Żyjemy w bańkach informacyjnych, 4 niedziela zwykła

sty 28, 2022 | Ks. Marek Studenski

Żyjemy w Bańkach informacyjnych. Jak się z tego wydostać? Czy w ogóle warto poza te bańkę wychodzić? O tym w jakiej bańce chcieli zamknąć Jezusa – zapraszamy na rozważanie IV niedziela zwykła rok C

Bańka Informacyjna

Cienka błonka bańki mydlanej oddziela wnętrze od świata zewnętrznego. Ledwo przezroczysta błonka stwarza wewnętrzny świat nieprzepuszczalny dla tego, co przychodzi z zewnątrz. W 2011 roku powstało pojęcie „filter bubble” czyli „bańka informacyjna”. Dotyczy to mediów społecznościowych. Otaczamy się takim towarzystwem, przyjmujemy takie poglądy, jakie są nam wygodne. Sprzyjają temu algorytmy, które podsuwają nam informacje, opinie, artykuły związane z tym, co już odwiedziliśmy wcześniej. Mówi się, że takie bańki informacyjne, w których żyjemy, są nie do przebicia. Co się dzieje, kiedy próbujemy przebić bańkę informacyjną? Moi kochani, powstają wtedy nieraz bardzo agresywne treści. Kiedy ktoś wchodzi w cudzą, drugą bańkę informacyjną, dając na przykład swoje komentarze, to bardzo często są to komentarze pełne nie tylko jadu, ale wulgarnych określeń. Nieraz się zastanawiam, dlaczego wchodząc na czyjś teren, dyskutując z kimś, nie potrafimy rozmawiać spokojnie, dlaczego muszą padać pejoratywne określenia rodem z rynsztoka.

Jezus przebija bańkę informacyjną

To, o czym teraz powiedziałem, odnajdujemy w dzisiejszej ewangelii. Jezus przebija w niej bańkę informacyjną. Zauważmy – o tym mówiliśmy przed tygodniem, Jezus przychodzi do synagogi w Nazarecie, w swoim rodzinnym miasteczku, czyta proroka Izajasza. Zapowiada, że w Nim wypełniło się proroctwo Starego Testamentu, że On jest tym, który przyniesie wolność więźniom, wzrok niewidomym. Zachwyca słuchaczy. Oczy wszystkich w synagodze były w Nim utkwione. Ludzie z zachwytem przyjęli to, co mówi.

Od zachwytu do nienawiści

Ale Jezus wychodzi z ich bańki informacyjnej, z realiów ich miasteczka i mówi: Prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie. Eliasz, mimo że było wiele wdów, przyszedł do wdowy pogańskiej w Sarepcie Sydońskiej, kiedy przez trzy lata i sześć miesięcy niebo pozostawało zamknięte. Prorok Elizeusz uzdrawia z trądu poganina – nie swojego – Syryjczyka Naamana. Pojawia się poganka, i to jeszcze wdowa, pogardzana. Pojawia się Syryjczyk, czyli poganin i to jeszcze chory na trąd. I to dla tych ludzi było nie do zniesienia. Ich bańka została przebita. Zachwyt przeszedł w nienawiść. Wyprowadzają Jezusa na szczyt góry i chcą Go strącić.

Moi kochani, to się dzieje, kiedy przebija się bańkę informacyjną. Jezus przychodzi do wszystkich, nie chce przebywać tylko w swoim świecie. Przychodzi do celników i grzeszników, stąd przydomek „żarłok i pijak”. Musiał rzeczywiście bywać i to w takich środowiskach, które dla tych ludzi były czymś skażonym, brudnym, nieczystym. Zauważmy, że celnik w Nowym Testamencie to nie ten dzisiejszy celnik znany z naszych realiów, a więc pracownik służb skarbowych czy pracujący na granicy, który dba o swój kraj, o dobro ekonomii swojego kraju, ale to ktoś, kto wtedy kolaborował z Rzymianami. To taki ówczesny volksdeutch, który jeszcze wychodził przed szereg, nie tylko grabiąc na rzecz Rzymian, ale to, co zagrabił z naddatkiem, było jego wynagrodzeniem. A więc wyobraźmy sobie, jak ci celnicy byli znienawidzeni. Co może skutecznie pozwolić nam przejść przez bańkę naszego mikroświata, przebić bańkę informacyjną bez wrogości?

