Kiedy Abraham usłyszał, że Pan Bóg go wzywa pewnie się ucieszył. Miał wcześniejsze doświadczenia związane z tym, że Pan Bóg do niego przemawiał i zawsze, mimo że były nieraz przed nim trudne wyzwania, były one połączone z obietnicą. Miał objąć w posiadanie ziemię obiecaną, miał urodzić mu się syn. Jego potomstwo miało być liczniejsze niż ziarnka piasku i gwiazdy na niebie. I tym razem, kiedy usłyszał głos Boga Abrahamie, Abrahamie, był pewnie przekonany, że to kolejna… Obietnica… Połączona z radością z oczekiwaniem na coś wspaniałego. To co usłyszał musiało go zmieść z nóg…
Kiedy Abraham usłyszał, że Pan Bóg go wzywa pewnie się ucieszył. Miał wcześniejsze doświadczenia związane z tym, że Pan Bóg do niego przemawiał i zawsze, mimo że były nieraz przed nim trudne wyzwania, były one połączone z obietnicą. Miał objąć w posiadanie ziemię obiecaną, miał urodzić mu się syn. Jego potomstwo miało być liczniejsze niż ziarnka piasku i gwiazdy na niebie. I tym razem, kiedy usłyszał głos Boga Abrahamie, Abrahamie, był pewnie przekonany, że to kolejna… Obietnica… Połączona z radością z oczekiwaniem na coś wspaniałego. To co usłyszał musiało go zmieść z nóg. Musiało mu się ścisnąć serce, bo Pan Bóg mówi: idź do kraju Moria weź swojego jedynego syna, którego kochasz i tam go złóż w ofierze na jednym z pagórków, który Ci wskażę. Abraham rusza w drogę. Ciekawe jest to, że nie targuje się z Bogiem, a potrafił to robić. Pamiętamy, że kiedy Bóg chciał zburzyć Sodomę, Abraham człowiek wschodu, targuje się z Panem Bogiem. A gdyby tam się znalazło 50 sprawiedliwych, 45, 40, 30, 20. Do końca chce obronić miasto, a tutaj nie ma targowania. Nie ma spierania się z Bogiem. Abraham bierze dwóch mężów, swojego syna i ruszają w drogę. Gdy zbliżają się do tego miejsca, gdzie ma nastąpić ofiara, do wzgórza Moria, Abraham widzi to miejsce z daleka i wtedy każe zostać tym swoim towarzyszom drogi. Dalej rusza z samym Izaakiem.
Kiedy byliśmy w Ziemi Świętej na pielgrzymce katechetów z księdzem profesorem Waldemarem Chrostowskim przeżywaliśmy Drogę Krzyżową. Idąc uliczkami Jerozolimy. Przy stacji Trzeciego Upadku Pana Jezusa ksiądz Chrostowski zwrócił uwagę, że z tego miejsca już było widać Golgotę. I ten trzeci upadek, mógł być po prostu omdleniem. Jezus widząc miejsce swojej śmierci, kaźni mógł tego nie wytrzymać. Mógł stracić przytomność i ksiądz Chrostowski, rozważając tajemnicę tego trzeciego upadku mówi bo inaczej jest kiedy człowiek liczy się z tym, że może zachorować i umrze. To czeka każdego z nas. Ale zupełnie inaczej się to przeżywa, kiedy się już jest u lekarza, siedzi się naprzeciwko lekarza przy biurku i słyszy diagnozę, że człowiekowi zostało jeszcze parę miesięcy życia. Abraham idzie dalej z Izaakiem. Moi drodzy, tajemnica posłuszeństwa Bogu, który nie raz dopuszcza w naszym życiu rzeczy bardzo trudne… Byliśmy w Medjugorie przeżywaliśmy różaniec i jeden z naszych kolegów misjonarz z Tanzanii ksiądz Konrad, gdy stanęliśmy przy tajemnicy Ofiarowania mówi: to jest chyba jedna z najważniejszych, o ile nie najważniejsza tajemnica różańca. Kto to zrozumie w życiu duchowym, zrozumiał wszystko.
