Mała Figurka i wielki cud

sty 16, 2022 | Ks. Marek Studenski

w II niedzielę zwykłą roku C kiedy czytamy ewangelię o Kanie Galilejskiej zapraszm do posłuchania historii jak Maryja zaopiekowała się pewnymi rodzicami.

Chciałbym dzisiaj opowiedzieć historię figurki Matki Bożej, która jest bardzo mała, ale historia jest bardzo ciekawa, a działanie Pana Boga wokół tego miejsca jest niesamowite. Ta figurka znajduje się w sanktuarium w Harmężach u ojców franciszkanów niedaleko Oświęcimia. Figurka wykonana z drewna nosi bardzo ciekawy tytuł: „Matka Boża zza drutów”. Pasjonująca jest historia tej figurki.

Figurka Matki Bożej zza drutów

Otóż w 1940 roku do obozu Auschwitz trafiło sześciu braci z Poronina. W domu zostali rodzice pozostawieni na pastwę losu. Bracia zostali wzięci z dnia na dzień do obozu, a tam rodzice bez najbliższej rodziny. Ci bracia cały czas w obozie przeżywali nie dość, że gehennę życia obozowego, to jeszcze niesamowity koszmar troski o rodziców pozostawionych samym sobie. Jeden z tych braci był bardzo utalentowanym rzeźbiarzem, absolwentem szkoły Kenara w Zakopanem. Dostał się do pracy w warsztacie stolarsko rzeźbiarskim, który Niemcy uruchomili przy obozie. Więźniowie szczególnie uzdolnieni wykonywali tam różne rzeczy z drewna, drewniane przedmioty czy figurki, które oczywiście służyły pracownikom obozu. W tym warsztacie stolarskim kwitnął ruch oporu. Więźniowie wsadzali grypsy, różne listy z informacjami, które mogły się wydostać na zewnątrz w drewniane przedmioty, a potem grupa współwięźniów, która wychodziła do pracy w zakładach chemicznych w Oświęcimiu poza obóz wrzucała te niewielkie drewniane przedmioty do przydrożnego rowu. Tam członkowie ruchu oporu podnosili te drewniane elementy i w ten sposób listy znajdowały się w ich rękach. I pan Bolesław Kupiec, jeden z tych braci postanowił w ten sposób ratować swoich rodziców. Wykonał potajemnie w tym rzeźbiarskim zakładzie, warsztacie przy obozie piękną figurkę Matki Bożej. W środku wydrążył otwór i w ten otwór wsadził list następującej treści: „Prosimy o pomoc dla naszych rodziców, ponieważ sześciu braci zostało zamkniętych 17 stycznia 1940 roku. Adres: Kupcowie, Poronin koło Zakopanego ulica Kasprowicza 7. Figurkę tę wykonał jeden z tych synów.” A na odwrocie karteczki: „Matko Boża, w Twoje ręce powierzamy tę wiadomość. Miej nas nadal w swojej opiece”. Wsadził kartkę w tę figurkę, zasklepił wejście w ten otwór kołkiem w sposób idealny, żeby nikt nie domyślił się, że w środku może być jakaś wiadomość i więźniowie wychodzący poza obóz do pracy wrzucili tę figurkę do przydrożnego rowu.

Ks. Gros

Bracia nie wiedzieli, jakie były losy tej figurki. Część tych braci przeżyła obóz. Kiedy wrócili do domu do Poronina, zastali swoich rodziców całych i zdrowych. Dobrzy ludzie z sąsiedztwa zaopiekowali się ich rodzicami. Ale figurki nikt nie znalazł i losów figurki nikt nie znał. Dopiero 30 lat później, w październiku 1971 roku, dochodząc po nitce do kłębka odnaleźli figurkę. Zastukali do mieszkania księdza Władysława Grohsa, który był wikariuszem w Wieliczce, a w czasie drugiej wojny światowej pracował jako kapłan w Oświęcimiu. Dowiedzieli się, że on może mieć tę figurkę. Kiedy weszli do jego mieszkania, pytają o taką figurkę, opisują jej wygląd i wtedy ksiądz Grohs od razu poszedł do biurka i podał im właśnie tę figurkę Matki Bożej, która dziwnym trafem trafiła w jego ręce. Patrzą a kołek dalej tkwi w otworze. Odbili ten kołek. Ze środka figurki wypadł nieprzeczytany list. Po prostu kołek był tak dokładnie dobrany, zgadzały się słoje nawet drewna, że nikt nie zorientował się, że tam w środku jest list. Matka Boża sama zaopiekowała się ich rodzicami. Prośba nie dotarła do ludzi, ale Maryja sama wzięła ich rodziców w opiekę.

Zaufanie do Matki Bożej

Moi kochani, dzisiaj w Kanie Galilejskiej nikt nie prosił Maryi o pomoc. Maryja sama zauważyła brak wina. Popatrzcie, jakie możemy mieć zaufanie do Matki Bożej, która nie czeka nawet na nasze prośby, tylko zaproszona do naszego życia sama będzie zauważać, czego nam brakuje. Warto Ją wziąć do swego życia. Jeszcze jedno: Było tam sześć stągwi kamiennych, które napełniono skrzętnie wiodą aż po brzegi. Bibliści, egzegeci obliczyli ile te stągwie mogły pomieścić wina. Mówią, że nawet 700 litrów. Niesamowita praca tych gospodarzy weselnych, tych sług. Żeby stągwie napełnić wodą – a musieli po tę wodę iść daleko do studni – po brzegi. 700 litrów wody to nie bagatela. Musieli bardzo się poświęcić i szybko działać. Działali bardzo dokładnie, ale opłacało się, ponieważ każdy mililitr tej wody stał się najwyborniejszym winem. Moi kochani, warto na całego zaufać Panu Bogu, bo każdy gram tego zaufania przynosi nieskończone owoce w naszym życiu. Działanie Matki Bożej, także Tej „zza drutów”, jest tego dowodem. Zaufajmy Maryi.

Podcast doPOWIEDZENIA

Mówi się dziś o braku księży. Modlimy się o powołania kapłańskie. Ta modlitwa jest konieczna, serdecznie do niej zachęcam. Ale jest takie miejsce, gdzie nie brakuje księży, a nawet nie ma potrzeby księży. Myślicie o jakimś miejscu w kraju, gdzie jest nadmiar kapłanów? Nie, to się dzieje w naszej Ojczyźnie. Jakie to miejsce? No, posłuchajmy podcastu księdza Mateusza i księdza Piotra. Zapraszam.

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C (Łk 1, 26-38) Jak babcia papieża Franciszka użyła ciastek, by nauczyć wnuki o pustce kłamstwa? Dlaczego różaniec stał się symbolem zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej? Poznaj historię, która pokazuje, że nawet przebite opony mogą być narzędziem...

1 Niedziela adwentu rok C

1 Niedziela adwentu rok C

1 Niedziela adwentu rok C (Łk 21, 25-28. 34-36) Wyobraź sobie, że odziedziczyłeś w spadku dziwny dar – kolekcję znaczków, która jak się okazuje jest warta majątek. Jest tylko jeden haczyk – żeby nadać jej pełną wartość, brakuje jednego znaczka. I teraz masz wybór:...

Postaw mi kawę na buycoffee.to