Św. Piotr… Przedobrzył?

wrz 11, 2021 | Ks. Marek Studenski, Rok B

Opowiadał mi ksiądz biskup Janusz, już emerytowany biskup pomocniczy naszej diecezji, że zawsze, ilekroć miał jakąś trudną sprawę jeszcze w archidiecezji katowickiej czy potem – bielsko żywieckiej, dzwonił do sióstr karmelitanek bosych z prośbą o modlitwę. I te siostry, gdy mówił, że trzeba się modlić za jakiegoś księdza czy osobę świecką, pytały: A o co chodzi, jaka to sprawa? Czy to jest ważne? Ja proszę siostry o modlitwę. – Nie, księże biskupie – żeby się modlić potrzebujemy konkretów. Ksiądz biskup zawsze rano przy śniadaniu pytał, jakie są wiadomości, czy słyszeliśmy, co się mówi, co się dzieje. I kiedyś mówię: ja nie mam telewizora, jakoś tym się teraz nie mam czasu interesować i zwrócił mi uwagę ksiądz biskup: Interesuj się tym, co się dzieje w świecie i opowiedział właśnie tę historię.

Jezus pyta apostołów, za kogo ludzie Go uważają, za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego. To nie jest obojętne, co mówią ludzie. Może nam się zdawać, że ideałem życia chrześcijańskiego jest odizolowanie się od spraw tego świata. To nieprawda. Jezus pyta swoich uczniów, za kogo uważają Go ludzie, czyli odwołuje się do ich wiedzy o współczesnym świecie, ich współczesnym świecie. Opowiadał mi ksiądz biskup Janusz, już emerytowany biskup pomocniczy naszej diecezji, że zawsze, ilekroć miał jakąś trudną sprawę jeszcze w archidiecezji katowickiej czy potem – bielsko żywieckiej, dzwonił do sióstr karmelitanek bosych z prośbą o modlitwę. I te siostry, gdy mówił, że trzeba się modlić za jakiegoś księdza czy osobę świecką, pytały: A o co chodzi, jaka to sprawa? Czy to jest ważne? Ja proszę siostry o modlitwę. – Nie, księże biskupie – żeby się modlić potrzebujemy konkretów. Ksiądz biskup zawsze rano przy śniadaniu pytał, jakie są wiadomości, czy słyszeliśmy, co się mówi, co się dzieje. I kiedyś mówię: ja nie mam telewizora, jakoś tym się teraz nie mam czasu interesować i zwrócił mi uwagę ksiądz biskup: Interesuj się tym, co się dzieje w świecie i opowiedział właśnie tę historię.

Jezus często odwołuje się do wiedzy swoich uczniów, na przykład, gdy mówi: „Słyszeliście, że powiedziano… A Ja wam powiadam…” Moi drodzy, w pewnym momencie, kiedy apostołowie odpowiedzieli, za kogo świat im współczesny uważa Jezusa, pyta się Jezus ich, kierując bardzo indywidualne pytanie: A wy, za kogo Mnie uważacie? I wtedy św Piotr udziela dobrej odpowiedzi. Można powiedzieć, że zdał egzamin: Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, jesteś Mesjaszem. Pamiętam taką sytuację z czasów studiów seminaryjnych. Mieliśmy egzamin z prawa kanonicznego i nasz profesor miał taki zwyczaj, że kiedy komuś szło dobrze na egzaminie, pytał, czy gra dalej. Jeżeli ten powiedział, że tak, zadawał mu pytanie, które mogło podnieść ocenę. I miałem właśnie taką sytuację. Zdaję egzamin, profesor mówi: Jest już plus cztery. Czy pan gra dalej? Zapytałem wtedy: A gdybym przegrał, to czy ocena będzie obniżona? – Co by to była za gra, gdyby tylko jedna strona mogła wygrać. Więc odpowiedziałem na to pytanie. I profesor mówi: Dobrze, jest piątka. I zachęcony tym sukcesem zacząłem dopowiadać o tej swej odpowiedzi. I wtedy, pamiętam, ksiądz profesor zatkał sobie uszy, i mówi: Tego to ja już nie słyszałem. Bo chciałem po prostu „przedobrzyć”. Okazał mi łaskę i podarował to już, niestety, niezbyt szczęśliwe dopowiedzenie.

Dlaczego o tym wspominam? Bo podobnie było dzisiaj ze świętym Piotrem. Mówi: Ty jesteś Mesjasz, zdaje egzamin i wtedy Jezus, żeby jakby oczyścić jego rozumienie tego, kim jest Mesjasz, że Mesjasz to nie jest ktoś, kto przyjedzie jako wybawiciel spod niewoli, spod okupacji rzymskiej. Ale to jest ktoś, kto będzie cierpiał, kto umrze w końcu oddając życie przyjmując śmierć na krzyżu, w straszny sposób. Chce oczyścić to wyobrażenie, kim jest Mesjasz. Dlatego zapowiada swoją mękę i śmierć. I wtedy Piotr zaczyna protestować, nie chce się z tym zgodzić, jak gdyby dopowiada do swojej poprzedniej odpowiedzi. Jezus mówi wtedy: Zejdź Mi z oczu, szatanie. Bardzo ostra ocena tego dopowiedzenia Piotra. Dlaczego Piotr nie chciał przyjąć tego, że Jezus będzie cierpiał? Bo wydawało mu się, zgodnie z ówczesnym wyobrażeniem o Mesjaszu, że Mesjasz to Zbawiciel, wyzwoliciel, który ma przed sobą jedynie triumf i ostateczne pokonanie zła. Nie brał pod uwagę. Nie chciał dopuścić tej myśli, że Mesjasz może w ogóle cierpieć, że może ponieść śmierć. A dzisiaj wiemy, że właśnie ta prawda o Jezusie jest jedynym dla wielu osób argumentem, by pójść za Nim.

