Jak dobrze, że Jezus wie o mnie wszystko. III niedziela Wielkiego Postu rok B #S2E15

mar 5, 2021 | Ks. Marek Studenski

Czytałem dzisiejszą Ewangelię, zatrzymałem się nad jednym zdaniem i nie poszedłem dalej. św. Ignacy uczył, że jeżeli człowiek zaskakuje w jakimś miejscu słowa Bożego, zasmakuje w jakiejś treści powinien się zatrzymać i ją kontemplować, powinien ją dalej smakować.

Czytałem dzisiejszą Ewangelię, zatrzymałem się nad jednym zdaniem i nie poszedłem dalej. św. Ignacy uczył, że jeżeli człowiek zaskakuje w jakimś miejscu słowa Bożego, zasmakuje w jakiejś treści powinien się zatrzymać i ją kontemplować, powinien ją dalej smakować.

To zdanie, które przykuło moją uwagę brzmi następująco Jezus nie potrzebował żadnego świadectwa o człowieku, bo sam wiedział, co kryje się w człowieku. Przed Panem Jezusem nie musimy udawać, bo On i tak zna nas na wylot. Mało tego, Jezus zna nas tak dogłębnie, zna całą prawdę o nas, że nawet gdybyśmy chcieli, nie dalibyśmy rady niczego ukryć.

Dzisiaj bardzo często człowiek korzysta z mechanizmu, z różnych mechanizmów obronnych, które polegają na tym, że ukrywa się swoją prawdziwą twarz, swoje prawdziwe oblicze. Bardzo często człowiek ubiera maskę klauna. Zakłada maskę, a pod tą uśmiechniętą maską kryje się twarz smutna, przygnębiona, bardzo często wyrażająca rozczarowanie życiem. Skąd ta maska? Dlaczego – żeby przetrwać, żeby przeżyć. Boimy się odrzucenia. To jest chyba pierwszy motyw, który nas skłania do zakładania maski. Boimy się, że gdy pokażemy swoją prawdziwą twarz, wtedy nas odrzucą.

Jeden z najwybitniejszych filozofów, prekursor egzystencjalizmu, dla mnie chyba, myślę, że rzeczywiście, może nawet najwybitniejszy filozof współczesny Søren Kierkegaard kiedyś napisał takie wspomnienie: Właśnie wróciłem z miejsca, w którym byłem duszą towarzystwa. Opowiadałem dowcipy, wszyscy się śmiali, świetnie się bawili ale myślami byłem bardzo daleko, na końcu świata. Wyszedłem stamtąd i chciałem się zastrzelić. Takie doświadczenie filozofa być może jest bliskie niejednemu z nas.

Moi kochani! Jezus zna całą prawdę o nas. Popatrzmy – kiedy mówi Natanaelowi: – ty jesteś prawdziwym Izraelitą, w tobie nie ma podstępu. Ten jest zaskoczony, przecież widzisz mnie pierwszy raz, my się nie znamy, a Jezus mówi: – Widziałem cię pod drzewem figowym, zanim zawołał cię Filip. I to mu dało do myślenia. Jak to? Skąd Jezus wie co przeżywa, jakie jest jego życie? Samarytance przy studni Jezus mówi, być może specjalnie, używając takiego fortelu: – Przyprowadź tutaj swojego męża. Ona mówi: Ja nie mam męża. – Dobrze powiedziałeś. Miałaś pięciu mężów a ten z którym teraz żyjesz – nie jest twoim mężem, więc powiedziałeś prawdę. Przy uzdrowieniu polityka. Jezus mówi, pyta zebranych. Dlaczego złe myśli nurtują w waszych sercach? To tylko niektóre przykłady z Ewangelii, które potwierdzają to, że Jezus zna całą prawdę o nas.

Moi drodzy, bardzo często boimy się odkryć prawdę, dlatego że z jednej strony mogą nas czekać jakieś nieprzyjemne konsekwencje ale przede wszystkim przyczyną jest to, co powiedziałem na początku. Przyczyną odkrycia, przyczyną lęku przed ujawnieniem prawdy, przed szczerością, przed pokazaniem swojego prawdziwego oblicza jest najczęściej lęk, że będzie się odrzuconym.

Czytałem kiedyś takie opowiadanie bardzo piękne, proste ale wyrażające głęboką prawdę. Na podwórku bawi się dwoje dzieci siostrzyczka i brat. Chłopak ma pracę, strzela z niej na prawo na lewo i tak się złożyło, że niechcący trafił w kaczkę – upolował kaczkę. Widząc to, co zrobił bierze biedną kaczkę już nie żywą wrzuca w krzaki. Boi się babci bo to była ukochana kaczka jego babci, nawet babcia nadała jej imię. Dzieci wracają do domu, po drodze podchodzi do niego siostrzyczka i mówi: myślałeś, że nikt tego nie widział? Ja wszystko widziałam. Teraz będziesz musiał robić co ci każe, bo inaczej wydam Cię babci. Jest obiad, babcia mówi: – Proszę pozbywać naczynia. Dziewczynka tylko patrzy porozumiewawczo na brata, on sam bierze się za mycie garnków. Sobota. Babcia mówi trzeba zrobić porządek, wszystko posprzątać przed domem. Dziewczynka tylko kiwa na brata i on już sam bierze się za sprzątanie i tak minął cały tydzień. Chłopczyk miał już tego serdecznie dość. I pomyślał tak długo nie wytrzymam, tak dłużej nie mogę żyć. Pójdę do babci i się przyznam. Poszedł do babci i mówi: – Babciu chciałem ci coś powiedzieć. Widzisz, to ja zabiłem twoją ukochaną kaczkę, ale bałem się przyznać. Babcia mówi: – Chodź tutaj do mnie. Wzięła go na kolana, mocno przytuliła i mówi: – Widzisz, wtedy kiedy to się stało, ja byłam w oknie i wszystko widziałam i tak się zastanawiałam jak długo pozwolisz, żeby ta twoja siostrzyczka tak cię szantażowała.

