Zapraszam na homilię na Niedzielę Trójcy Świętej w roku C – jak przekazac trudną wiadomość ?
Trudne wiadomości
Czy miałeś w życiu taką sytuację, w której przyszło ci się zmierzyć z czymś, czego nie mogłeś znieść? Dziś Jezus mówi w Ewangelii: mam wam wiele do powiedzenia, ale wy jeszcze tego znieść nie możecie.
Ja sobie przypominam taką sytuację z dzieciństwa. Miałem sześć lat i akurat przygotowywałem się do Pierwszej, wczesnej Komunii Świętej. Pamiętam – byłem w przedpokoju, wychodziłem na próbę przed Komunią., Kiedy weszła siostra mojego taty, poprosiła mamę, żeby wyszła z nią do pokoju. Wróciły płacząc. Okazało się, że mój tata miał wypadek samochodowy.
Tata jest lekarzem weterynarii, jechał gdzieś do zgłoszenia, kierowca, który prowadził służbową Syrenkę był krótkowidzem i nie zauważył Nyski, która jeszcze na pace miała fortepian. Nastąpiło zderzenie. Tata w szoku zaczął zbierać leki, które rozsypały się po ulicy, bo wypadł z samochodu. I opiero wtedy, kiedy organizm otrzymał sygnał, o się stało, spadł nieprzytomny na jezdnię. Mama wróciła ze szpitala. Dowiedziałam się, że taty nie będzie na Komunii. Pamiętam, że to było coś, czego wtedy, w tym czasie, mając sześć lat, nie mogłem znieść.
Nie rozumiałem, co się dzieje. Potem, w czasie uroczystości pierwszokomunijnej poczułem się ważny, bo byłem jedynym dzieckiem, którego w modlitwie wiernych wymieniono z imienia, bo modlono się za mojego tatę. Ale dalej nie rozumiałem, co się stało.
Moi kochani, tajemnica Trójcy Przenajświętszej to nie jest dowód matematyczny. To nie jest tajemnica, którą można zrozumieć w sensie materialnym, przykładając szkiełko przyrodnika, albo logiczny wzór ułożyć, który nam powie, czym jest Trójca Święta. To jest tajemnica miłości, której my do końca nie zrozumiemy.
Pierwszy dzień w szkole mojej córki
Max Lucado, do słynny ewangelizator i psycholog amerykański, opisuje dzień, w którym po raz pierwszy wyprawiał swoją małą córeczkę Jane do szkoły. Mówi: kiedy usiadł na jej łóżku, córeczka jeszcze spała. Nie chciało się mu jej budzić. Zaczął sobie przypominać pierwsze chwile, kiedy przynieśli ją ze szpitala po porodzie, kiedy ją nosił na rękach, kiedy bawił się z nią klockami. Do tej pory on i jego żona byli jedynymi wychowawcami, nauczycielami i opiekunami córeczki. Teraz będą chcieli się nią z kimś podzielić. W końcu ją obudził. Ubieranie trwało całą wieczność.
Wsiedli do samochodu, popatrzył w lusterko i zobaczył jasne, pogodne oczy córeczki, ręce na kolanach, stopy w różowych tenisówkach nie dotykały nawet podłogi samochodu. Będzie musiał ją zostawić w szkole. Te oczy zobaczą w życiu wiele tablic szkolnych i akademickich. Ręce będą trzymały kilogramy książek. Te nogi będą podążać za niejednym nauczycielem. Ona sobie z tego jeszcze nie zdaje sprawy. Myślał sobie: Gdybym mógł, to bym zgromadził tych wszystkich nauczycieli, korepetytorów, trenerów których spotka na swojej drodze I powiedziałbym: Uważajcie na nią. To nie jest zwykły uczeń. To jest moja córka. Dojechali do szkoły i wtedy dziewczynka pyta: Tatusiu, czy muszę wysiąść? Ja nie chcę iść sama. Przełknął łzę. Serce się krało, ale nie mógł nic zrobić. Musiał wyprawić swoją córeczkę do szkoły I był to pierwszy, dzień kiedy była sama, odłączona od mamy i taty.