Daniel Rufeisen

Moi kochani, o tym mówi dzisiejsze drugie czytanie. Jest tam fragment „Hymnu o miłości” świętego Pawła. Miłość potrafi przejść przez bańkę naszego zamkniętego świata. Z naszym terenem, z naszą ziemią związana jest wspaniała historia, która nadawałby się na scenariusz filmu przygodowego I myślę, że ten film, gdyby był dobrze zrobiony, rozchodziłby się w niesamowitym tempie. Historia dotyczy Żyda, Oswalda Rufeisena. Pochodzi z tego terenu, który dziś jest zalany przez Jezioro Żywieckie, ale jego historia związana jest również z parafią, gdzie byłem wikariuszem, z Żywcem Zabłociem. Tam była synagoga, tam była szkoła żydowska, tam miał wreszcie swoich krewnych. Wybucha druga wojna światowa, Oswald ma 26, lat zna pięć języków, chce studiować prawo, jest syjonistą zażarcie walczącym o powstanie państwa Izrael i bardzo wrogo nastawionym do chrześcijan. Ucieka przed Hitlerem, przed hitlerowcami na wschód. Rodzice w pewnym momencie nie dają iść rady już dalej, zostawiają 400 marek swoim synom ruszają z powrotem do domu i niestety nie przeżywają wojny.

Perypetie Oswalda są tak ciekawe, że myślę, że poświęcimy jedno spotkanie, żeby tę historię przedstawić, bo naprawdę jest pasjonująca. W każdym razie w pewnym momencie dociera na Białoruś, do miejscowości Mira. Tam pracują polskie siostry zmartwychwstanki. Wycieńczony, ostatkiem sił kołacze do fury sióstr zmartwychwstanek. Wychodzi przełożona, widzi Żyda, a on miał swoje pochodzenie wypisane na twarzy, miał klasyczne rysy twarzy, nie dało się go pomylić i błagał o schronienie, o to żeby go przyjąć. Siostra mówi: dobrze na razie wchodź, bo ja tu mam 70 sióstr, olbrzymi klasztor, w razie wpadki wszystkie idziemy na śmierć. Idziemy teraz na Mszę świętą. Będę się modlić o znak. Na razie przeczekaj tutaj. Musimy razem ze wspólnotą zastanowić się, w jaki sposób ci pomóc. Siostra wraca ze Mszy świętej i mówi: Zostajesz u nas. Akurat dziś w niedzielę przypadła ewangelia o miłosiernym Samarytaninie kończąca się słowami: „Idź i ty czyń podobnie”. Dostałyśmy znak, będziemy cię chronić.

Oswald przeżywa wojnę u sióstr. Mają miejsce różne historie. Siostry wyznaczają mu taką skrytkę za kuchnią, gdzie była spiżarka. Stawiają szafę na wysokości drzwi, żeby nikt nie domyślił się, że tam jest jakieś pomieszczenie. Tylko pod osłoną nocy wychodzi, żeby narąbać drewna, przynieść siostrom węgiel, zrobić jakieś męskie prace. Dzień spędza w tamtej skrytce, czyta książki. Pewnego dnia – wyszedł akurat w biały dzień na zewnątrz i przyszła kobieta, która przynosiła siostrom mleko, masło – znana z długiego języka, największa plotkara w całej w miejscowości. Widzi Żyda. Konsternacja. Ale mądra przełożona zobowiązuje tę skądinąd bardzo pobożną panią do milczenia, nakazuje przysiąc jej Ewangelię, że nikomu tego nie zdradzi i kobieta dotrzymuje słowa.