Moi kochani, my nieraz boimy się otworzyć przed Jezusem. Boimy się odkryć przed Nim nasze serce, a On zna całą prawdę. I On nas nie potępi. Moi kochani, to jest właśnie największa radość, która płynie z tej dzisiejszej Ewangelii i to co mi dało zatrzymanie się nad tym słowem, bo ja sobie uświadomiłem, że Jezus wie o mnie wszystko. Zna moje wszystkie słabości, zna moje wszystkie grzechy i mimo to – mnie kocha. Kocha mnie miłością nieskończoną, bezwarunkową, nie jest jak niejeden rodzic dzisiaj, który kocha swoje dziecko za osiągnięcia będziesz się dobrze uczył, będziesz przynosiła dobre oceny, będziesz grzeczna, damy ci odczuć naszą miłość, damy ci odczuć, że nam na tobie zależy. Jezus nas kocha miłością mimo wszystko, miłością nieskończoną, wiedząc o mnie wszystko.

Myślę, że często to wychodzi w rozmowach z narzeczonymi. Proszę księdza, no nie wiem co robić bo bardzo kocham moją dziewczynę, bardzo mi na niej zależy, a mam w historii taki moment, że boję się powiedzieć, nie wiem jak to zrobić. Czy ona mnie nie odrzuci? No musisz powiedzieć. Od tego zależy między innymi ważność sakramentu małżeństwa. Co to za miłość, której nie buduje się na pełnej szczerości.

Moi kochani przed Jezusem nie mamy tego dylematu, nie musimy go mieć. Wiemy że On już nas kocha, wiedząc o nas, znając całą prawdę o nas św. Paweł pisze w liście do Rzymian: – Kto ma cię potępić? Jezus? Który umarł za ciebie na krzyżu, zmartwychwstał? Przecież On jest w niebie i wstawia się za tobą przed Bogiem. W Liście do Hebrajczyków znajdujemy wzmiankę o tym, że Jezus wszedł do nieba i tam żyje, aby się wstawiać cały czas za nami przed Bogiem. To szatan oskarża. To jest ciekawe, że szatan który jest powodem naszego grzechu, który nas skłania do odejścia i do braku zaufania względem Boga. Jak mówi Apokalipsa św. Jana: Dniem i nocą oskarża nas przed Bogiem. A Jezus cały czas żyje aby się wstawiać za nami. Zna o nas całą prawdę. Bierze nas w obronę. 

Moi drodzy, jeszcze jedna rzecz. Teraz, kiedy już wiemy, kiedy to czujemy doświadczamy tego, że Jezus nas kocha mimo wszystko, posłuchajmy jeszcze jednego zdania. Gdzieś przeczytałem kiedyś, ktoś bardzo mądrze napisał: Jezus kocha Cię takiego, jakim jesteś. Ale kocha się za bardzo, żeby ci pozwolić zostać – jakim jesteś. Chce, żebyś się rozwijał, żebyś stawał się coraz lepszy, chce żebyś Go coraz bardziej kochał. Mamy niesamowity komfort, tak jak ktoś kto przychodzi po ciężkim dniu pracy z biura do domu, zdejmuje niewygodne buty, elegancki garnitur, koszulę upiętą pod szyją, krawat i ubiera wygodne domowe ubranie, czuje się luźno, swobodnie. Tak my przed Panem Bogiem możemy zdjąć te wszystkie uniformy, możemy odrzucić maskę i stanąć w całej prawdzie i poczuć się kochanym, zaakceptowanym, mimo wszystko, bezwarunkowo korzystajmy z tego komfortu!

6 Niedziela Wielkanocna rok B

6 Niedziela Wielkanocna rok B

6 Niedziela Wielkanocna rok B ( J 15, 9-17) To jest wręcz szalone że współczucie i empatia mogą zmienić świat szybciej niż konflikty i przemoc. Każdego dnia doświadczamy sytuacji, które testują naszą wrażliwość - naszą miłość do siebie samego do bliźnich i oczywiście...

5 Niedziela Wielkanocna rok B

5 Niedziela Wielkanocna rok B

5 Niedziela Wielkanocna rok B ( Mt 28, 8-15) W odcinku 🎥 Odkryjemy historię tragicznego życia i upadku Friedricha Nietzschego, filozofa, który ogłosił "śmierć Boga", a swoje życie zakończył w samotności i obłędzie, nazywając siebie "biednym Chrystusem". Chcę...

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B

4 Niedziela Wielkanocna rok B (J 10, 11-18) Zaczęło się dość zwyczajnie – od zakupu żelazka w jednym z domów handlowych. Piękne, błyszczące, z obietnicą trwałości i gwarancji. Niestety, rzeczywistość szybko zweryfikowała te obietnice. To moje doświadczenie stało się...