Jeden z księży moich znajomych z Czech opowiadał mi taką historię swojego doświadczenia mówi, że kiedy był klerykiem poznał starszego kapłana, który tam w Czechach bardzo wiele wycierpiał. Jego życie było bardzo trudne, ponieważ mówił prawdę, był solą w oku dla komunistów, nigdy nie było mu dane objąć żadnej samodzielnej placówki. Był świętym kapłanem ten starszy ksiądz, całkowicie oddanym służbie Bogu był wspaniałym spowiednikiem, miał piękne kazania. Właśnie dlatego był tak znienawidzony przez komunistów, ale nigdy nie zaznał tej radości, która dla księdza jest czymś bardzo ważnym, że miał jakąś swoją stałą pracę, stałą posługę, stałą parafię. Nie mógł być proboszczem. Miał embargo na wszystkie poważniejsze funkcje, był zawsze gdzieś w cieniu, był pomocnikiem, ale czuł się w tym dobrze, był szczęśliwym księdzem. Jedyną rzeczą, którą się cieszył była kolekcja obrazów. Był miłośnikiem sztuki i zresztą on się świetnie na tym znał i miał kolekcję obrazów o treści sakralnej. Ten kleryk odwiedził kiedyś tego starszego księdza. Patrzy na te obrazy i szczególnie spodobał mu się obraz Matki Bożej, który wisiał na jego ścianie. Stanął przy tym obrazie, tak się mu przypatruje i wtedy ten ksiądz, staruszek mówi: Podoba Ci się ten obraz? – Tak bardzo. Kiedyś będzie Twój. Teraz ci go nie dam, bo jeszcze jest dla mnie bardzo ważny. Też bardzo, akurat ten obraz bardzo lubię, ale obiecuję ci, że kiedyś ten obraz stanie się twoją własnością. Mówił, że minęły lata, już został wyświęcony na księdza i pewnego razu, chyba wtedy pracował w seminarium duchownym telefon. Dzwonią siostry zakonne u których w klasztorze, w pokoiku mieszkał ten starszy ksiądz. Mówią: o wreszcie odnalazłyśmy księdza, bo nasz ksiądz podopieczny prosił, żeby ksiądz go odwiedził. Jest już w dość ciężkim stanie. To chyba są jego ostatnie tygodnie. Mówił, że przyjechał do klasztoru, wchodzi do pokoju tego staruszka i jego oczom ukazał się taki widok: na nocnej szafce trochę leków, kredens, biblioteczka – puste. Już nie ma tam żadnego przedmiotu. Wszystkie obrazy, które były na ścianach również zniknęły. Na ścianie wisiał tylko ten jeden obraz – Matki Bożej. I ten staruszek mówi: podejdź do tego obrazu. To jest ten, który ci się podobał. – Tak, tak jest przepiękny. – Weź ten obraz. I mówi, że kiedy podszedł do ściany, zdjął ten obraz i wtedy ten staruszek powiedział: – Teraz oddałem już wszystko. I mówi mi ten ksiądz, który później był przełożonym w seminarium w Ołomuńcu, tego świadectwa nigdy nie zapomnę. Chciałbym też w taki sposób przeżyć swoje kapłaństwo.
Moi Kochani, czy nie byłoby piękne, właśnie w ten sposób przeżyć życie? Żebyśmy w ostatniej chwili naszego życia mogli powiedzieć, każdy z nas: Teraz oddałem już wszystko. Ale wróćmy do historii Abrahama. Kiedy Izaak znalazł się na ołtarzu, Abraham wyciągnął nóż, aby dokonać ofiary, jak wiadomo nastąpiła scena, która jest uwieczniona przez wielu artystów, wielu malarzy, nagle anioł powstrzymuje rękę Abrahama: Nie rób krzywdy chłopcu. I Abraham słyszy wtedy głos Pana Boga. I wtedy gdybyśmy mieli okazję to zinscenizować i dać jakiś podkład muzyczny, wtedy akord by się zmienił w durowy. Pewnie byłyby jakieś piękne radosne dźwięki, bo Abraham wtedy słyszy głos Pana Boga: ponieważ byłeś Mi posłuszny obdarzę cię takim błogosławieństwem, którego będą ci zazdrościć wszystkie ludy ziemi. Twoje potomstwo będzie liczniejsze niż gwiazdy na niebie, niż ziarnka piasku, Abraham słyszy obietnicę. Moi kochani, kiedy człowiek w największych trudnościach powie Panu Bogu: Oto jestem do Twojej dyspozycji, Pan Bóg przeprowadzi nas przez wszystko. O tym mówi historia Abrahama. O tym mówi historia wielu, wielu ludzi, o tym mówi moja historia. I pewnie niejeden z was potwierdzi, że i wasza historia życia to potwierdza. Kiedy jesteś chory, powiedz Panu Bogu: Oto jestem. Oddaj się do dyspozycji Pana Boga. Kiedy masz problemy w pracy, coś się nie układa w twoim życiu zawodowym, powiedz: Panie Boże, oto jestem, stoję przed Tobą, składam moje życie w Twoje ręce. Kiedy pojawi się problem w rodzinie, jakiś kryzys, powiedz Bogu: Oto jestem. Wejdź w tę sytuację, chcę ją przeżyć z Tobą. Posłuszeństwo Panu Bogu, oddanie życia Bogu w każdej sytuacji życia, kończy się tym, czym skończyła się historia Abrahama. Pan Bóg przeprowadza nas przez te trudne rzeczy, przez te trudne sprawy. Na końcu zawsze jest radość, na końcu jest wypełnienie obietnicy i człowiek przekonuje się, że warto było zaufać Bogu.
Życzę Wam i sobie tego, byśmy wtedy, kiedy nadejdzie w naszym życiu taka próba, taka sytuacja, potrafili, tak jak Abraham, zaufać bezgranicznie Panu Bogu. Moi kochani, o tym się dobrze czyta, o tym się dobrze mówi. Wiemy, że kiedy taka sytuacja następuje, wtedy przede wszystkim pojawiają się emocje, uczucia. Wszystko się w nas buntuje, wtedy akurat nie chce nam się modlić. Wszystko wydaje się być… Że idziemy pod wiatr. Wszystko wydaje się być przeciwko nam. Tak jak mówi psalmista, w zalęknieniu wołamy: Każdy człowiek jest kłamcą! Jakby świat się wtedy wali. Jest ciemność. Właśnie w tej ciemności w tej mgle, kiedy nic nie widać, warto, trzeba powiedzieć: Panie Boże, oto jestem przed Tobą. Wiem, że Ty jesteś ze mną. To jest ciekawe, że po tym wszystkim, kiedy Abraham zdecydował się oddać swojego syna, anioł powstrzymał jego rękę, Abraham nadał temu miejscu bardzo ciekawą nazwę: „Pan widzi”. Ty możesz Pana Boga nie widzieć, ale Pan cię widzi. Widzi cię teraz, widzi wszystko co się w twoim życiu dzieje, widzi i zna wszystkie twoje problemy i jest z tobą. Nie bój się, Pan widzi!