Potem przychodzi jeszcze cięższa próba. Przełożona jest wezwana przez komendanta Wehrmachtu, przez oficera, który mówi: Tamtędy będzie przechodzić linia frontu. Siostry muszą zmienić lokum. Klasztor ma się stać na jakiś czas miejscem dowództwa sztabu, a siostrom wyznaczymy inne pomieszczenia, inne lokum. Proszę się nie martwić, przyjedziemy ciężarówkami, siostry wezmą tylko najpotrzebniejsze rzeczy, żeby tam na jakiś czas się zaaklimatyzować, a potem wrócą do swego klasztoru. No dobrze, ale co zrobić z tym kłopotliwym podopiecznym… Kiedy przyjeżdżają niemieckie ciężarówki, siostry rządkiem wychodzą, wynosząc najpotrzebniejsze przedmioty. Jedna z sióstr jest pochylona, trzyma bukiet suszonych kwiatów, figurę Matki Bożej, twarz śniadą ma pobieloną mąką ziemniaczaną. Niemcy nie wiedzą, że jedna z sióstr to przebrany Oswald. Przewożą go na miejsce schronienia. W tym drugim miejscu Oswald nie miał co robić, nie miał już książek do czytania. Jedyną lekturą, którą siostry wzięły z sobą, była Ewangelia świętego Mateusza i parę numerów czasopisma karmelitańskiego „Królowa Karmelu”.

Przemiana serca

Pewnego dnia Oswald prosi przełożoną na rozmowę: Siostro, czy siostra by mnie nie mogła ochrzcić? Chcę przyjąć chrzest. – Nie musisz tego robić. Przechowujemy cię już taki czas… Jeżeli chodzi o mnie, o nas możesz zostać tym, kim jesteś. Nie przyjmuj chrztu na siłę. – Siostro, ale ja bardzo proszę. Ja chcę przyjąć chrzest. Potem po wojnie wyjaśnia, co go skłoniło do przyjęcia chrześcijaństwa. To że siostry pod wpływem niedzielnej ewangelii zdecydowały się go przechować z narażeniem życia. To mu pokazało moc Biblii, moc Ewangelii. Chciał zostać chrześcijaninem.

Kończy się wojna. Szczęśliwie przeżywa. Pierwsze kroki od sióstr kieruje do Czernej, stuka do furty Karmelu. Chce zostać karmelitą bosym. Ojciec, który jest odpowiedzialny za przyjmowanie nowicjuszy, mówi: Dobrze, cieszymy się, każde powołanie jest dla nas cenne, zwłaszcza teraz po wojnie, gdy tylu straciliśmy naszych współbraci. Ale powiedz, co cię skłania, żeby zostać zakonnikiem i w dodatku karmelitą. – Jedyną lekturą, którą miałem u sióstr było Pismo święte, Ewangelia, i wasze czasopismo „Królowa Karmelu”. Szczególnie zachwycił mnie artykuł o cudach w Lourdes. Kiedy go czytałem, pomyślałem sobie:

Coś musi w tym być. I wtedy po raz pierwszy pojawiło się w ogóle w moim sercu też powołanie karmelitańskie. Ojciec złapał się za głowę i mówi: Mój Boże, to ja napisałem ten artykuł. Pisałem go pod przymusem, bo w ogóle nie czułem tego tematu objawień w Lourdes. Nie miał kto napisać i w końcu przełożony podchodzi do mnie mówi: Z motywu posłuszeństwa napisz ten artykuł. Bardzo się przy nim męczyłem. Gdzieżbym pomyślał, że ktoś pod wpływem tego artykułu, będzie chciał zostać karmelitą…

Oswald kończy seminarium, przyjmuje święcenia kapłańskie, zmienia swoje imię na Daniel. To tylko niektóre przygody Oswalda Rufeisena, potem ojca Daniela, który całe swoje życie zakonne, kapłańskie spędził w Hajfie pod górą Karmel. Tam gdzie jest kolebka Eliasza, właśnie występującego w dzisiejszej ewangelii i kolebka karmelitów bosych.

