nim zemszczę. Te słowa Hitlera się nie ziściły.
Pan Bóg rządzi światem
Moi drodzy, w naszej diecezji przed trzema laty zmarł najstarszy kapłan wtedy w diecezji, ksiądz kan. Zbigniew Szychowski. Niesamowicie ciekawa historia, był w różnych miejscach, kapłanem był przez bardzo, bardzo długi czas i na krótko przed śmiercią siedziałem z nim przy stole I on mówi tak: Przeżyłem czasy bolszewików, Niemców. Przeżyłem okupację bolszewicką, niemiecką, komunistyczną. Wszyscy mówili, że będą rządzić wiecznie, a rano ich już nie było. Mówili, że to oni rządzą, a tymczasem Pan Bóg rządzi światem.
Moi kochani, my też dzisiaj mamy nieraz prawo czuć się taką małą trzódką, zwłaszcza, że dziś do dobrego tonu należy krytykować i wyśmiewać Kościół. Chcąc należeć do bohemy artystycznej czy być w mainstreamie, warto przyłożyć Kościołowi. To dzisiaj nic nie kosztuje, a można na tym wiele zyskać. Osoby wierzące mogą czuć się małą trzódką. Więc posłuchajmy tego zdania z dzisiejszej ewangelii, ono jest skierowane do nas: Nie bój się, mała trzódko spodobało się Ojcu Waszemu dać wam Królestwo.
Dzięki że jesteście z nami w 19 niedziela zwykła rok C 🙂
🟢 👨🍳👉 Zerknij na nasze filmy kulinarne 🍰 PRZEPIS NA SZYBKIE CIASTO
Podcast DOPOWIEDZENIA
A ja pozdrawiam naszą trzódkę internetową, już nie taką małą. Cieszę się, że dopływają do nas sygnały wakacyjne. Bardzo się cieszę z ostatniego sygnału pana Katechety i Organisty z archidiecezji warszawskiej. Bardzo dziękuję za ten miły głos i za to, że te nasze konferencje, zarówno te rozważania, jak i „Dopowiedzenia” są przydatne. Życzę jeszcze na półmetku wakacji dobrych, udanych wakacji. Cieszmy się z tego, że mamy czas wolny. Co prawda trudny czas, ale każdy czas jest dobry, bo w każdym czasie obecny jest Pan Bóg. No i dzięki też za subskrypcje, zachęcam do kolejnych. Dzięki wielkie.