W tym roku miałem okazję uczestniczyć w uroczystościach związanych z 80. rocznicą śmierci św. Maksymiliana Kolbe w Oświęcimiu i wraz z księdzem arcybiskupem Schickiem uklęknąć w celi śmierci świętego Maksymiliana. Stałem też pod murem straceń, pod tą ścianą, gdzie tylu ludzi poniosło śmierć. Patrzyłem w ten mur i jakoś nie mogłem znieść tej myśli, że to był ostatni widok tak wielu, wielu ludzi rozstrzelanych w tym miejscu. I pomyślałem sobie właśnie to, że tylu ludzi poszukuje odpowiedzi na pytanie, jak to było możliwe, gdzie był Bóg. Właśnie to jest argumentem za tym, by przyjąć Jezusa jako Pana i Zbawiciela. Bo ja jako chrześcijanin, jako uczeń Jezusa, mogę im powiedzieć: Bóg był właśnie tam, w tych cierpiących ludziach. Bo Bóg to nie jest ktoś, kto w sposób chłodny ocenia nasze życie, tak na chłodno, patrząc z zewnątrz. To nie jest zegarmistrz, który nakręcił zegar świata i teraz zostawia go sobie samemu. To jest ktoś, kto wchodzi w nasze cierpienie.

Miałem okazję być wraz z księdzem biskupem i z drugim księdzem, moim młodszym kolegą, w szpitalu. Odwiedziliśmy jednego z naszych księży proboszczów, który bardzo ciężko zachorował. To był bardzo poważny nowotwór. Odwiedzamy go, on już zna diagnozę, stoimy przy jego łóżku. A tak się złożyło, że ten mój młodszy kolega w kapłańskie, współbrat, miał za sobą białaczkę. Był po bardzo ryzykownym, ostrym leczeniu, ale dzięki Bogu wyszedł z choroby. I stoimy przy łóżku tego księdza. Ksiądz Biskup rozmawia z nim, więc trwa dialog, trwa rozmowa. Widzę, że ten ksiądz jest jakby nieobecny. Gdzieś tam nas słucha jednym uchem, ale cały czas patrzy się w twarz tego księdza, który był z nami, tego księdza po chorobie. I w pewnym momencie mówi, jakby przerywając w ogóle naszą rozmowę: Dobrze, że ksiądz tu jest, bo ksiądz ma za sobą to samo, co ja teraz przeżywam. Dla niego o wiele ważniejsza niż rozmowa z nami, nawet ta rozmowa z księdzem biskupem, było to, że ksiądz, który przeszedł przez to samo, był obecny przy jego łóżku w tej chwili. I wtedy mi się otworzyły oczy i zobaczyłem, że chrześcijaństwo jest prawdziwe, bo nic tak nie jest wpisane w nasze życie, tak mocno, tak powszechnie jak cierpienie. Wszyscy, którzy mnie teraz słuchają, pewnie mają przed oczyma swoje własne cierpienia, swoje własne krzyże, rozterki, niepewności, lęki…

Popatrzmy, moi kochani, właśnie to, że Bóg jest Bogiem, który przyjął krzyż i cierpienie, jest tak mocnym argumentem, że czyni chrześcijaństwo i Pana Boga wiarygodnym w naszych oczach. Piotr niepotrzebnie „przedobrzył” swoją odpowiedź. Mógł poprzestać na tym, że Jezus jest Mesjaszem. Dopowiadając swoje zastrzeżenia, że nie przyjdzie to na Ciebie, Ty nie możesz cierpieć, zasłużył na ostrą reprymendę Pana Jezusa. Widocznie była potrzebna. Pewnie mu się przydała. Biblia nie jest księgą, w której jest tylko zapis wydarzeń historycznych. To jest księga żywa. Bóg dalej do nas mówi. Dlatego Jezus dziś pyta i ciebie: Za kogo mnie uważasz? Kim dla ciebie jestem? Odpowiedz sobie na to pytanie w ciszy swego serca. A może ktoś da tę odpowiedź w komentarzu. Kim jest dla Ciebie Jezus Chrystus? Jeszcze jedno. Piotr nie wyznał tego, że Jezus jest Mesjaszem tak sam z siebie. „Ciało i Krew nie objawiły ci tego, ale mój Ojciec”. Powiedział to pod wpływem Ducha Świętego. O tym, jak mocno i konkretnie działa Duch Święty w naszym życiu rozmawiają ksiądz Mateusz z księdzem Piotrem. Posłuchamy ich również. Warto.

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C

2 Niedziela adwentu rok C (Łk 1, 26-38) Jak babcia papieża Franciszka użyła ciastek, by nauczyć wnuki o pustce kłamstwa? Dlaczego różaniec stał się symbolem zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej? Poznaj historię, która pokazuje, że nawet przebite opony mogą być narzędziem...

1 Niedziela adwentu rok C

1 Niedziela adwentu rok C

1 Niedziela adwentu rok C (Łk 21, 25-28. 34-36) Wyobraź sobie, że odziedziczyłeś w spadku dziwny dar – kolekcję znaczków, która jak się okazuje jest warta majątek. Jest tylko jeden haczyk – żeby nadać jej pełną wartość, brakuje jednego znaczka. I teraz masz wybór:...

Postaw mi kawę na buycoffee.to