Miłość pozwala wyjść poza bańki informacyjne

Moi kochani, popatrzcie jak miłość człowieka, miłość bliźniego potrafiła przebić bańkę – bańkę świata sióstr, bańkię tego Żyda, który był nieprzychylnie ustosunkowany do chrześcijan. Miłość czyni cuda. Jezus w dzisiejszej ewangelii przebija bańkę, narażając przez to także swoje życie. Bożą mocą uniknął śmierci, uniknął zrzucenia z góry i pozbawienia Go życia. Moi kochani, przebijajmy bańki informacyjne, nie bójmy się „innych”. Rozmawiajmy. Wchodźmy także na inne strony z komentarzami pełnymi miłości, rzeczowej dyskusji, argumentów…

zobacz filmy kulinarne 👨‍🍳

Ćwiczenie z Miłości Bliźniego

A może jako takie ćwiczenie na jutro czy na dziś postanówmy sobie, że pomodlimy się za tych, którzy piszą nieprzychylne komentarze pod naszymi filmami. Nie tylko o to, żeby się nawrócili, ale o zdrowie dla nich, o to, by Pan Bóg im błogosławił. Módlmy się za tych, którzy myślą inaczej niż my. Tego uczy Jezus, który wybija mieszkańców Nazaretu, nie cieszy się tym, że wszystkie oczy są w Niego wypatrzone, że jest wysłuchiwany z zachwytem. To Mu nie wystarcza. On chce przebić tę bańkę, pokazać im, że przychodzi do wszystkich, wyprowadza ich na głębokie wody. Moi kochani, staramy się naszym kanale YouTube przebijać bańki informacyjne. Temu służą między innymi filmy kulinarne. Ta karta to playlista z tymi filmami. Ktoś szuka przepisu na dobrą rybę, ciasto bez cukru czy dobry makaron o niskim indeksie chemicznym a przy okazji, nawet nie wiedząc o tym, trafia na stronę ze Słowem Bożym, z Ewangelią. Skorzystajmy z tej szansy.

możesz nasz znaleść na naszej starej stronie 👉 tutaj

Podcast doPOWIEDZENIA

Wiemy, czym są sakramenty, ale czym są sakramentalia? Ci, którzy wiedzą, pewnie już odpowiedź znają i mają ją na myśli. O sakramentaliach, między innymi o pogrzebie i ciekawych zwyczajach pogrzebowych rozmawiają w tym tygodniu ksiądz Piotr i ksiądz Mateusz. Posłuchamy. Także te ludowe zwyczaje, które nie są przesądami, a są związane z jakąś obrzędowością, z naszą kulturą dotyczącą pochówków, pogrzebów, może warto poznać. One też mają jakiś sens.

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B (J 10, 11-18) Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się...

3 Niedziela Wielkanocna rok B

3 Niedziela Wielkanocna rok B

3 Niedziela Wielkanocna rok B (Łk 24, 35-48) Jak realne i namacalne może być doświadczenie żywego Boga. Chcę podzielić się świadectwami ludzi, którzy DOŚWIADCZYLI, że wiara nie jest tylko zbiorem teoretycznych nauk, ale żywą obecnością, którą można doświadczyć na...

Niedziela Miłosierdzia rok B – 2024

Niedziela Miłosierdzia rok B – 2024

Niedziela Bożego Miłosierdzia (J 20, 19-31) Mark Twain napisał/powiedział: "Miłosierdzie to język, którego głusi mogą słyszeć, a ślepi mogą widzieć." jak to jest że miłosierdzie posiada tak ogromną siłę oddziaływania i dotykania ludzkiego serca. W dzisiejszym...