Wieczorem zaczął się modlić: Ojcze, czy to samo czułeś, kiedy oddawałeś swojego Syna. Ja wysłałem swoją córeczkę do szkoły, gdzie spotkał dobrych, uśmiechniętych nauczycieli Gotowych jej pomóc w każdej sytuacji. Ty wysłałeś swojego syna na arenę z dzikimi żołnierzami, którzy zamienili jego plecy w żywe mięso. Ja wysłałem swoją córeczkę w miejsce, gdzie będzie śmiać się, śpiewać, bawić się z kolegami. A ty wysłałeś swego Syna, by został opluty, umęczony i ukrzyżowany. Ja wysłałem swoją córeczkę do szkoły, gdzie w każdej chwili będę mógł po nią przyjść, a kiedy będzie jej ciężko, nauczycielka zadzwoni i zjawię się natychmiast. Ty sprawdziłeś, że twój Syn poczuł się tak samotny i wołał cię na pomoc, a nie mogłeś Mu pomóc. Aniołowie stali w pogotowiu, ale nie dostali rozkazu, żeby Go ratować. I wtedy żal z powodu mojej córki zamienił się w niesamowitą wdzięczność wobec Ojca, któremu naprawdę na mnie zależy.
Moi kochani, można mówić, że Trójca Przenajświętsza to coś takiego, jak para wodna lód i woda w postaci cieczy. I tak sobie tę tajemnicę wyjaśniać. A można właśnie w ten sposób – pokazać, że Bóg trzech osobach jest miłością. Żeby była miłość, muszą być trzy osoby. Bóg sam jest wspólnotą i Bogu, który wewnętrznie jest miłością, zależy na mnie. Bóg mnie kocha tą swoją nieskończoną miłością. Jezus mówi: Wy tego jeszcze znieść nie możecie. Są rzeczy, których znieść nie możemy. Ale kiedy uświadomimy sobie, że jest przy nas Bóg, wszystko będziemy mogli przyjąć.
wiadomość o śmierci
Moi kochani, opowiadał mi jeden z księży o tym, co spotkało jego i jego współbraci na parafii. To było nawet w naszej diecezji. Młody ksiądz wikary, wspaniały duszpasterz, opiekun ministrantów zmarł nagle w piękny letni dzień. Nikt się tego nie spodziewał. Okazało się że ten ksiądz nagle umarł. Miał starszych rodziców i trzeba było im o tym powiedzieć. Jak to zrobić? To jest jedna z tych wiadomości, których nie da się po ludzku przyjąć, nie da się ich znieść. Więc pojechał ksiądz proboszcz, bardzo dobry i roztropny kapłan z drugim wikarym do rodziców. Akurat wracali z sadu i nieśli kosz pełen jabłek. O, dobrze że jesteście! Zapraszamy na kawę, są jabłka, nawet mamy jabłecznik, zaraz was poczęstujemy. Poczekali, aż aż zrobią kawę.
Usiedli razem i teraz nie mogli zacząć. Mieli taką wiadomość, która jest właśnie nie do zniesienia. Ksiądz proboszcz wyciągnął różaniec. Nic nie mówiąc, zaczął odmawiać dziesiątkę różańca. Przy którejś „Zdrowaś Maryjo” uśmiech na twarzy rodziców zaczął znikać, pod koniec dziesiątki różańca bez słów zrozumieli, co się mogło wydarzyć. Kiedy zakończyli się modlić, proboszcz spokojnie powiedział im, co się stało. Ale tę prawdę mogli już przyjąć, bo przyjęli ją w atmosferze modlitwy.
Moi kochani, mając świadomość, że jest Bóg, któremu ze wszystkich sił na Mnie zależy, czy jest to Bóg Wszechmocny, który kocha mnie nieskończoną miłością. Mogę wszystko przyjąć, nawet to, co mi się wydaje na razie nie do zniesienia.
podcast dopowiedzenia
Jak to jest, że mamy dziewiąte I dziesiąte przykazanie. Po co dwa dodatkowe przykazania: – niepożądaj żony bliźniego, ani żadnej rzeczy, która jego jest. Pożądanie żony to przecież szóste przykazanie – „Nie kradnij”. A pożądanie cudzych rzeczy podpada pod przykazanie siódme, nie kradnij. Do czego służą dwa dodatkowe przykazania? Na to pytanie odpowiadają w najnowszym Podcaście z serii Dopowiedzeń – ksiądz Piotr i ksiądz Mateusz. I zatytułowali ten Podcast bardzo przewrotnie: Nie pożądaj męża bliźniej swojej. Posłuchajmy.